Saturday, July 13, 2024

IV 03 (P.1) — MICHAEL I TAYLOR SHINODROWIE

    Cichy jęk przemknął przez lekko rozchylone usta, gdy z trudem wyprostowała swoje ramiona. Siedziała od kilku dobrych godzin w jednej pozycji praktycznie bez ruchu poruszając się jedynie gdy musiała zmienić pozycje do malowania i teraz po czasie zaczęła odczuwać tego skutki. Wyprostowała kręgosłup, jednak ona czuła, jak po jej ciele przebiega nieprzyjemny skurcz tak jakby mrówki biegające po jej ciele. Nie lubiła się jednak skarżyć, pomimo że nie jednokrotnie siedząc przy obrazach, spędzała dłuższy czas czy to stojąc przy sztaludze, czy siedząc na drewnianych panelach, to jednak nie zamieniła swojej pasji ani pracy na żadną inną. Sprawiało jej to ogromną przyjemność tworzenie, nie tylko dla siebie, ale również innych. Kochała malować, było to jej ogromną pasją, a gdy mogła tworzyć dla innych i z tego zarabiać chyba nie mogłaby sobie wymarzyć lepszej pracy niż ma obecnie.
    Ostatnie wolne chwile, które zazwyczaj spędzała, z dawnym narzeczonym wykorzystała do rozwijania swoich umiejętności w tym nadrobieniu wielu prac czy rysunków, które zalegały jej w pracowni. Odesłała zaległe obrazy paru klientom po paru dniach, otrzymując solidną wypłatę za nie, lecz nie tylko zwróciła uwagę na swoją pracę, ale również wykorzystała wolny czas, by skończyć projekty na studia, nawet te, które musieli oddać w tym tygodniu. Miała ukończone już nieco wcześniej. Chociaż nie mogła narzekać, że przed paroma miesiącami jej życie uczuciowe nie było ważne, widziała doskonale ile czasu spędzała je z Michael'm teraz ten czas, który jej pozostał, musiała zagospodarować w inny sposób.
    Gdy patrzyła, z perspektywy ostatnich tygodni od jej zerwania z byłym narzeczonym nie odczuła znacząco braku mężczyzny, tego uczucia zakochania się, które towarzyszy każdej osobie zadłużonej w kimś, to zaskakujące, że tak prędko zdołała zapomnieć o uczuciu, którym go darzyła. Uważała jednak, że mogło mieć wpływ na to co powiedział jej Chester, gdy sprowadził ją do siebie, by wspomnieć jej, że jej już były narzeczony jest żonaty, tak zaskoczyło ją to ponieważ każdego zdumiałaby wiadomość, że twój były lub była po praktycznie kilku tygodniach od zerwania związał się z kimś innym, mało tego zaobrączkował tę osobę, każdego to wybiłoby z rytmu, tak i pomimo że była zdumiona. Nie zamierzała się tym przejmować, to decyzja należała do Michaela, podjął świadomie chęć poślubienia byłej żony, a ona chciała zakończyć historię związaną z tym mężczyzną.
    Tak czuła się zdradzona i oszukana jednak nie chciała rozpaczać nad tym co się stało, bo wylewanie gorzkich łez w niczym nie pomoże, wręcz sprawi, że bardziej by się dobijała i zaczęła doszukiwać się swojego własnego błędu, gdzie go zrobiła, w którym momencie omsknęła się jej noga, że zeszła z drogi starania się by jej narzeczony czuł się z nią szczęśliwy. Wiedziała tylko jedno, że nie zrobiła nic właściwego, to Mike się pogubił we wszystkim, jednak nie zamierzała go usprawiedliwiać a tym bardziej wybaczać. Pewnych granic się nie przekracza, on to zrobił, przekroczył linie dobrego smaku i zaprzepaścił wszystko, na co pracowali przez ostatnie lata. Była jednak młodą osobą i miała jeszcze praktycznie większość życia przed sobą. Nie musiała wcale stać w miejscu, rozpaczać nad byłym związek, mogła ruszyć w przód i zacząć czerpać z życia garściami, a miała teraz wręcz idealną okazję.
