Sunday, September 8, 2024

IV 20 (P.1) — PRZYŁAPANE NA ZABAWIE

    Szła jednym z wielu chodników nadmorskiego miasteczka, nad którym powoli zachodziło słońce. Zaskakujące było jak wiele ludzi nie tylko turystów, ale też tubylców kręciło się po mieście o tej porze, pomimo że był zaledwie środek tygodnia. Nie zamierzała dociekać, jednak ona szła, znając doskonale swój cel i mogło to zahaczać o absurd, gdy spoglądało się na to z boku, że młoda dosyć atrakcyjna dziewczyna podąża pewnym krokiem wprost blask powoli znikającego za horyzontem słońca, z perspektywy obserwatora mogło się to wydawać jak scena wyjęta rodem z hollywoodzkich filmów, jednak nie zamierzała się tym przejmować.
    Podążała, znając doskonale swój własny cel.
    A dokąd tak właściwie szła?
    Odpowiedzieć była nadmiar, banalna.
    O poranku zadzwoniła do niej Courtney, co wręcz nie było żadnym zaskoczeniem, gdy jej ostatnie tygodnie spędzone w tym mieście, często spędzała dnie, jak nie odpoczywając nad brzegiem przepięknej zatoki, to wieczory często spędzała, bawiąc się w klubach nocnych, jednak częściej spędzała te wieczory ze swoją kochankom, lub wakacyjną przygodą jak nie lubiła nazywać Ricardo. Jednak nie mówiła tego głośno, jednak nie dało się ukryć, że spędzenie chwil z dwojgiem swoich kochanków było czymś, co pozwalało się jej oderwać od rzeczywistości.
    Poczuła jak napięcie i stres, z ostatnich miesięcy powoli znika i zastępuje ją ostateczny spokój, lecz ich wzajemne relacje nie ograniczyły się do przygodnego seksu, lecz także do częstych dyskusji. Nie dało się ukryć, że miała do czynienia z osobą o niezwykłej inteligencji szczególności z młodym biznesmen. Mogło to dziwić, że stosunkowo tak młody chłopak, powoli osiągał sukcesy na miarę światową, jednak gdy dowiedziała się, w jakiej branży działa, było to wręcz oczywiste, że znalazł idealną dla siebie niszę, która jest tak kluczowa dla rozwijającego się rynku technologiczno — informatycznego. Zapobieganie skutecznym formą ochrony w sieci było bardzo kluczowe a on wraz ze wspólnikiem, znalazł idealny sposób na wbicie się w idealnym czasie. Gdy z nim rozmawiała, mówił, że starają się zabezpieczać, często jakieś firmy w ostatnim czasie zostali dostrzeżeni przez dość znaną korporację, którą zainteresowała się ich usługami, więc ostatni ich wyjazd był pokierowany wyjazdem do podpisania umowy. Jednak smykałka do interesów objawiała się u niego również w aspekcie inwestowanie na giełdzie. Od dwóch lat grał jako makler, początkowo oczywiście nie przynosiły jego inwestycje pieniędzy, bo początkowo starał się rozumieć działanie rynku, jednak teraz coraz bardziej go rozumiał, inwestował w firmy, które przynosiły zyski i notowały wzrost swoich akcji. Więc miała do czynienia z bardzo ambitny, pracowitym i inteligentnym facetem, który mogła śmiało powiedzieć, miał łeb do interesów. Mimo że sama prowadziła malutką przedsiębiorstwo, to jednak było to wręcz nieporównywalne do tego co osiągnął ten dwudziestoczterolatek w tak krótkim czasie.
    Była pełna podziwu dla niego, że miał taką smykałkę do interesów, które mu wychodziły a co do jego przyjaciółki, jak się dowiedziała, przyjęła knajpę swoich rodziców, w której na ironie losu spotkali się i wraz z bratem zarządza lokalem, który dość dobrze prosperuje, jednak jej głównym zamiłowaniem i pracą były podróże, które wręcz kochała. Sama zdradziła, że pracowała dla tygodnika przyrodniczego i zwiedziła już kilka krajów i gdy opowiadała pełna przejęcia, o nich widać było w niej tę pasję i zainteresowanie inną kulturą czy tradycją.
