Sunday, July 14, 2024

IV 04 (P.1) — BLASK ŚWIATEŁ

    — No dalej dziewczyny przecież nie przesiedzimy całego weekendu w domu — marudny głos Seleny rozdarł spokojną ciszę sobotniego popołudnia.
    — Co w takim razie proponujesz?    
    Stanęła przy boku najbliższej przyjaciółki, która wpatrywała się w trojga dziewcząt. Odruchowo spojrzała w ich kierunku. Marinette oraz Alex leżały obok siebie na kanapie, oparte swobodne o siebie, Emilie rozsiadła się w wygodnym fotelu, a na jej brzuchu leżała zadowolona Junka, która od wczorajszego popołudnia była rozpieszczana przez pięcioro dziewcząt, więc wykorzystywała każdą możliwą chwilę, by tylko zaznać odrobinę czułości od przyjaciółek swojej pani. Walter zdecydowanie po wieczorze, w którym wręcz zaznał czułości na kilka dni, teraz umykał nawet przed nią, co nie można było powiedzieć o jego siostrze, która leżała na podłokietniku sofy, blisko głów dwójki dziewcząt.
    — Naprawdę chcecie przeleżeć sobotę na kanapie!? — jęczała niezadowolona brunetka, niemal lustrując wzrokiem każdą z koleżanek.
    — A musimy wychodzić? Nie możemy zostać? — pytała bez żadnego zainteresowania blondynka, wpatrzona bezmyślnie w ekran swojego telefonu.
    — Alex, słonko, jest sobota, przyszłyśmy spędzić ten dwa dni razem jak za dawnych licealnych czasów…
    — Mówisz, jakby minęło dziesięć lat — skomentowała młoda artystka, która usiadła na krawędzi fotela gdzie siedziała Emily.
    — Przymknij się Rivera — odparła sarkastycznie nieco podburzona dziewczyna — Idziemy do klubu! — dodała bardzo zdecydowanym głosem.
    Kącik jej ust drgnął nieznacznie do góry, gdy po salonie rozdarł się wręcz zbiorowy wspólny jęk rozpaczy. Odruchowo zerknęła na Selena, a cień radości malował się na jej ustach. Ona sama też miała ochotę wyjść, wyrwać się stąd. Nie pamiętała kiedy ostatnio była na jakieś imprezie a co mówić kiedy była w klubie z przyjaciółmi. Brakowało jej tego i dla niej propozycja ich najbliższej przyjaciółki, jak najbardziej odpowiadała, chętnie by się pobawiła, potańczyła, a być może kogoś poznała. Nie chodziło o długotrwałą relację, lecz taki mały romans na jedną noc. Była wolna, a przede wszystkim brakowało jej seksu. Od praktycznie dwóch miesięcy żyła niczym pustelnica i pragnęła, by jej zmysły zostały ponownie zniewolone namiętności, pożądaniem i zmysłowością.
    — Przestańcie już! — nieco wścieklejszy głos Seleny poniósł się echem po ścianach apartamentu — Mamy spędzić kobiecy weekend bez żadnych chłopaków czy narzeczonych…
    — Przypominam ci, że nikt tutaj nie jest zaręczony, a ta, która była, dwa miesiące temu je zerwała — wtrąciła się paryżanka.
    — Właśnie dlatego idziemy się pobawić! — powiedziała twardo, od razu mogła wyczuć spojrzenie oczu swojej przyjaciółki, która wręcz przeszyła ją spojrzeniem swoich oczu, lecz ona nawet się nie ruszyła — Chyba ktoś tu chce kogoś wyrwać… — stwierdziła, widząc niemal niewinność w jej spojrzeniu — Dawajcie, idziemy się przebierać i musimy przyszykować tę panienkę na łowy — delikatnie ruchem głowy wskazała na jedyną samotną duszę w ich towarzystwie.