    Była wolną kobietą, która miała przed sobą cały świat, który mogła zawojować.
    Dyskretnie kącik jej ust drgnął do góry na samą myśl, jak bardzo się zmieniła przez ostatnie lata. Była zupełnie inną sobą gdyby stanęła naprzeciw siebie sprzed pięciu lat gdy po raz pierwszy przyjechała do Los Angeles, by rozpocząć tutaj nowe życie, kompletnie by się nie poznała. Nie chodziło jej, tylko że zmieniła się pod względem wyglądu, ale bardziej podejścia do życia nawet z tą samą świadomością, że nie jest do końca bezpieczna, gdy jej demon chodzi wolno i tylko czyha na odpowiedni moment, by ją zaatakować. Kiedyś by spanikowała, starała się uciec, teraz, pomimo że nadal odczuwała strach na samą myśl o nim, nie zamierzała dać się mu sterroryzować. Zastraszyć, bo to były jego metody, by zgnębić ją, by stała się zlęknioną dziewczyną, lecz nie tym razem.
    Terapia była koniecznością, by zmieniła swój punkt podejścia, odmieniła się jej mentalność, by przestała się bać kogoś, kto jest tak bardzo wyrachowany w swoich działaniach, że wykorzystuje ludzki strach by podporządkować w tym przypadku ją do swojej własnej chorej żądzy.
    Obrzydliwy typ, który teraz siedział niczym tchórzliwa fretka w swojej małej dziupli i tylko czekał na chwile, by wyłonić się z niej i zaatakować niczym rasowy tygrys swoją ofiarę. Jednak nawet ci, którzy wydają się przegrani, mogą być sprytniejsi od swoich potencjalnych oprawców.


Wpatrzyła się w obraz przed sobą, który przedstawiał ogromny pejzaż matki natury, który malowała dla swojej klientki, która zamówiła go przed czterema tygodniami. Pracę powoli dobiegały końca, jednak musiała domalować jeszcze szczegóły i zadbać o oprawę jednak teraz chciała zaczekać, by farby wyschły i mogła swobodnie nałożyć linie ołówków czy światłocienie z kredek, nie była proszona o konkretną technikę, jednak uznała, że malunek farbami będzie wręcz idealnie odwzorowywał otaczający nas świat. Siedząc tak w ciszy, którą nawet nie śmiały przerwać jej domowi pupile, którzy wałęsali się po mieszkaniu, niespodziewanie w całym mieszkaniu rozdarł się dźwięk dzwonka do drzwi.
    Drgnęła wystraszona, gdy jej zmysły zostały zaatakowane, przez zdawało się ogłuszający dźwięk. Zmrużyła lekko skronie gdy jej mózg niemal eksplodował od tego na pozór normalnego dźwięku. Siedząc niemal przez ostatnie godziny w kompletnej wręcz ogłuszającej ciszy, ta melodia była niemal jak tortura którą musiał, znieś jej umysł.
    Podniosła się z cichym pomrukiem z podłogi, a ona popatrzyła na swoją ubrudzoną koszulkę, zbyt duża męska koszula w kratę, no tak zapomniała zupełnie o tym, że kiedyś podkradła kilka starych podkoszulków od Michaela, który chciał się ich pozbyć i wzięła do malowania skoro i tak miał je się pozbyć to czemu miała ich nie zabrać i potraktować jako jej robocze ubrania przy tworzeniu obrazów. Musiała mu oddać, że jego ubrania były zbyt wygodne, a teraz nie przywiązywała do tego większej wagi, to tylko ciuchy, w których rysowała i często trzymała je w pracowni, pomimo że je prała wołała je mieć pod ręką gdy zapragnęła coś namalować, a nie chciała je chować do garderoby.