    Spotkała dwojga młody bardzo ambitnych ludzi, którzy mieli wiele do powiedzenia i pragnęli coś osiągnąć. Przypominali ją samą, sama pracowała na swój samorozwój i pragnęła osiągnąć coś dla samej siebie. Ambicje, które posiadały jednak były bardzo pokierowane jej młodzieńczymi latami, wszelkie jej marzenie były rujnowane, nawet nie marzyła o życiu, jakie obecnie posiadała. Jedyne usilnie czego pragnęła to wyrwać się z tamtego paskudnego miejsca, a teraz wiodła życie niczym w bajce, jednak nie do końca mogła określić to bajkowym życiem, lecz realnym gdzie i też zmagała się ze swoimi własnymi strapieniami.
    Obecnie jednak nie zamierzała się niczym więcej przejmować, lecz dobrze się bawić, wykorzystać te ostatnie dwa tygodnie, które tutaj spędzi, by móc jak najwięcej czasu również spędzić czy to z Courtney, czy z Ricardo.
    W końcu dotarła pod jeden z apartamentowców, do którego zmierzała. Zadarła głowę do góry i widziała jak, a blasku okien odbija się już niknące słońce, a na drugim krańcu nieba pojawił się już księżyc.
    Nie zatrzymując się dłużej, weszła do środka i od razu podeszła do jednej z wind. Wcisnęła guzik a ona chwile późnej się otworzyła, skąd wyszło para wraz z dzieckiem. Ustąpiła im gdy przeszli obok, a ona weszła do środka i nacisnęła odpowiedni guzik.
    Wkrótce winda ruszyła i nie musiała długo czekać, bo po paru sekundach była już u góry i wyszła na korytarz, który miał poprowadzić ją do jednego z mieszkań.
    Szukając numeru mieszkania, który jej podano w końcu, go znalazła na drugim krańcu korytarza i momentalnie się przed nimi zatrzymała. Nie czekając długo, nacisnęła na dzwonek przy drzwiach. Dobiegła ją cicha melodia, z drugiej strony a ona wyczekiwała, aż ktoś się pojawi.
    Nie czekała, zbyt długo aż zobaczyła, jak drzwi się otwierają, a w przejściu zobaczyła stojącą młodą hiszpankę ubraną w kremową sukienkę, która wręcz otoczona była kryształkami, które mieniły się na całym jej ciele, wręcz idealne dopasowana sukienka, zwiewna, lecz elegancka i idealnie pasująca do jej dość ciemnej karnacji.
    Długo nie dawałaś się namawiać — wytknęła jej żartobliwie kobieta, która przed momentem otworzyła przed nią drzwi.
    Nie starała się nawet grać poważnie czy zachowywać dość neutralną minę, gdy kącik jej ust podrywał się do góry, w dość znaczącym uśmiechu a tonie jej głosu wręcz dało się wyczaić rozbawienie.
