Sunday, July 7, 2024

IV 02 — POŚLUBIŁ JĄ

    Zatrzymała swojego ukochanego ścigacza, na podjeździe jednego z luksusowych domów, blisko centrum miasta. Stanęła przy domu na ulicy, którą znały wręcz miliony. Słynąca z mieszkających tutaj ludzi słynących w świecie show — biznesu, szeroko pojętej branży muzycznej czy filmowej, to tutaj sprowadzali się ci, którzy zyskali sukces i dorobili się nie kiedy ogromnej fortuny. Nie było zaskakujące, że można było tutaj zobaczyć spacerujących gwiazdorów, czy to filmu, czy muzyki i szczerze ten przepych mógł kłuć w oczy i owszem tak było, bo z jednej strony bezdomni koczujący na ulicy niedaleko słynnych miejsc w tym mieście z drugiej przepych, luksus i bogactwo, który wręcz się wylewał z tych znanych dróg, które odwiedzało miliony turystów.
    Los Angeles było miastem kontrastu, z jednej strony bieda, oraz ludzie mieszkający na ulicy, z drugiej ludzie majętni, którzy dorobili się ogromnym pieniędzy na swojej ciężkiej pracy i nie mogła ująć nikomu. Ciężko było patrzeć na ludzi, którzy pozbawieni swojego lokum tułali się po mieście, a z drugiej strony ona zatrzymała się przed wjazdem do małej wilii. Jednak życie w tym mieście nauczyło jej jednego, że tak to miasto daje możliwość, rozwoju i dorobienia się fortuny jednak należy być zaradnym, nie jednokrotnie trzeba być drapieżnikiem, by nie dać się wygryźć, dlatego ona nie chciała iść w żadną z tych branży, gdy zakładała swoją stronę, chciała jedynie zacząć zarabiać, chociaż drobne pieniądze. Szukała sposób by zarobić pieniądze na wyprowadzkę od brata i nie chodziło o to, że on ją wyganiał, wręcz kazał się, wynieś, bo tego wręcz nigdy od niego nie usłyszała. Prosił, by zamieszkała z nim dłużej, nie szła na swoje, po części była w stanie go zrozumieć mieszkali ze sobą jedynie ponad rok, gdzie mieli okazje się spotkać. Dobrze wiedział, że koszty życia w tej metropolii są ogromne i pewnie obawiał się, czy sobie poradzi. Jednak ona pragnęła się usamodzielnić, pójść na swoje, by nie zadręczać go sobą, by oboje mieli na tyle prywatności. Nie wchodząc sobie w drogę gdy nawet zaprosili, by kogoś do siebie, tak uważa, że podjęła słuszną decyzję, znajdując mieszkanie i się wyprowadzając. Tak nie było jej łatwo z początku, jednak strona zaczęła się po czasie rozkręcać, ona po wernisażu otrzymała coraz więcej zgłoszeń i ofert na namalowanie obrazu i jej mały biznes zaczął się kręcić, tak prowadziła małą działalność, jednak liczyło się dla niej zadowolenie klientów, co było dla niej bardzo kluczowe. Dlatego starała się, by każdy obraz był niemal perfekcyjny, z czasem nieco majętniejsze osoby zainteresowały się jej sztuką i jak nie kupowali obrazów, które wystawiła, to również zamówili sami portrety, jakie by chcieli. Mogła powiedzieć, że weszła z małym biznesem, który coraz bardziej się rozkręcał. Dostawała kilka emaili dziennie z pytaniem o możliwość namalowania obrazu czy kupna. Nie mogła chyba bardziej być zadowolona więc tak była w stanie się utrzymać z malowania obrazów i to w chyba jednym z droższych miast Ameryki. Udowodniła tym samym sobie, że ciężką pracą osiągnie zamierzony cel i sukces, o którym nawet nie śniła.