    Wychodząc z pokoju, przeszła przez oświetlony po południowym blaskiem słońca korytarz, schodząc po schodach, rozdarł się ponaglający dźwięk domofonu:
    — Przecież idę — rzuciła w przestrzeń.
     Na dosłownie sekundę zatrzymała się przy komodzie blisko wejścia, by zabrać z niej kartę magnetyczną, którą po krótkiej chwili przyłożyła do zamka. Charakterystyczny dźwięk, odblokowujących się zapadni rozdarł się po mieszkaniu, nie zdążyła sięgnąć do klamki, by otworzyć, drzwi same się przed nią otworzyły i w ostatniej chwili umknęła gdy ciemne skrzydło otwarło się z rozmachem:
    — Julio!
    Nie mogła tego głosu pomylić z nikim innym, zbyt dobrze kojarzył się jej z pewną gadatliwą i pełną życia dziewczyną, którą znała od kilku lat, po chwili wręcz tonęła w objęciach swojej najbliższej przyjaciółki, a tuż po niej poczuła kolejne ramiona innych dziewcząt.
    — Co za gorące powitanie — zaśmiała się, niemal będąc duszoną — Dziewczyny… błagam… — zajęczała głośniej — Zaraz mnie udusicie!
    W końcu ich wspólny uścisk złagodniał, a ona mogła złapać głęboki oddech, lekko rozmasowując sobie żebra od tego zbiorowego ścisku, który doświadczyła. Wtedy popatrzyła na wszystkie dziewczęta przed sobą. Były tutaj wszystkie, nie tylko Emilie oraz Alex, które tak jak one siedziały w mieście, bo tutaj studiowały czy pracowały, ale dostrzegła także długo niewidziane przez siebie Selenę oraz Marinette, jednak nie uszło jej uwadze, że każda z nich trzymała ze sobą butelkę ich ulubionego wina oraz sportową torbę.
    — Co wy tu robicie? — spytała zaskoczona.
    — Jak to co? — rzuciła Selena, przechodząc obok niej, odwróciła się, by móc ją obserwować jednak ona widziała, jak znika za ścianą wnęki do kuchni.
    Dobiegł ich dźwięk otwierającej się szuflady, nie uszło ich uwadze, że dziewczyna czegoś szukała. Każda z nich wiedziała, czego tak zawzięcie poszukuje po kuchennych szafkach swojej najbliżej przyjaciółki. Czuła się na tyle swobodnie, że nie była nawet o zdanie, jednak żadną z nich to absolutnie nie dziwiło. Selena już taka była i mimo że komuś mogło sprawiać to jakiś dyskomfort czy kłopot, że tak bardzo się rządzi im, to naprawdę było wszystko jedno. Przywykły do zbytniej otwartości tej dziewczyny za to również ją kochały. Była sobą i nikogo nie udawała nawet przy nich. Sama miała takie samo podejście jak ona, się u kogoś rządzi, inni mogą u niej.
    — Pijemy! — powiedziała nieco głośniej dziewczyna.
    Stanęła w wejściu do kuchni, trzymając butelkę za szyjkę oraz wbijając korkociąg do korka, z zamiarem otworzenia trunku.
    — Co tym razem oblewamy co?
    Podeszła do brunetki, która przez moment siłowała się z otwarciem, uchwyciła butelkę alkoholu, który starała się otworzyć, po krótkiej chwili korek puścił, a one mogła, jednym ruchem wyjął zawleczkę i cieszyć się aromatem dość wysoko procentowego wina.
    — Ja i Marinette zdałyśmy licencjat.
    Otwierała już usta, by móc im pogratulować, jednak Selena nie dała jej nawet dojść do słowa:


— A ty oblewasz zerwanie z tym palantem — dodała, wyciągając w jej stronę butelkę z trunkiem.