    Zrobiła dwa kroki w tył, ustępując jej miejsca, a ona swobodnie mogła wejść do wnętrza mieszkania, w którym miała już przyjemność być i nie było jej ono zupełnie obce. Widziała znajome wnętrza bardzo modernistycznego, mieszkania, utrzymany w jasnych barwach, które nie miało za wiele zdobień, minimalistyczne, ale efektowne dekoracje dodawały, przytulności mogło, by się wydawać surowemu wnętrzowi. Uwielbiała takie klimaty, sama była osobą, którą nie lubiła zbytnio przepychu w ozdabianiu swojego małego lokum, nie mogła jednak wyprzeć się, że nie ponosiła ją fantazja przed świętami, wtedy potrafiła cały apartament przystroić w przeróżne figury, łańcuchy i w głównej mierze nacisk kładła, by było wiele drobnego świata, które w nocy tworzyło niesamowity klimat, który wprost uwielbiała. Za dnia nie było to tak efekty jak po zmroku
    Zdawać się mogło, że nic nie mogło wzbudzić jej ciekawości czy wręcz podejrzliwości, lecz gdy zsunęła ze swoich stop pantofelki i podążyła tuż za Courtney w głąb mieszkania. Co rzuciło się jej pierwsze w oczy gdy tylko stanęła przed kanapą w salonie to stolik, na którym ujrzała to stojący pośrodku wazon, w który ujrzała piękne tulipany, które kwitły, tuż nieopodal gospodyni postawiła miseczkę wypełnioną lodem, jak można było się spodziewać, nie była ona pusta. Znad lodu wystawała szyjka wina, który już wcześniej zmroziła, ujrzała również dwa ozdobne kieliszki, które wręcz dopasowane były do trunku, jaki młoda hiszpanka zamierzała z nią dziś się napić.
    Oczywiście jej samej nie było to obce, zdawała sobie sprawę, że w innym szkle pije się wino czerwone a w innym białe, jednak zdarzało się popełnić etyczne błąd i brać inne kieliszki do nieodpowiedniego trunku jednak czy było to tak istotne jak często siedziała wtedy jeszcze z poprzednim narzeczonym raczej nie. Jednak nie zamierzała sobie tym zaprzątać głowy. Bo w jej oczy wpadła tacka, z przekąskami gdzie można było ujrzeć prócz owoców i wiele z nich było sezonowe oraz lokalne, wśród nich można było ujrzeć małe słodkości charakterystyczne dla tego kraju.
    Gdy to widziała, na jej ustach cisnął się pewne słowa, które cisnęły się na jej ustach, gdy spojrzała przelotnie na nową znajomą:
    — Postarałaś się — stwierdziła z rozbawieniem — Ktoś postronny uznałby, że to randka.
    Powiedziała to, będąc nieco rozbawioną, nie umknęło jej uwadze, że i nieco starsza dziewczyna lekko się uśmiechnęła, będąc nieco rozweselona tą małą jej uszczypliwością.
    — Z tego co sobie przypominam, to znajome czy przyjaciółki też miewają takie wieczory, gdzie spotykają się przy dobrym winie i przekąskach i nie ma w tym żadnego podtekstu, jak starasz się w tym momencie mi wmówić — rzuciła, spoglądając na nią nieco oskarżycielsko.
    — Courtney a pragniesz mi przypomnieć czy my aby tak nie przez przypadek, tak kilka razy nie sypiałyśmy ze sobą? — spytała sugestywnie, siadając na wygodnej kanapie.
    — Od razu, sugerujesz mi tutaj, że zwabiłam cię podstępnie, po to, by cię upić i zaciągnąć do łóżka — odezwała się nieco obruszonym głosem.
    Nie odezwała się od razu, jednak zlustrowała ją spojrzeniem swoich błękitnych tęczówek, gdy zobaczyła jak jej kochanka w nieco zabawny sposób, odchyla głowę na bok, a jej Mnina wręcz sugerowała, że w tej chwili się na nią dąsa. Nie potrafiła dłużej zachować powagi, a wesoły śmiech rozniósł się po całym pokoju dziennym i nie długo musiała czekać, aż ramiona Courtney opadły a kącik jej ust znacząco uniósł się do góry, pomimo że starała się to ukryć, jednak nie trzeba było być zbytnio spostrzegawczym, żeby tego nie ujrzeć.
    — Mam dziwne wrażenie, że to jedynie przykrywka i podpucha z tym wieczorem filmowym — zadrwiła, lekko w ostatnich słowach negując tym samym aspekt jedynie wieczoru spędzonego na oglądaniu filmu.
    — Daj spokój, we wszystkim będziesz szukać się nie dopatrzeń — skomentowała, a jej mina wskazywała, jakby nie była zadowolona.
