Sunday, September 15, 2024

IV 22 (P.1) — OCEANICZNY SPOKÓJ

    Zsunęła delikatnie ze swojego nosa, oprawki swoich ciemnych okularów, lecz tylko odrobinę i spojrzała znad nich na sylwetkę dobrze zbudowanego mężczyzny, który stanął przed momentem na krawędzi małego statku, na którym odpoczywała, leżąc na jednym z leżaków na głównym pokładzie.    
Widziała, jak nie odwracając się nawet za siebie, wkrótce daje nura w głąb przepięknego lazurowego błękitu mórz zatoki. Chlub wody był wyraźnie słyszalny gdy zanurzył się pod nią, a ona straciła go zupełnie z oczu. Mimowolnie kącik jej ust drgnął znacznie do góry, gdy mogła bezkarnie przed momentem oberwać go i podziewać jego dobrze wyrzeźbione ciało. Nie dało się tego ukryć, że sam wielokrotnie powtarzał, że od praktycznie szesnastego roku życia, jego wręcz praktycznie codziennością stały się ćwiczenia na siłownie. Dbał o siebie, budując przy tym swoją sylwetkę i gdyby teraz powiedziała na głos, że naprawdę uwielbia patrzeć na wysportowanych facetów, można nazwać ją próżną i może byłaby w tym prawda jednak mogła się wyborni tym, że zazwyczaj ludzie są workowcami i dostrzegają to jak ktoś wygląda i naprawdę nie uważała się za osobę, która zwraca uwagę jedynie na wygląd, bo gdyby tak było, wybierała, by tylko mężczyzn, którzy są zadbani i tak jak Ricardo, budują swoją muskulaturę, jednak prawda była taka, że jej troje poprzednich chłopaków wyglądali naturalnie i tak ich pokochała gdy nie mieli tak zwanego sześciopaka na brzuchu. Ona sama również należała do osób, które od paru lat dbały o siebie po czasie i jej poprzedni facet wkręcił się w ćwiczenia, mimo że go nie zmuszała do tego, a jedynie zachęcała to, on sam podjął decyzje, że zacznie dbać o siebie i wyszło mu to na ogromny plus. Jednak teraz gdy przed momentem obserwowała, nurkującego po chwili Hiszpana w tonie oceanu nie mogła oderwać od niego oczu, bo wyglądał naprawdę pociągająco w blasku słońca, ubrany jedynie w dopasowane bokserki a ona mogła podziwiać każdy skrawek jego ciała i tak już wielokrotnie widziała, go nago więc nie robiło to na niej aż takiej różnicy, jednak nie potrafiła pohamować się przed bezkarnym spoglądaniem na niego.
    — Gdzie on zniknął?
    Drgnęła nieco wystraszona w momencie gdy rozbrzmiał dobrze jej znany kobiecy głos.
    Powoli wsunęła powrotem okulary na nos i odwróciła się w stronę tonu głosu swojej kochanki i podniosła na nią wzrok widząc ją nad sobą gdy stanęła przed nią ubrana w dwuczęściowy strój kąpielowy z delikatnymi ozdobnymi kamieniami, które wszyte były wzdłuż biustu i bioder. Swoje długie ciemne pasma włosów zaplotła w gruby warkocz, a podobnie jak ona na nosie miała ciemne szkła.
    Od razu rzuciło się w oczy, że w jednej z dłoni trzymała szklankę wypełnioną prawie po brzegi barwnym pomarańczowym napojem udekorowanym kawałkiem cytrusa oraz słomką i maleńką parasolką. Widziała, jak wyciąga ku niej dłoń i podaje jej jedno ze szkieł, a ona ujęła małą plastikową słomkę i upiła łyk alkoholowego drinka. Niemal w tym samym czasie nieco starsza dziewczyna usiadła na leżaku tuż obok i upijając łyk swojego napoju, odstawiła go na stolik.