    Zawahała się przez moment, nie wiedziała, czemu się zatrzymała, to było przecież do niej niepodobne, jednak jej przyjaciółka dostrzegła chwile niepewności, która nią zawładnęła niemal w tej samym momencie. Popatrzyła na nią znacząco, czuła się, jak niemal przeszyła ją swoim spojrzeniem na wskroś, jakby pragnęła dotrzeć do głębi jej umysłu i odkryć jej obecne rozmyślania.
    — Chyba mi nie powiesz, że po tym co ci zrobił, tęsknisz za nią?
    Zaskoczona dziewczyna, spojrzała na nią, bo tak jej najbliższe koleżanki wiedziały o jej rozstaniu, z Michael'm. Trudno zachować cokolwiek w tajemnicy przy Selenie, równocześnie była ona zbyt spostrzegawcza by nie dostrzec takiego małego szczegółu jak brak pierścionka zaręczynowego czy wisiorka, który nosiła na szyi. Dociekliwa natura Adams, a zarazem jej ciekawość nie mogły pozostawić tego bez najmniejszego komentarza czy setki pytań, którymi została wręcz zalana. A nie dało się wtedy ominąć tej rozmowy, pomimo że naprawdę tego chciała. Nie to, że nie chciała o tym dyskutować, lecz była to naprawdę świeża rana, której nie chciała rozdrapywać, jednak w końcu się poddała, uznała, że i tak wkrótce by się dowiedziały, że jako jedyna, która była zaręczona, teraz była sama. Powiedziała nie tylko jej, ale reszcie dziewczyn wręcz była to idealna okazja, bo spotkały się wszystkie na video czacie i nie musiała tłumaczyć każdej, z osobna co się stało. Może powinna powiedzieć to im twarzą w twarz, ale w końcu Selena wyciągnęła z niej wszystko. O dziwo gdy wygadała się im, poczuła się znacznie lepiej, jakby lżej. Zrzuciła z siebie zdarzeniami ostatnich dni i powiedziała bardzo zaufanym sobie osobą, co się dzieje w jej życiu. Zaczęła jej być lepiej na samą myśl, że wreszcie porzuciła ten ciężar ostatnich zdarzeń.
    — Za nim!? — oburzyła się, chwytając, szyjkę butelki — Nigdy! — powiedziała wyzywająco, upijając spory łyk alkoholu.
    — Moja dziewczynka! — powiedziała ucieszona brunetka.
    Niespodziewanie gromki śmiech pięciu dziewcząt wypełnił pomieszczenie. No tak nie wpisywała się w stereotypy kobiet po zerwaniu, bo sama uznała ze nie ma po czym płakać skoro to jej były facet okazał się być tym niewiernym i dał się skusić swojej byłej żonie. Świadomie się z nią przespał, mając, z tyłu głowy, że ma narzeczoną, jednak nie potrafił tego uszanować i efekt jest widoczny.
    — A to nie jego koszula przypadkiem? — Emilie zwróciła uwagę na praktycznie jej za dużą ubrudzoną bluzkę.
    Spojrzała na siebie w dół i ujrzała pełno farby na zbyt charakterystycznej koszuli, w których kartę wręcz jej były miał pełno w swojej garderobie. Podwinęła rękawy pod łokcie, by lepiej się jej malowało, jednak i tak jej ręce były barwne od farb. Wyglądała okropnie i potrzebowała prysznica, by zmyć z siebie kolorowe pigmenty.
    — Szły to wyrzucenia, to je wzięłam głównie do malowania — stwierdziła — Dajmy spokój, nie będę mu oddawać ciuchów, które i tak by wylądowały albo w koszu czy poszły do utylizacji — skomentowała — Dobra wy się rozgośćcie, przekąski wiecie, gdzie są tak samo jak kieliszki. Czujcie się jak u siebie, czego Seleny nie trzeba zachęcać, ja się tylko umyje i przebiorę w czystsze ubrania.