    Zdejmując kask z głowy, odwiesiła go na rączkę motoru, po czym przełożyła nogę nad skórzanym siedziskiem, schodząc ze swojego ukochanego dwukołowca, jednym kliknięciem włączyła alarm, idąc pewnym krokiem ku ciemnym dębowym drzwiom. Wciskając dzwonek do drzwi, wciąż zachodziła w głowę, dlaczego Chester prosił ją, by przyjechała, co ją bardziej zaniepokoiło to jego dość poważny głos. Rzadko słyszała go tak bardzo go czymś strapionego, a gdy poprosił ją, by ja najprędzej przyjechała, poczuła strach, że mogło mu się coś stać.
    Nie czekała długo, aż ktoś jej otworzy, zjawił się po dość krótkiej chwili, dobiegł ją dźwięk przekręcającego się w zamku klucza. Wkrótce po drugiej stronie dostrzegła swojego brata, od razu mogła, odnieś wrażenie, że sytuacja jest bardzo poważna. Strapienie, malowało się wręcz ze zmartwieniem na jego twarzy. Ostatnim razy gdy go widziała w takim stanie, działo się to na początku ich wspólnej drogi, gdy przyjechała wraz z nim do tego miasta, by mogła zacząć nowe życie, wtedy przez pierwsze dni nawet nie miała pojęcia, co się dzieje. Pomimo że starał się, by nie odczuła tego, że sam zmagał się ze zmartwieniami, to jednak wkrótce i tak wkrótce dowiedziała, z czym się zmaga i było to wręcz naturalne, że niepokój o przyjaciela był tak silny, gdy wreszcie została uświadomiona, z jakim bagażem doświadczeń oraz problemów zmaga się Michael, ale teraz co mogło go tak zaniepokoić. Czyżby to sprawa dotyczyła być może jego ukochanej? Doskonale widziała, jak obojgu na sobie zależy, czy stało się coś poważnego, że chciał o tym pogadać, mogła dumać również nad tym czy aby nie chciał porozmawiać o potencjalnych zaręczynach, bo widząc jak bardzo zakochani za sobą szaleli kwestią chwili było gdy zdecydują się formalnie połączyć. Bardzo im kibicowała i pragnęła, by byli szczęśliwi. Mogła rozmyślać, co jest powodem jego strapienia, ale wkrótce miała się przekonać, dlaczego Bennington był tak poważny.
    — Wejdź — zaprosił ją do środka.
    Ustąpił jej miejsca w przejściu, a ona sama przekroczyła próg jego domu, niemal w tej samej chwili na spotkanie wybiegła jej towarzyszka jej brata, która niemal zwaliła ją z nóg. Tylko szybka reakcja starszego mężczyzny, który przytrzymał ją w pasie, sprawiło, że teraz nie leżała na podłodze.
    — Co za gorące powitanie — zaśmiała się szczerze, głaszcząc Anikę po głowie.
    — Dawno cię nie widziała — skomentował muzyk — Choć do salonu, muszę ci o czymś powiedzieć.
    Popatrzyła, jak wyprzedza ją parę kroków w przód, a ona przelotnie zerknęła nieco zdziwiona na suczkę, która popatrzyła na nią z radością, merdając ogonem. Podążyła jego krokiem. Stanęła w przejściu do salonu gdzie, dostrzegła już czekającego mężczyznę.
    — Chester, o co chodzi? — pytała, schodząc po dwóch stopniach, wchodząc w głąb pomieszczenia — Wydajesz się jakiś dziwny — skomentowała, patrząc na niego z uwagą.
    — Julio — odezwał się z powagą — Jest coś, o czym muszę ci powiedzieć — rzekł bez żadnej cienia żartobliwości.
    — Zostałeś ojcem? — wypaliła nagle.
    Może to pierwsze lepsza myśl, jaka nasunęła się jej na myśl, jednak wydawała się jej jak najbardziej adekwatna w obecnych okolicznościach. Jednak szybko jej domysły zostały rozwiane gdy on pokręcił przeczącą głową, tłumacząc pośpiesznie:
    — Nie młoda, najpierw wolałbym wziąć ślub, a potem myśleć o powiększaniu rodziny — mówił.