    — Courtney — zaczęła powoli, sięgając po butelkę alkoholu, która nadal stała osamotniona i nieotwarta — Zawsze tak jest, że zaczyna się od filmu, przekąsek i wspólnie spędzonych chwil — zamilkła na moment, by wbić korkociąg w korek i wyjmując go po chwili i sięgnęła po jeden z kieliszków, które podsunęła jej młoda podróżniczka, nalewając dobrze zmrożonych bąbelków — Nie mylę się? — zapytała gdy ich szkło było wypełnione jasnym buzującym napojem i uniosła, go a po chwili można było usłyszeć pobrzękiwania szkła o siebie w niemym toaście.
    — Szczególnie gdy i tak nie jest nam obce zakosztowania tej chwili przyjemności — powiedziała sugestywnie, upijając łyk dobrze zimnego napoju.
    — Mogłabym teraz powiedzieć, że cały mój misterny plan poszedł do kosza, jednak trudno się z tobą po prostu nie zgodzić słoneczko — rzuciła z napięciem w głosie — Bo jednak nie zamierzam kłamać czy oszukiwać nas wzajemnie, że jestem nadal spragniona twojego ciała, a że mojego kumpla nie ma — dodała nieco z przebiegłym uśmiechem.
    Nie musiała nawet pytać, czy snuć domysłów, bo wręcz było to oczywistym, że mówi na temat Ricardo, który wyjechał w bardzo ważnych interesach i nie było go od paru dni w mieście. I nawet ona jako jego wieloletnia przyjaciółka i partnerka seksualna w łóżku nie wiedziała kiedy wróci a tym bardziej ona, która była można to brzydką ująć przelotną znajomością.
    — Boisz się, że gdy wróci, będę dla ciebie niedostępna? — spytała, z delikatnym uśmiechem.
    Milczała, co ją nawet nie zdumiało, bo po spojrzeniu jej oczu wyraźnie dało się zobaczyć, że trafiła w samo sedno. Uśmiechnęła się z delikatną bezczelnością, przystawiając ponownie kieliszek do ust. Odruchowo przesunęła koniuszkiem języka po obręczy kieliszka i zrobiła to w pełni ze świadomą premedytacją. Obserwowała przez cały czas uważnie Courtney, której spojrzenie jej oczy wręcz powędrowało na jej usta, które przysunęła do szkła, które trzymała.
    — Bezczelna jesteś — skomentowała z żalem brunetka.
    — Ja? — zapytała niewinnie, jednak doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że jej kreacja była tylko graniem na emocjach, podsycaniem wręcz atmosfery, która zaczęła niebezpiecznie ciążyć nad nimi obiema. — Nic z tych rzeczy — odparła, wciąż udając niezwykle grzeczną dziewczynę i oderwała spojrzenie od niej i popatrzyła na okna, z których można było widzieć obraz południowego miasta.
    — A owszem, że tak.
    Poczuła w następnej chwili jak gwałtownie dość, smukłe palce zaciskają się na jej podbródku i zwracają w drugą stronę, a ona napotkała spojrzenie piwnych oczu swojej kochanki, widziała w nich wręcz swego rodzaju napięcie, które mieszało się z burzliwością targających ją wewnętrznych emocji.
    — Courtney naprawdę uważasz mnie za osobą, która świadomie czy też nie, starała się pobudzić twoje zmysły tylko po to by nasz wieczór, który dopiero się zapowiadał, skończył się w twojej sypialni. Za kogo ty mnie masz? — dodała z przebiegłością, jednak starała się zabrzmieć jak najbardziej naturalnie i niewinnie.
    — Mam cię za dziewczynę, która w pełni świadomie wykorzystuje swój niewątpliwy urok osobisty, by rozbudzić moje emocje, czy pragnienia i wręcz mnie podniecić bym mogła zrobić z tobą co, tylko że chce. A wystarczy zapewne ściągnąć z ciebie tą dość prowokacyjną sukienkę, pod którą mogę się domyślić, nie masz nic prócz stringów i zrobić z tobą co tylko zapragnę.