    Wsunęła butelkę z alkoholem w dłonie Marinette która stała najbliższej a sama zeszła do salonu po paru stopniach z chwilą gdy wchodziła na pierwszy stopień wiodący do góry zeszła jej ukochana Junka, przez moment obserwowała ją, jak szczęśliwa idzie do jej dziewczyn, które niemal od razu się nią zajęły.
    Zeszła do nich po dłuższej chwili, umyta z farby, która lepiła się do jej ciała. Pozbyła się brudnych rzeczy, a sama przebrała się w wygodne dresy, w pośpiechu wysuszyła swoje długie włosy, może i wybrała nieco luźniejszy wygląd to i tak widząc, że jej przyjaciółki rozsiadły się w salonie. Dzisiejszy wieczór zamierzały spędzić na oglądaniu filmów i piciu. Zatrzymała się na moment, patrząc na nie, każda z nich już trzymała po kieliszku wina, a na stoliku leżały otwarte ciastka, chipsy czy popcorn a między przekąskami stały butelki z trunkami, które one przyniosły oraz jeden wypełniony prawie do całości kieliszek z alkoholem. Przyjrzała się Selenie, która rozłożyła się wygodnie na kanapie. Opierając swoją głowę na ramieniu Alex ze znudzeniem, przeglądała kolejne kanały w telewizji. Emil zajęła jeden z foteli a Marinette zajęła drugą kanapę a między nimi leżała Junka oraz Cindy i Walter, którzy zostali wręcz zgarnięci przez tę czwórkę dziewcząt. Podeszła do nich i sama chwyciła wolne szkło z winem i upiła je, siadając obok paryżanki, która z zadowoleniem głaskała leżącego na jej kolanach Waltera, który najwyraźniej był z tego jak najbardziej zadowolony, wyraźnie dobiegło ją jego głośne mruczenie.
    — Czekaj… — powiedziała nieco głośniej Alex, gdy jako jedyna dostrzegła coś znajomego na poprzednim kanale — Cofnij o jedno.
    Selena, która trzymała kontroler, rzuciła spojrzeniem na swoją długoletnią przyjaciółkę, lecz bez żadnego sprzeciwu cofnęła kanał, a wtedy uwagę ich wszystkich przykuł dziennikarz, który stał pośrodku studia, zapowiadając kolejnego swojego gościa. Wszystkie jednocześnie popatrzyły zaskoczone na Withe czemu nagle kazała się zatrzymać, jednak odpowiedź nadeszła niespodziewanie szybko, gdy z ust prowadzącego popłynęły kolejne słowa:
    — Mam przyjemność zaprosić do studia Mike i Taylor Shinodowie
    Głośny aplauz wybuch na widowni, a one widziały, jak kamery śledzą każdy krok dość młodego małżeństwa, patrząc na swojego byłego narzeczonego i jego żonę nie czuła zupełnie nic. Widziała ich, lecz nie odczuwała względem nich kompletnie żadnych emocji. Nawet tych negatywnych i tak mogła być na nich wściekła, zła a postawą Michaela była rozczarowana to teraz byli jej kompletnie obojętni, wręcz była ciekawa, czemu właściwie służy ten wywiad. Znała podejście swojego byłego faceta do utrzymywania swojej prywatności w ścisłej tajemnicy, więc wydało się to dziwne, że nagle pojawia się z żoną i gdy przyjrzała się lecącym paskom na dole ekranu, gdzie często wyświetlane były jakieś napisy. To, co rzuciło się jej w oczy, nie wspominano nic na temat płyty, którą mieli wkrótce wydać. Spoglądała wręcz zaintrygowana, jak małżeństwo siada na ciemnej kanapie naprzeciw prowadzącego, a jej umysł wypełniły myśli oraz mnóstwo pytań, które zaczęły się mnożyć. Jedno najbardziej ją jednak nękało i jedna sprawa, czego właściwie miał dotyczyć ten wywiad, skoro nie zostanie poruszony temat albumu, który jest już zapowiadany od paru tygodni. Czyżby Shinoda naruszył swoją wręcz świętą zasadę, która jasno mówiła, że nigdy nie zamierzał sprzedawać swojej prywatności gazetą, to byłoby niewiarygodne wręcz niepodobne do niego. Przypomniała sobie słowa kiedy jeden z przyjaciół mężczyzny wspomniał, że tak on nie zabiegł o uwagę mediów, lecz jego żona, gdy zrozumiała, że z czasem jej mąż może stać się rozpoznawalnym w świecie muzykiem, a jedną z korzyści były z tego ogromne pieniądze. Dlaczego miała nie wykorzystać jego popularności i zbudować własne nazwisko na nim jednak intrygowało również to, fakt czy też Taylor przejęła nazwisko Mike’a. Ostatnim razem odmówiła mu, jednak to były jej tylko domysły, nawet nie chciała wiedzieć, co dzieje się w życiu byłego narzeczonego.