    — Poszedł pływać — odparła, sama bezpiecznie odkładając drinka na stoliczek tuż obok niej.
    — Typowe dla niego — skomentowała Courtney.
    Spojrzała na nią nieco zaskoczona, patrzyła jak w następnym momencie, spogląda na nią z lekkim uśmiechem, zanim ponownie nie odwróciła od niej wzroku, by spojrzeć na blask oceanu, który przed nimi majaczył.
    — Ricardo uwielbia pływać. Mógłby wiele godzin spędzić pod wodą, nurkując — wyjaśniała pośpiesznie — Jego zamiłowanie tak naprawdę do spędzenia dużej ilości czasu czy to w basenie, czy morzu wzięło się od jego matki, która jest byłą medalistką olimpijską właśnie w pływaniu. Zdobyła kilka razy pierwsze miejsce, a że od dziecka mieli dom z basem, to nauczyła swoje dzieci pływać w tym jego.
    — Ich? — zainteresowała się — To ma rodzeństwo?
    — Nie mówił ci? — zdziwiła się.
    Pokręciła przecząco głową, bo tak naprawdę nie wiele mówi o swoich rodzinach. Nie pytała, a on również nie był ciekawy poza tym to od początku, miał być tylko romans, z czasem jednak zaczęła odnosić wrażenie, że w pewnych chwilach już nie mogła tego nazywać wakacyjną przygodą a czymś znacznie więcej. Prędko jednak potrząsnęła dyskretnie głową, by odrzucić od siebie te myśli. Nie zamierzała traktować tego inaczej jak tylko przygodę jej życia!
    — Owszem, ma starszą siostrę i nastoletniego brata — skomentowała, wzruszając ramionami — Nie jest jedynakiem z resztą ja również nie.
    — Mówiłaś mi o swoim bracie.
    — Prawda jest taka, że prócz mojego bliźniaka tak — odparła, nieco rozbawiona widząc jej zaskoczone spojrzenie — To mam jeszcze dwójkę sióstr obie są w liceum, jednak dzieli ich rok różnicy. Obie mają jeszcze szesnaście lat. Skoro tak rozmawiamy, to ty masz rodzeństwo?
    Przez moment zastanawiała się, czy powiedzieć, czy zachować to w tajemnicy i tak naprawdę nie musiała mówić wszystkiego a jedynie odpowiedzieć, czy ma. Jednak nie zamierzała uwzględniać w tym swojej przyrodniej siostry, której nie znała, a także nią gardziła. Amy była idealną córką jej ojca a ona była wręcz wyrzutkiem, przez co jej pogarda do niego samego i jego nowej rodziny była wręcz nieokiełznana. Nie zamierzała jednak wtrącać się w ich życie, tak naprawdę wychodziła z założenia, żeby ich unikać i nie przyznawać się do nich, bo to się idealnie sprawdzało, a ona uznawała, jedynie Chestera co do matki miała jeszcze ogromny żal i nie potrafiła zapomnieć, że tak po prostu o nią nie walczyła i nie szukała jej dalej.
    — Owszem, mam starszego brata — przyznała — Nikogo poza nim nie mam! — rzuciła.
    — A…?
    — Ojca nie znam, matka nie żyje — powiedziała pośpiesznie.
    Widząc jej wręcz zawziętą minę, starsza dziewczyna nie zamierzała więcej dopytywać. Bo nie uważała, że powinna, wystarczyło jej tyle wiedzieć. W końcu i tak były dla siebie tylko znajomymi z wakacji.
    Wolała od razu zmienić temat, by rozładować już powoli napiętą atmosferę, która się wokół nich rodziła:
    — Trochę szkoda, że już wyjeżdżasz — odezwała się po chwili ciszy przerywana jedynie odgłosami natury i szumu oceanu.