    — A nie miałyśmy oglądać filmu? — odezwała się nagle, a kącik jej ust drgnął niebezpiecznie do góry.
    — Nie zmieniaj tematu ślicznotko, bo nie zwiedziesz nas obojga, bo mam obecnie do czynienia w pełni wyrachowaną dziewczyną, która pod płaszczykiem zmiany tematu chce ukryć to co sama zaczęła.
    — Ja niby rozpoczęłam ten delikatny flirt? — odezwała się nagle, odstawiając bezpiecznie kieliszek na brzeg stolika, gdzie już stało szkło pozostawione przez Courtney.
    — Już ci mówiłam maleńka, że potrafisz grać na emocjach innych. Nie jesteś też głupia, by nie wiedzieć co robisz, a obecnie to nie ja prowkuje, a to ty słoneczko, chcesz pójść o krok dalej.
    — Czuje, że będzie ciężko — mruknęła cicho do siebie na ostatnie słowa dziewczyny, widząc jak, jej oczy wręcz iskrzą, a atmosfera wokół nich coraz bardziej gęstniała.
    Mogła umknąć jej uwadze to, jak jej dłoń powędrowało na jej udo. Przez krótki moment nie wyczuła jej dotyku, jak wiodła swoją rękę wzdłuż jej wewnętrznej strony nóg, wręcz będąc niebezpiecznie blisko jej kobiecości. Momentalnie jednak wtedy uchwyciła jej nadgarstek i patrząc na nią, w pełni wyzywającym spojrzeniem powiedziała:
    — I ty to mówisz? — odezwała się, wręcz sugestywnie rzucając spojrzenie na swoją sukienkę, pod którą była wyczuwalna dłoń jej kochanki — Ja prowokuje, a ty nawet nie starasz się ukrywać, że masz na mnie chętkę — rzuciła, jej prosto w twarz — Granie na pozorach — prychnęła — Nie działa w moim przypadku.
    — Zadziorna — skomentowała z uśmiechem Courtney.
    — Ale bywam też dominująca — powiedziała pewna siebie.
    Nie oczekując na żadną jej odpowiedzieć, wręcz wstała z kanapy i zacisnęła mocniej place wokół jej nadgarstków i pociągnęła za sobą. Mogły dalej siebie tak prowokować jednak po co dalej niepotrzebnie gadać, jak można wręcz to wykorzystać. Trudnością nie było dla niej odnalezienie drogi do sypialni kochanki, mimo że mogła tu być, jedynie raz to tak jakby nieświadomie wiedziała, dokąd idzie.
    Czasami słowa bywając zbędnym elementem, a innym razem potrafią podgrzać atmosferę.
    Pchnęła ją na stojące przed nimi dwiema łóżka, nawet nie starała się ukryć gdy ujrzała, jak pod wpływem dość nagłego ruchu jej nogi rozsuwają się i co wręcz nie umknęło jej uwadze, to że nie miała pod sukienką żadnej bielizny. Odruchowo wręcz oblizała swoje czerwone usta, z ogromnym wręcz zadowoleniem na ustach, wręcz perspektywa przed nią była kusząca i byłoby żal nie skorzystać.
    — Dominująca? — zapytała, powtarzając jej wcześniejsze słowa — Chyba nie warto cię bardziej prowokować co promyczku — rzuciła podtekstem.
    Niespodziewanie nachyliła się nad nią, tak że niemal ich usta wręcz stykały się ze sobą i wyszeptała wprost do niej:
    — Twój przyjaciel również został zweryfikowany, gdy zaczął sugestywnie podważać czy mogę zdominować takiego Alvaro — dodała z bezczelnością w głosie — Szkoda, że nie słyszałaś, jak mi jęczał.