    — Oglądamy czy… — nagłą ciszę przerwał lekko zmartwiony głos Marinette.
    Mimowolnie spojrzała na Francuzkę, która z lekką obawą na nią spoglądała. Chyba spodziewała się, że wpadnie w szał czy furie gdy zobaczy w telewizji twarz swojego byłego, a ona praktycznie nie zareagowała, a ją nie targały wewnętrzne negatywne emocje, było jej wszystko jedno.
    — Dawajcie, pośmiejemy się — wcięła się w jej słowa Selena — Czuje, że może być niezły kabaret — komentowała.
    Wszystkie pięć spojrzały na ekran telewizji, skupiając swoją uwagę na wywiadzie, po krótkich uściskach dłoni, w końcu usłyszeli głos prowadzący, który podjął temat:
    — Nie da się ukryć, że od paru dni w sieci wrze, a wszystko za sprawą zdjęcia, które wstawiliście na swoje konta na Instagramie…
    Kadr na moment się zmienił, a one wszystkie dostrzegły, ślubną fotografię dwojga byłych małżonków i co wręcz ją zaskoczyło, to, w jaki sposób na siebie patrzyli. Przyjrzała się wręcz z niedowierzaniem na twarz mężczyzny i niemal zakrztusiła się winem, które piła, gdy zobaczyła spojrzenie, tak bardzo jej znajomy wyraz jego ciemnych oczu, które wręcz wpatrywały się z miłością w swoją dawną dziewczynę z liceum. Niemal natychmiast poczuła dłoń Marinette na swoich plecach gdy mocniej ją uderzyła, gdy sama wręcz z trudem przełknęła łyk trunku, bo nie mogła uwierzyć własnym oczom i w to co widzi.
    — Nie no, Chester miał racje — wykrztusiła, ocierając usta chusteczką, którą rzuciła jej Emilie — On się w niej naprawdę zakochał! — niemal wykrzyknęła zaskoczona.
    — Co? Shinoda? Kim ona jest? — przyjaciółki zalały ją falą pytań.
    Popatrzyła na każdą z nich, wszystkie patrzyły na nią zaskoczone jej nagłą reakcją, lecz nie tylko tym, bo widziała malujące się na zdziwione twarze dziewcząt gdy dobiegły ich jej słowa, nie była zaskoczona, owszem wiedziały, że Mike ją zdradził, lecz nie powiedziała im takiego małego szczegółu, że przespał się ze swoją byłą żoną.
    — O jednym wam nie wspomniałam — odezwała się nieco swobodnym głosem — Tą panią, którą widzicie obok mojego byłego, to tak naprawdę również jego była… — zamilkła na moment, trzymając swoje dziewczyny w lekkim napięciu — Była żona, wybaczcie mój błąd, obecna żona — oznajmiła, a na jej ustach pojawił się szyderczy uśmieszek.