    Nie było już tajemnicą, że Selena po nie udanym związku z Bradonem, szukała kolejnego związku. Właściwie dzięki swojemu projektowi i pracy zaliczeniowej na studiach, poznała na pokazie modela, który miał prezentować jeden z jej strojów i tak jej wspólna znajomość z Ianem, zaczęła się rozwijać, z czasem zwykła znajomość, przerodziła się w romans. Spędzali ze sobą nie jeden wieczór, który wielokrotnie kończył się za zamkniętymi drzwiami jego albo jej sypialni i tak po czasie zostali już oficjalnie parą. Selena miała racje, ona jako jedyna została sama i czy czuła się gorzej z tym? Nie była desperatką, dziewczynką pragnąc wręcz natychmiast znaleźć sobie innego mężczyznę, by zastąpić tę lukę, bo byłym, wręcz przeciwnie, ona była wręcz zachwycona tą wolnością, jaką dało jej zerwanie z byłym narzeczonym i wcale tego nie żałowała i już nie chodziło o to co jej zrobił, lecz o fakt, że mając więcej swobody, będzie mogła wręcz zrobić, co tylko zechce, a pragnienia, które nią rządziły przez ostatnie tygodnie, jak nie miesiące wreszcie mogła dać temu upust. Chyba nie było w tym nic lepszego niż świętowanie zerwania zaręczyn.
    Mogła wydawać się to dziwne, że tak bardzo cieszy się z rozstania z mężczyzną, za którym jeszcze parę miesięcy temu nie widziała świata i tak pragnęła i planowała spędzić wspólną przyszłość, jednak los wystawił ich związek na próbę, której nie przetrwali. To Mike nie zdał testu wierności i wytrwałości, a ona nie zamierzała ronić łez po nim. Kochała go do szaleństwa, jednak jednego co się nauczyła, to, że miłość bywa zgubna. Zaślepieni w swojej drugiej połówce czasami możemy nie dostrzec chwil gdy ten na pozór idealny związek jak nam się wydaje, może runąć nieoczekiwanie, a tuż przedtem mogą pojawić się rysy, które będą tylko katalizatorem dalszych zdarzeń, ona to dostrzegła, bo oboje z Michael'm wiedzieli, co ich poróżniło, potem nawet nie mogli się domyślać, co na nich czeka. Przyszłość wtedy pokazała prawdę i to, że nie byli w stanie przetrwać najgorszego, a ona zamierzała wykorzystać!
    — Wiesz, co kocham cię Selena — powiedziała z nieco ironicznym tonem głosu.
    — Chyba nie powiesz mi, że ci nie brak porz…
    — Dobra chodźmy.
    Słowa brunetki niespodziewanie zostały przerwane przez Marinette, która podniosła się dość niezadowolona z wygodnej kanapy, podchodząc do Seleny, chwyciła ją za ramię, a gdy przechodziła tuż obok niej, poczuła dość mocny uścisk jej dłoni na swoim ramieniu gdy pociągnęła ją wręcz za sobą ku górze. Emilie oraz Alex, które pozostały na tyle, równie chętnie co paryżanka zeszły z kanap i podążyły za swoim najbliższymi kumpelami.
    — Jeszcze mi podziękujecie — krzyczała Selena na całe mieszkanie.
    Ponownie wspólny śmiech czwórki dziewczyn potoczył się po całym mieszkaniu, gdy weszły do sypialni młodej malarki. Jednak nie zatrzymały się nawet na moment, wchodząc do garderoby, wszystkie wręcz zaczęły przeszukiwać szafki czy wieszaki z ubraniami, szukając czegoś ciekawego do ubioru nie tylko dla siebie tak jak w przypadku Seleny, szukała koncepcji na sukienkę dla swojej przyjaciółki. Przesuwając wieszaki z kolejnymi dość odważnymi kreacjami, nagle w oczy rzucił się jej połyskujący materiał.
    — Mam! — krzyknęła niespodziewanie Selena, niemal odrywając wszystkie dziewczęta od przeglądania garderoby swojej najbliższej przyjaciółki, szukając jakiś imprezowych ubrań dla samych siebie, nie przypuszczały, że ich narwana koleżanka, zapragnie iść poszaleć do klubu.