    Zapadła chwila cisza, Courtney jakby nie śmiała rzucić jakieś kąśliwego tekstu, a ona wykorzystała ten moment i namiętnie ją pocałowała, co wręcz ją zdumiało, jednak nie czekała nawet jednej chwili gdy odwzajemniła jej w pełni zmysłową pieszczotę, w której mogły wręcz obie się zanurzyć, wykorzystała ten moment i zsunęła wolną ręką ramiączko jej sukienki, a dość swobodny materiał opadł jednej z jej piersi, co nie uszło jej uwadze. Kontem oka widziała jej dość kształtną pierś, która wręcz ją kusiła, by się nią nie zająć. Nie sądziła, że będzie czuła aż tak ogromne podekscytowanie na widok dość jędrnych kobiecych piersi i mogła teraz jak osoba która zwraca uwagę na wygląd, jednak nie potrafiła przejść obojętnie wokół jej dość sporych kształtów. Odsunęła się od jej ust tylko po to, by zejść swoimi drobnymi pocałunkami na jej obojczyk, co nie pozostało niedocenione przez jej partnerkę, która zamruczała cicho na każdy drobny dotyk jej ust gdy schodziła nimi po jej szyi w dół i nawet nie kryjąc się, z tym że jej obecnym celem był jej dość obfity biust. Wsunęła palce pod drugie ramiączko dość swobodnej kreacji, jaką miała na sobie, po chwili ukazały się przed nią całą swoją okazałością.
    Ujmując w dłoń jedną, z jej piersi wręcz nie kryjąc ani na moment nie powstrzymując się, oblizała jej sutek i delikatnie go przygryzła co nieco zaskoczyło jej kochankę gdy rozbrzmiało jej cichy jęk, jednak ona prędko wręcz oblizała nieco zaczerwione miejsce, wręcz ssąc jej brodawkę, co wręcz spotkało się z czystym jękiem rozkoszy od nieco starszej dziewczyny, gdy niemal w tej samej chwili uszczypnęła drugą z jej piersi. Odchyliła się nieco, w tył podpierając na dłoniach, wręcz w pełni oddając się pokusie jej ust, a ona nie zamierzała pozostać bierna na to i wręcz przyssała się do jej drugiej piersi, niemal powielając podobne pieszczoty, jakie zapewniła jej wcześniej. Rozkoszny jęk rozniósł się po całej sypialni, co wręcz zagłuszyło wszelkie odruchowy z zewnątrz.
    Obie były owładnięte rozkoszą i przyjemnością, mimo że była to zaledwie gra wstępna jednak po dość długiej chwili, w której mogła wręcz się rozkoszować jej przyjemnymi krzykami, odsunęła się jednak tylko po to, by zdjąć z siebie sukienkę i rzucić ją w bok, a na sobie miała jedynie dość skąpe stringi.
    Patrząc niemal w oczy swojej kochanki, chwyciła jej biodra, na których wciąż spoczywała sukienka i nawet nie trudziła się z jej zdjęciem i przysunęła ją bliżej siebie i tuż po chwili skryła się pod materiałem, który opadał na jej biodra i wręcz wsunęła swój język między jej wargi sromowe, przesuwając w górę i dół, na co usłyszała jej głośny jęk zadowolenia. Nie zamierzała poprzestać jedynie na tym, wręcz wsunęła bardziej swój język do jej pochwy i poderwała dłoń tylko po to, by wsunąć w nią swoje dwoje palce i mimo że początkowo wyczuła, oparcie to jednak wkrótce wsunęła je bardziej. Niemal czując pod swoimi ustami spływające z niej wilgoć, która z każdą chwilą zaczęła otulać jej palce, które nadal wbijała w nią.
    — Teraz wszystko jasne — odezwał się nagle dość niespodziewany głos — Szukam cię od paru godzin, a ty w najlepsze się zabawiasz — rzekł z lekką pretensją.