    — Czekaj… co — Selena było naprawdę ciężko zaskoczyć, lecz teraz widziała zupełnie osłupiałą brunetkę, która wpatrywała się w nią, z trudem próbując przetrawić informacje.
    — No i nie wspomniałam wam o najlepszym. Mój były mnie zdradził i właśnie oglądacie laskę, która rozbiła mój związek.
    Głucha cisza, która wręcz zapanowała wśród nich, przerywana była jedynie początkiem rozmowy między dziennikarzem a młodym małżeństwem. Czwórka dziewczyn z trudem starała się przetworzyć to co właśnie się dowiedziały, tak były tutaj właśnie dla Julii, pomimo że rozstała się z Shinodą, dwa miesiące temu to teraz mogły spotkać się w piątkę i ją wesprzeć. Studentka szkoły artystycznej zdawała się praktycznie nie przejmować tym, że zostawiła przed paroma tygodniami faceta, teraz zrozumiały dlaczego, tak bardzo było jej to rozstanie obojętne i nie popada wręcz w rozpacz. Zrozumiały, że nie chciała płakać po mężczyźnie, który zdradził ją ze swoją byłą. Co za hipokryta, który oszukuje i wręcz niszczy związek, a potem bez krzyny samo ogłady sypia z inną kobietą, tą, która kiedyś mu była bliska. Wydawało się to bardzo pogmatwane, ale takie nie było. Co tu zrozumieć w tym, że jej były narzeczony zapomniał się w klubie i przespał się, z byłą żoną a teraz ponownie się związali.
    — A miałam go za porządnego — skomentowała pod nosem Emilie.
    — Pozory mylą kochanie — odparła młoda Rivera.
    — Może przybliżycie nam chwile gdy się spotkaliście ponownie? — zagadnął małżeństwo dziennikarz, który czekał na nieco pikantniejsze wątki.
    Nie dało się ukryć, że Michael Shinoda był jednym z artystów, którzy dbali o to co wypływa do sieci w jego otoczeniu i rzadko wspomniał o swojej prywatności, wręcz jej nie sprzedawał, udzielał się rzadko, a przeważnie rozmawiał o projektach, nad którymi pracuje czy płytą zespołu. Teraz temat grupy muzycznej nie zostanie poruszony.
    Perlisty śmiech Taylor wypełnił studio, co zwróciło uwagę grupki przyjaciółek, które ponownie zerknęły w stronę telewizji. Patrzyły, wręcz jak dwuznacznie chwyta swojego męża za rękę, co nie uszło niczyj uwadze, lecz on nawet się nie cofną, wręcz przeciwnie ujął jej dłoń i ścisnął mocniej. Niemal w tym samym czasie, ona chwyciła miskę z popcornem, chwyciła garść uprażonej kukurydzy, wrzucając sobie do ust.
    — Spotkaliśmy się przez czysty przypadek w klubie — zaczęła swoją opowieść Taylor — Mike był sam i pił w samotności. Opijał rozstanie z byłą dziewczyną.
    — Ale zdzira — wymsknęło się z jej ust — No ciekawe ile jeszcze nakłamie — mówiła wyzywająco — Tak, opijał rozstanie, raczej kłótnie z narzeczoną — mówiła.
    Nie miała już żadnych hamulców, by mówić prawdę o swoim już byłym związku. Poza tym wcześniej czy później dziewczyny i tak poznałyby prawdę, a teraz cóż język bardziej się rozwiązuje po alkoholu.
    — Przysiadłam się do niego i chciałam porozmawiać i zaczęliśmy się coraz częściej widywać. Oczywiście przez kilka miesięcy nic o tym nie chcieliśmy mówić — trajkotała kobieta.
    — A czy możecie zdradzić od kiedy jesteście razem — dociekał reporter.
    Taylor spojrzała przelotnie na Mike’a który, o dziwo praktycznie się nie odzywał, jednak po chwili ponownie odwróciła się do mężczyzny po czterdziestce, który prowadził wywiad.