    Spojrzały w kierunku brunetki, która stanęła niemal pośrodku pokoju, trzymając w górze wieszak z bardzo wyzywającą kreacją, bo inaczej nie można określić przezroczystej sukienki, której ciało zakrywały jedynie body skryte pod słyszącym się materiałem. Cielisty top zapinał się pomiędzy udami, ozdobiony był wieloma małymi połyskującymi kamyczkami materiał, który je otulał, zszyty był na ramieniu, które zostało zwinięte na jedno ramię. To była wręcz narzucona na body, przeźroczysta halka zakrywała jedynie uda, tworząc coś na wzór naprawdę krótkiej spódnicy. Gdy tylko poznały Julie, nie spodziewałyby się, że lubi aż tak odważne stylizacje. Ludzie się zmieniają i ona również, sam fakt, że często było można ją dostrzec w topach, skórzanych ubraniach, które wręcz idealne eksponowały walory jej kobiecego ciała, można było się zorientować, że ta dziewczyna nie lubi się ugrzecznić, jak to robiła na samym początku. Stała się bardzo otwartą osobą nie tylko na nowe doświadczenia, ale jej ubiór również wskazywał, że nie jest pilną studentką siedzącą wiecznie w książkach, pomimo że do nich należała, była jedną z najlepszych studentek na swoim roku i chyba jedna z najbardziej uwielbiających imprezy dziewczyn. Nie było tygodnia, by nie słyszały, że idzie na imprezę i sama nie raz wyciągała Emilie czy Alex na zabawę w piątkowy wieczór, pomimo że każda z nich miała faceta owszem dbali o swoje drugie połówki, ale nie zapomnieli także o sobie co często się zdarza gdy ktoś się zakocha poświęca ukochanej osobie cały swój wolny czas i tak nie raz przecież szli ze swoimi chłopakami, czy partnerami na zabawy, ale nie zapominali, by pielęgnować swoją przyjaźń. Gdyby nie chęci pewnie ich drogi po liceum się rozeszły, a tak nadal są sobie bliscy, pomimo że dzieli ich podczas roku akademickiego wiele mil gdy Selena i Marinette wyjeżdżają do Europy na studia.
    — A myślałam, że dobrze ją schowałam — zaśmiała się, podchodząc do koleżanki.
    — Kiedy ty to kupiłaś? — pytała Alex, spoglądając to na sukienkę to na nią.
    — Wzięłam ją kiedyś, z myślą o moim byłym potem o niej kompletnie zapomniałam — przyznała ze szczerością — Dawaj ją — wręcz wyrwała z rąk przyjaciółki sukienkę.
    — Przebieraj się i wróć tutaj!
    Słyszała za sobą głos przyjaciółki, która zaczęła ją poganiać. Ona sama przeszła przez sypialnie, by wejść do łazienki. Stanęła przed lustrem, zdejmując dresy, w których od rana chodziła, stojąc kompletnie nago przed lustrem, mimowolnie się uśmiechnęła do siebie, ten wieczór zapowiadał się naprawdę niezapomnienie. Nie wiedziała, jak się potoczy dalej, czy faktycznie kogoś znajdzie tak jak chciała tego Selena i ona sama była tego spragniona, jednak nie zamierzała wracać trzeźwa.
    Weszła pod prysznic, pragnąc zażyć nieco chłodnej kąpieli i odświeżyć się przed wyjściem stosunkowo dopiero dochodziła godzina siedemnasta, jednak z jej dziewczynami potrzebowały przynajmniej z parę godzin, by się przyszykować. Czując, jak woda spływa po nagim ciele, czuła ogarniającą ją błogość i dziwną satysfakcję, lecz nie mogła powiedzieć, dlaczego, lecz czy się tym zbytnio przejmowała? No nie!
    Stanęła ponownie przed lustrem otulona jedynie w ręcznik, oraz zwinęła swoje mokre włosy w drugi miękki materiał, który prędko chłodną kapiącą wodę z jej brązowych kosmyków włosów. Osuszyła ciało, odkładając ręcznik na szafkę i chwyciła sukienkę, którą ze sobą zabrała, nadal trzymając na głowie zawiniątko, z mniejszego chłonnego materiału. Gdy tylko spięła ostatnie klamerki bodów, wygładziła przezroczysty materiał i przejrzała się sobie w odbiciu szklanej tafli i musiała przyznać ze szczerością, że wyglądała, nawet lepiej niż się tego spodziewała, pomimo że praktycznie jedynie body ją zakrywały, nie mogła powiedzieć, że wyglądała źle, wręcz przeciwnie przyznać się sama przed sobą musiała, że odpowiedni makijaż oraz ułożenie włosów sprawi, że będzie naprawdę seksowną dziewczyną.