    Mimowolnie poczuła lekki skurcz w okolicy serca i mimo że nie chciała, poczuła, jak robi się jej przykro na samą myśl. To prawda w końcu powoli dobiegł jej przedłużane wakacje, które sobie zafundowała, jednak musiała już wrócić do kraju, do swojego mieszkania swoich czworonogów czy przyjaciół. Chociaż naprawdę uwielbiała to miejsce, zakochała się w San Sebastian i naprawdę chciałaby tu zostać na zawsze, jednak musiała w końcu powrócić do kraju i zająć się sprawami firmy czy codziennym życiem.
    W momencie gdy Ricardo oraz Courtney dowiedzieli się, że za parę dni wyjeżdża, te ostatnie dni zapragnęli spędzić tylko i wyłącznie z nią. Młody biznesmen wziął kilka dni urlopu w pracy, a młoda podróżniczka przełożyła, swój wyjazd do Afryki gdzie miała kręcić program, by mogli nacieszyć się tymi ostatnimi chwilami wraz z sobą i tak naprawdę to był pomysł Ricardo, na który wpadł. Pewnego popołudnia przyszedł do Courtney, u której akurat byłą co za zbieg okoliczności i oznajmił, że zabiera je obie na mały rejs po zatoce na trzy dni, by móc jak najbardziej wykorzystać te ostatnie wspólne chwile. Nie dało się ukryć, że od momentu rozpoczęcia ich trójkąt miłosny chyba mało było takich momentów, by spotykali się we dwoje. Jednak musieli wzajemnie przyznać, że doświadczenie bliskości nie tylko w parze, ale gdy do zabawy dołączyła trzecia osoba była niezwykle ekscytujące i pociągające czego nie zamierzali ukrywać. Dla każdego z nich było to zupełnie nowe doświadczenie, które przeżywali i musieli przyznać, że było coś w tym pociągające i niezwykłego zwłaszcza gdy pomyśli się o układzie, bo mogli być niezadowoleni, bo były one we dwie na jednego faceta i musiały się nim dzielić, ale to nie prawda. Wspólne igraszki we troje były czymś niepowtarzalnym coś, czego nie można było przeżyć gdy łączyli się w pary to nowe ekscytujące chwile i fakt, że wszyscy troje zgodzili się na ten wzajemny układ, w którym żyli, było czymś, co jeszcze do tej pory nie przeżyli.
    Ona sama była osobą, którą po przepracowaniu traum i momentów, które były dla niej ciężkie otworzyła się na, tyle że lubiła eksperymentować w łóżku co dowodem, był jej poprzedni związek, jednak pod koniec jego zaczęła się łapać na myślach i pragnieniach, które obecnie realizowała. Nie mogła chyba powiedzieć, że spotkanie z psychologiem nie pomagają, bo mogła po sobie dostrzec jaki ogromny progres uczyniła, co wręcz pozwoliło jej po prostu, być sobą chyba nie było lepszych momentów niż obecne.
    — Czas wrócić do rzeczywistości — skomentowała słowa swojej kochanki.
    Niespodziewanie wokół nich pojawiła się dość ciężka atmosfera, która z każdą chwilą gęstniała, bo prawda jest taka, że obie nie chciały, by to tak się właśnie kończyło, jednak prawda była taka, że pora w końcu to zakończyć. Mimo jak bardzo by tego nie chciały, to ona nie mogła już dłuższej siedzieć w Hiszpanii i musiała, wrócić do kraju gdzie czekało na nią zwyczajne życie wiedziała, jednak że będzie jej brakowało tych chwil.
    — Musiałam poruszyć akurat ten temat — rzuciła nieco ozięble i smętnym głosem.
    — Wybacz — mruknęła dziewczyna — Ale jakoś nie potrafię sobie wyobrazić, że za parę dni cię nie będzie. Nie będzie ciebie gdy ja wrócę z podróży i tak cię nie pożegnam na lotnisko, bo wyjeżdżam gdy tylko wrócimy.
    — Wiem — przyznała cicho.
    — Ricardo jednak nie odpuści i pewnie będzie chciał cię odprowadzić na lotnisko — skomentowała.