    — Od grudnia ubiegłego roku.
    Słysząc te słowa, wręcz zaczęła się histerycznie śmiać, lecz nie tylko jej gromki śmiech rozdarł pomieszczenie, lecz pozostałych dziewczyn, które doskonale wiedziały, że pod koniec ubiegłego roku. Mike nadal był z Julią, mało tego zaręczył się z nią podczas świąt więc czuły wszystkie, że ten wywiad będzie pełen kłamstw i naciąganej zmyślonej historii, którą zostaną uraczone, one oraz wiele tysięcy fanów Shinody.
    — Mike czy mógłbyś powiedzieć, co się stało z tą dziewczyną, z którą widzieliśmy cię ostatnio na rozdaniu statuetek Grammy.
    Tego była naprawdę ciekawa, co powie na jej temat. Jak bardzo nakłamie, coś czuła, że zapowiada bardzo intrygujący wywiad pełen zmyślonych historii, bo tego nie można inaczej powiedzieć. Gdy wręcz na szybko tworzy się zupełnie nową opowieść, trzeba mieć świadomość, że nie może być idealna, jednak ciekawiło ją jakie łgarstwa o sobie usłyszy.
    — Zostawiłem ją — mówił muzyk — Z czasem zaczęła mi przeszkadzać znaczna różnica wieku, która nas dzieliła — opowiadał — Ona była znacznie młodsza ode mnie, była jeszcze na studiach jedyne, o czym myślała to imprezach i zabawie, mi zależało na stabilniejszym życiu i partnerce, z którą mógłbym myśleć o powiększeniu rodziny, ona tego nie chciała.
    — Co za debil! — niemal wykrzyknęła oburzona głupstwami, jakie mówi — Tak na pewno mówiłam, że nigdy nie chciałam mieć dzieci, gdy jasno się wyraziłam, najpierw studia potem rodzina. Czego tu nie rozumieć? — mówiła żywo — No ale sam sobie winny jest, że zakochał się w gówniarze.
    — Ja myślałam, że to Selena będzie najbardziej komentować, ale chyba musisz się wygadać — stwierdziła Marinette, która patrzyła na nią z rozbawieniem.
    — No ale samo się prosi — odparła — Widzę, że kłamie jak z nut. Zaraz powie, że z Taylor, wkrótce planują dziecko, bo jest w odpowiednim wieku, a ja to tylko przelotna znajomość. Tylko co z tego skoro to jego była wręcz go wydymała, bo uznała, że jej się nudzi i każdej nocy zaliczała innego gdy ten zakonny szczeniak jeździł w trasy… — niemal w ostatniej chwili ugryzła się w język, nie chciała wspomnieć na temat tego, że usunęła ciąże.
    Obiecała milczeć w tej sprawie i pomimo że nie są razem, a widzi, że Mike wyraźnie kłamie, nie zamierzała rozpuszczać tej plotki nawet wśród jej znajomych. Szanowała jego prywatność, zwłaszcza że wiedziała, że to trudny dla niego temat. Zachowała to dla siebie.
    — Naprawdę, ona go zdradzała?
    — Przecież dlatego ją zostawił ostatnio — odparła, patrząc na Alex — Nakrył ją, jak zabawiała się z kolejnym swoim kochankiem. Nie pisali o tym, bo zataili oboje powód swojego rozstania, ale tak, ta szmata robiła go w kompletnego wała. Przyprawiała mu rogi, nazywajcie to jak chcecie, ale taka jest prawda. Cóż coś czuje, że wiele się jeszcze może zdarzyć, a na światło dzienne wyjdą więcej syfu, ale to nie moja sprawa prawda?
    Wywiad wciąż trwał, a one siedziały, oglądając go, jakby patrzyły na jakąś komedie.
    A ten weekend dopiero się zaczynał!

No comments:

Post a Comment