    — Co ty tu robisz? — odezwała się kobieta, która nieco ciężej oddychała, wpatrując się w stojącego przed nią przyjaciela i pomimo że nadal pomiędzy jej nogami skrywała się jej młodsza kochanka, wbiła spojrzenie w swojego przyjaciela.
    — Zapomniałaś, że mam klucze do twojego mieszkanie — powiedział, unosząc pęk kluczy, które rzucił na pobliską komodę — Czemu nie odbierałaś telefonu?
    — Byłam... — odezwała się w lekkim zamyśleniu — Byłam odrobinę zajęta — nie zamierzała kłamać.
    Może faktycznie wyłączył się jej telefon dlatego nie usłyszała jak się do niej próbował dobijać jednak nie zamierzała ukrywać ze faktycznie miała plany na dzisiejszy wieczór.
    — Właściwie co się tak złościsz, brakuje ci czegoś? — odezwała się, przez zaciśnięte zęby czując, jak wręcz jest bliska tego, by dojść.
    — A owszem… ale widzę, że jesteś zajęta — nie omieszkał skomentować tego, że nie widział, że ktoś się kryje pod zbędnym materiałem jej sukienki — I kto to jest? — spytał nie z pretensją, ale zainteresowaniem.
    Mogła, by się tak dłużej bawić, tym samym ukrywając swoją twarz, ale to nie miało najmniejszego sensu. W końcu odsunęła ze swojej twarzy sukienkę i popatrzyła na stojące przed nimi Ricardo, na którego twarzy wręcz pojawiło się zaskoczenie i zdziwienie jednocześnie:
    — To ty Señorita? — zdziwił się.
    — A owszem — odparła bez żadnych ogródek.
    — Co wy tutaj robicie we dwie? — spytał z podejrzliwością.
    — Señorita uważałam cię za bardzo inteligentnego faceta, raczej nie jest trudne się dowiedzieć, bo sam doskonale widzisz. Co tu dłużej ukrywać, twoja przyjaciółka jest bardzo seksowna i… — urwała przez moment.
    Niemal wraz z Courtney spojrzały na siebie w tej samej chwili, pewna rzecz nie uszła jej uwadze. Na ich ustach pojawił się dość chytry uśmiech.
    — Czy ty myślisz o tym samym co ja? — zapytała wprost kochanka.
    — Raczej w tej kwestii podzielajmy to samo zdanie — skomentowała to.
    Widok dość atrakcyjnych dwóch kobiet przed sobą nie wzbudziła w nim żadnych emocji, wtedy nie ujrzałyby obie tego, jak nagle spodnie mężczyzny stały się nieco napięte, a one doskonale już wiedziały, jak bardzo musi czuć się teraz napięty.
    Nie cofnął się jednak ani na moment, pomimo że nie rozumiał do końca, o czym one mówią, nie zrobił tego nawet w momencie gdy ujrzał, jak jego najnowsze kochanka podnosi się z kolan, a przyjaciółka wstaje z krawędzi łóżka, zrzucając, z siebie zbędny materiał i podchodząc do niego niebezpiecznie blisko.
    Może i był niepoprawny, jednak widok dwóch praktycznie nagich kobiet działał na jego zmysły niezwykle pobudzająco, a gdy z każdym krokiem były jego coraz bliżej i wręcz czuł ich oddechy, coraz bliżej nie zamierzał oszukiwać siebie dalej, nawet nie starał się wmówić sobie, by po prostu wyjść, wręcz czuł, że coś się szykuje a wręcz wspaniała zabawa z pięknymi i bardzo ponętnymi kobietami i miał sobie to przepuścić?