    — Nie będę zaskoczona — przyznała szczerze — Już pytał kiedy mam lot powrotny.
    Spojrzała niemal w tej samej chwili na Courtney gdy tylko dostrzegła spojrzenie jej oczu na sobie. Mimowolnie westchnęła cicho, naprawdę nie czuła się dobrze z poczuciem, że wyjeżdża. Naprawdę polubiła tych dwoje i szczerze nie chciała ich opuszczać, jednak przez jej umysł przedarła się myśl, że nie chciała bardziej opuszczać pewnego przystojnego Hiszpana, który w chwili obecnej pływał blisko jachtu, który do niego należał, a one dwie opalały się w promieniach przedpołudniowego słońca.
    — To zabawne wiesz — odezwała się podróżniczka, czym zwróciła na siebie jej uwag, widziała jak spogląda w jej kierunku gdy patrzyła na nią nieco zaskoczonym spojrzeniem, nie do końca rozumiejąc, do czego teraz zmierza — Prawdę mówiąc pamiętam jak Ricardo, chciał kupić od ciebie, mieszkania tak los pokierował nasze drogi, że znowu się spotkaliśmy.
    — Tak naprawdę nie myślała, że gdy trafię na zawody motocyklowe, spotkam znowu jego, nie uważałam, że może być fanem szybkiej jazdy — skomentowała.
    — On jest zapalonym motocyklistą, odkąd tylko mógł zrobić prawo jazdy. Zawsze mówił, że chce jeździć, to było jego marzenie, by kupić motocykl. Może faktycznie chciał wyrwać na nie dziewczyny — skomentowała żartobliwie — I wyrwą na dwukołowca pewną amerykankę — spojrzała na nią znacząco z delikatnym uśmiechem.
    — Amerykankę, która tak jak on kocha się ścigać, ale nadal mu nie mogę podarować, że wygrał ze mną te zawody — mruknęła z niesmakiem, przypominając sobie jeden z pierwszych dni w mieście — Cwaniak wygrał ze mną zakład — dodała jeszcze ciszej do siebie.
    — O co się z nim założyłaś? — nawet nie zdawała sobie sprawę, że powiedziała to na tyle głośno, że Courtney doskonale to usłyszała.
    Mimowolnie spojrzała na nią, po czym cicho westchnęła i powiedziała:
    — Założyłem się z nią że jeśli przegra, musi pójść ze mną na drinka do klubu — odezwał się dobrze znany im męski głos.
    Obie wręcz jednocześnie spojrzały w kierunku jego głosu, popatrzyły na mężczyznę, który właśnie wspinał się po ostatnim stopniu, który wiódł na pokład prosto z morza, a one mogły zobaczyć jego zupełnie mokrego. Zawsze ułożone włosy teraz opadły mu na czoło, jednak w tej samej chwili wplótł palce w kosmyki swoich przemoczonych włosów i zaczesał je sobie do tyłu. Kąpielówki, które miał na sobie miał zupełnie przemoczone i wręcz przylegały idealnie do jego ciała.
    Na dłuższą chwilę zatrzymała swoje spojrzenie na jego bieliźnie, jednak nie tylko jej wzrok wylądował na przemoczonym skrawku ubrania swojego bliskiego kolegi, a także Courtney, widziała kątem oka, jak koniuszkiem języka oblizuje swoje usta, ona jednak się pohamowała, lecz po chwili spojrzenia oczy jej i kochanki spotkały się, a w ich głowie pojawiła się jedyna myśl:
    — Czy ty myślisz o tym samym co ja? — zapytała Courtney, uśmiechając się do niej znacząco.
    Nie odpowiedziała, jednak na jej ustach pojawił się wręcz identyczne zadowolenie. Wkrótce wręcz porwały jedynego mężczyznę z ich obecności, skrywając się w jednej z kabin wraz z nim.

No comments:

Post a Comment