    Wróciła do dziewczyn po dłuższej chwili, gdy tylko stanęła w progu garderoby, wszystkie spojrzały na nią jednocześnie i wręcz zaniemówiły z wrażenia. Czuła ich wręcz przeszywające spojrzenia na sobie, gdy wbiły w nią spojrzenie pełne zdumienia, gdy tylko dostrzegła oczy Seleny. Nie dało się zauważyć, że jej oczy wręcz iskrzą, a w blasku iskrzą się w jej szmaragdowych tęczówkach. Wiedziała tylko jedno, że młoda projektantka nie wypuści jej spod swoich skrzydeł gdy nie sprawi, że będzie, piękniejsza niż jest obecnie.
    — Siadaj i masz zakaz marudzenia — upomniała, wskazując na krzesełko przed toaletką.
    Nie sprzeciwiała się jej, po nie miała właściwie po co, przysiadła na jasnym fotelu, nad swoim ramieniem zobaczyła Selene oraz Emilie, widziała wręcz te same zadziorze uśmiechy na ich ustach. Nie było wiadome od dziś, że Selena i Marinette bardziej kręcił ubiór, uwielbiły projektować, bawić się w stylistki, Emilie była ich grupową makijażystką, chociaż nie skończyła, żadnych szkoleń lubiła się malować i wychodziło jej to naprawdę bardzo dobrze niemal jak profesjonalistą.
    Siedziała spokojnie, oddając się w ręce swoich najbliższych przyjaciółek. Alex wykorzystała sytuacje i sama poszła wziąć szybki prysznic. Wszystkie jej koleżanki czuły się tutaj jak u siebie w domu, doskonale widząc gdzie, co jest, dlatego nawet im nie musiała nic mówić i wcale specjalnie takie rządzenie nie przeszkadzało, jedynie, o co prosiła to, by nie szukały niczego w pewnych szafkach i się do tego stosowały.
    Siedziała tak od ponad dwudziestu minut, Emilie z dokładnością nakładała kolejne warstwy makijażu, a sama Selena zajęła się jej fryzurą. Wzięły sobie naprawdę do serca zrobienie, z niej piękności tego wieczoru jednak nie była specjalnie zaskoczona, skoro uznały, że musi kogoś wyrwać, musi się dobrze prezentować.
    W końcu po praktycznie ponad czterdziestu minutach wreszcie odsunęły się od niej a ona mogła w końcu zobaczyć efekt końcowy i gdy tylko stanęła, przed jednym z ogromnych luster w garderobie musiała przyznać, że wyglądała zniewalająco. Makijaż dodał nieco drapieżności, mimo tej dość mocniej kreski, którą zrobiła jej Ring, nie wyglądała wcale źle, a fryzura idealnie dopełniała się z sukienką, zwykłe pokręcone włosy podpięte w paru miejscach by kosmyki nie opadły jej do oczu.
    — Twój były pewnie już by oszalał — stwierdziła Marinette stając obok niej.
    — Sanders pewnie, zamiast wypuścić mnie na imprezę, zaciągnąłby mnie do łóżka — skomentowała, ku rozbawieniu ich obu.
    Owszem starała się nie wiele mówić o swoim byłym związku jednak osoby, które bliżej znały ją oraz Mike czy widziały ich wspólny związek. Zdawały sobie sprawę, że jej były narzeczony bywał nieco porywczy, nie jednokrotnie widzieli jego pożądliwy wzrok gdy ją widział nie tylko w jakiś naprawdę wystrzałowych kreacjach, ale zwykłych ubraniach każdy domyślał się, co chodzi mu po głowie.
    — I nici z imprezy — komentowała Alex, która stanęła przy drugim ramieniu.
    — Nie wykluczone — odparła, a kącik jej ust drgnął do góry gdy tylko spojrzała na blondynkę — Dobra koniec o Sandersie, mamy zamiar iść się bawić, a nie rozmawiać o tym jak pewien palant przeleciał swoją byłą, będąc z w tym samym czasie z inną. Tak bardzo powtarzalny klasyk i nie będziemy się nad nim rozwodzić co? — spytała swobodnie.