    Popełnił, by najgorszy błąd swojego życia, jego myśli prędko zostały przerwane przez zmysłowość ust jednej z dziewcząt. Długo nie musiał się orientować gdy ujrzał przed sobą twarz młodej kochanki w dość czułym i namiętnym pocałunku, nawet się nie zorientował, jak rozpina za ten czas jego koszulę, którą nagle została wręcz zerwana z jego ramion przez drugą z dziewcząt i rzucana niedbale w kąt. Wyczuł dłonie Courtney, która wręcz od tyłu chwyciła klamrę jego spodni i rozpina ją a w ciszy panującej w sypialni, można było usłyszeć wyraźnie jego twarz. Zamek czy guzik w spodniach to wręcz było tylko formalnością gdy nagle poczuła jej dłoń wewnątrz swoich bokserek, by wkrótce poczuć, jak zaciska swoje palce na jego męskości i przesuwa ręką wzdłuż niego, pomimo że nadal skrywał się pod bokserkami, jednak ona zdawała się tym nie przejmować, bo wyjęcie go nie było problematyczne. Wkrótce czuł, jak zaczyna pieścić dłonią jego członka, wkrótce jednak z rozczarowaniem musiał odczuć, jak Julia odsuwa się od jego ust, jednak gdy tylko ujrzał jak kuca tuż przy nim. Był to moment gdy Courtney znalazła się przed nim, wciąż trzymając w dłoni, jego męską widział jak w następnej chwili wsuwa go do ust ich młodszej kochanki.
    Nie potrafił poskromić jęku, który wydostał się z jego ust gdy poczuł usta młodszej dziewczyny, które zacisnęły się na jego prąciu pieszczot koniuszkiem języka jego napletek. Zabawa zaczęła z każdą chwilą mu się podobać gdy wkrótce do poczuł język Courtney na swojej męskości. Ujrzenie przed sobą dwojga kobiet i to bardzo seksownych, które wręcz z zadowoleniem i fascynacją pieściły jego męskość, doprowadzając jego zmysły do szaleństwa, był szczęściemtak nie realnym, a jednocześnie czymś, co mogło spełnić jego ukryte fantazje gdy wyczuwał usta dwojga dziewcząt, które wręcz zabawiały się jego męskością w dość zmysłowy sposób.
    Jęczał, bo nie potrafił tego pohamować i nawet się nie starał to mu się cholernie podobało. Ta zabawa mogła wręcz trwać wciąż, jednak po dłuższej chwili wręcz nie mógł pozostać dłużej biernym i mimo że cholernie mu się to podobało, to jednak w jednej chwili sięgnął pod ramiona kochankę, która z początku była zaskoczona gdy wręcz rzucił ją na łóżko, rozchylając jej nogi.
    Jego dość niespodziewany ruch ją zaskoczył, jednak w momencie gdy wyczuła, jak pada na miękką pościel, uśmiechnęła się zadowolona, a po krótkiej chwili poczuła, jak wsuwa się w nią i powoli wchodzi w nią cały. Jęknęła głośniej na to, jednak Courtney, która nagle znalazła się, tuż obok nich została, tak samo pewnie chwycona przez swojego przyjaciela, który wręcz zmusić ją by znalazła się tuż nad nią. Widziała jej twarz przed sobą, widziała jej wręcz podstępny uśmieszek gdy głośno jęczała, czując jak, z każdą chwilą się w nią wbija coraz mocniej, lecz nie pozwolił jej dojść, gdy nagle się z niej wysunął tylko po to, by to pochylona nad nią Courtney zaczęła nieco głośniej krzyczeć i mimo że nie widziała, wiedziała doskonale, że zabawia się w niej:
    — Mogłam od razu go w to wciągnąć — powiedziała z do niej z bezczelnym uśmiechem, a po chwili można było usłyszeć jej głośny krzyk — Rozkraczasz się za bardzo — skomentowała, zwracając się do kumpla, który zacisnął mocniej dłoń na jej zaczerwienionym pośladku.
    — Słusznie to ujęłaś Courtney, ja się dopiero rozkręcam — rzekła, wbijając się w nią tak mocno, że jęknęła jeszcze głośniej.
    A to był początek ich zmysłowej zabawy.
    

No comments:

Post a Comment