    Wiele dziewcząt pewnie by spojrzała na nią krzywo tuż po rozstaniu gdyby zobaczyły lub usłyszały jej podejście po rozstaniu, bo tak nie płakała ani nie rozpaczała, pomimo że starała się nie obrażać Michaela, lecz jego temat po prostu starała się omijać i nie na wzgląd, że ją irytował, po prostu uznała, że to nie jest temat do długich ciągnących się rozmów.
    Zdradził ją, oszukał i okłamał, nad czym tu się bardziej rozwodzić?
    Tak zmarnował parę lat związku, ale jest dorosłym mężczyzną, który świadomie podejmuje swoje decyzje i nikt na niego nie miał wpływu. Może winić samego siebie oraz swoją głowę, że stracił pogląd na trzeźwe i racjonalne, myślenie ona nie ma o co się winić, jeśli ma mieć pretensje do siebie, że nie szukała sposobów, by ratować ich relacje, co jest kompletnym nonsensem, bo prawda była taka, że ona głowiła się nad ich problemami, z jakimi się zmagali, a on wykorzystał okazje gdy jego była żona, rozłożyła mu nogi, a reszty nie trzeba dodawać.
    Obrzydliwe? Owszem!
    Okrutne? Jak najbardziej, jednak ona nie zamierzała łkać nad czymś, co i tak miało się rozwalić. Taką mieli zapisaną wspólną, przyszłość no nie mieli, ich drogi prowadzą w zupełnie inne strony. A może jeszcze to małżeństwo wyjdzie mu na dobre, kto to wie nie jej oceniać. Nie znała Taylor i nie poznawała jej teraz, jedyne co wie, że była jego była a teraz również obecnie żoną i wie, co zrobiła, dlaczego się z nią rozstał, nie wie nic więcej, chociaż mogło się to wydawać dziwne, ale taka jest prawda, znała jedynie twarde fakty, nie widziała nic więcej.
    Pokręciła lekko głową, wytrącając się z wewnętrznego monologu i rozejrzała się dokoła, garderoba stawała się lekkim pobojowiskiem jednak co się dziwić gdy okupuje je praktycznie pięcioro dziewczyn. Ona sama mogła, już być spokojna jedyne co znalazła jakaś malutką torebkę, która by pasowała do jej kreacji i bardzo wysokie szpilki. Siadając na pufie, założyła zapinane na rzemyki pantofle na wysokim obcasie.
    W końcu po praktycznie dwóch godzinach każda z nich była ubrana w jakąś wystrzałową kieckę, ubrana i uczesana. Wyglądały wręcz zniewalająco, jednak tylko jedna z nich planowała zawojować ten wieczór. Zamawiając taksówkę kilka chwil wcześniej dostały informacje, że kierowca czeka pod apartamentem.
    Wychodząc, chwyciła klucz oraz portfel, oraz telefon i wsunęła wszystko do torebki, wchodząc do windy, natknęły się na jedną z jej sąsiadek, która wychodziła wraz z wózkiem dziecinnym za metalowych drzwi, pożegnały się z nią i po praktycznie minucie szły głównym holem ku wyjściu z budynku.
    W końcu jechały do jednego z lepszych klubów w mieście, zdarzyło się być jej tam z dwa może trzy razy, ale głównie na zaproszenie swoich znajomych, ale skoro miały zaszaleć to niech, chociaż klub będzie mieć jakiś wyższy prestiż, chociaż częściej były w zwyczajnych klubach. Dotarcie tam zajęło ponad czterdzieści minut, ale warto było. Widząc w oknach, widziały już sporą kolejkę do wejścia, jednak nie zniechęcały się, wychodząc, z pojazdu, jedna z nich zapłaciła za kurs oraz napiwek dla kierowcy, który wkrótce odjechał, a one stanęły za młodą parą stojącą w długiej linii ludzi pragnących spędzić ten wieczór w tej dyskotece. Kolejki to normalne zwłaszcza w sobotni wieczór, wiele młodych pragnie się pobawić w rytm tanecznych, skocznych rytmów, wypić parę drinków ci wolni pragnący znaleźć na jedną noc czy i ci, którzy byli tu razem chcący się wybawić.

No comments:

Post a Comment