    Nie była zaskoczona nawet jego podejściem, on wraz jej byłym narzeczonym oraz resztą chłopaków z kapeli byli w wieku gdzie powoli myśleli o swojej przyszłości o potencjalnym założeniu rodziny, skupieni we wcześniejszych latach na rozwoju kariery ich grupy, miłość oraz rodzina zeszły na dalszy plan, teraz gdy mieli dosyć stabilną sytuację, mogli myśleć poważniej o tym, by znaleźć ukochane osoby i być może założyć rodzinę. On, Brad, Dave już mieli dziewczyny od dłuższego czasu, Robert oraz Joe byli na etapie randkowania z potencjalnymi ukochanymi, więc wszystko szło w dobrym kierunku. Czas pokaże, jaki potoczą się ich losy.
    — Chodzi o Michaela.
    Westchnęła cicho, słysząc imię swojego byłego już narzeczonego, od tygodni nie słyszała o nim. Nawet nie chciała tego, pragnęła zapomnieć o tym dosyć nieudanym związku, jaki przeżyła i chociaż mogła powiedzieć, nie rozpaczała po nim, jednak jego temat sprawiał, że czuła się rozdrażniona i nieco podenerwowana. Wszystko miało swoje podłoże w tym, jakim okazał się bezczelnym skurwysynem, który bez mrugnięcia okiem zdradził ją i oszukał w dość obrzydliwy sposób. Nie mogła mu tego nadal zapomnieć i chyba prędko nie będzie nawet w stanie się z tym pogodzić. Ufała temu facetowi jak nikomu innemu, a on wykorzystał ich trudności w związku i poszedł do łóżka z inną i dla niej wymówki, którymi ją częstował, wręcz chciał jej wpoić, były czymś nie do pomyślenia. Nie dało się tłumaczyć zdrady w związku, w którym oboje obiecywali sobie być wiernymi, on zupełnie tego nie okazał. Wolał się przespać z byłą i nie zamierzała wierzyć mu, że niczego nie pamięta z tego wieczoru, nie uwierzy w jego bajkę tą, którą chce jej wmówić, by usprawiedliwić samego siebie, a jednocześnie wybieli się w jej oczach. Nic z tych rzeczy, może jego sytuacja byłaby łatwiejsza gdyby nie to, że widziała na własne oczy, jak wręcz rzucał się na swoją byłą. Wcale nie został do tego przymuszony, jak uważa, wręcz sam tego pragnął i chciał.
    — Chester po to mnie wzywałeś? — spytała nieco oburzona — Dobrze wiesz, że ja i on to już przeszłość prawda?
    — Tak wiem Julio — mówił z powagą.
    — To po co mnie wyzwałeś!
    — On wziął ślub — wszedł niespodziewanie jej w słowo.
    Stanęła niczym wryta, patrząc na mężczyznę, który stał przed nią. Tego się chyba najmniej spodziewała usłyszeć, wręcz była pewna, że będzie słuchała, jak Chester staje się ponownie mediatorem między nimi, jednak tego co obecnie usłyszała, nie sądziła, że kiedykolwiek od niego usłyszę. Przeżyła szok i nie zamierzała kłamać, że tak nie jest, od praktycznie ich rozstania minęły dwa miesiące, jeszcze dobrze pamiętała jak parę dni po tym jak go rzuciła zadręczał ją telefonami czy wiadomościami, z błaganiem prosząc ją, by do niego wróciła, że niczego nie pamięta, że pragnie żyć tylko z nią. Aż do momentu gdy zniecierpliwiona i zirytowana jego ponaglającymi się prośbami zrobiła coś, co uważała za najbardziej rozsądne. Zablokowała jego numer, by przestał ją zamęczać, od tamtych chwili wszystko ucichło. Myślała, że będzie do niej przychodził pod drzwi jej mieszkania, lecz nic takiego nie było, po prostu nagle zamilkł, co wyszło na ogromny plus, a ona nie musiała się już męczyć z nachalnym byłym narzeczonym.
    — Chyba żartujesz!? — wykrztusiła zdumiona.
    Jednak obecnemu tutaj mężczyźnie wcale nie było do śmiechu, nie miał nawet nastroju na strojenie sobie głupich docinek czy dowcipów. Nie w tak poważnej sprawie, nie umiałaby śmiać się z czegoś tak poważnego. Nie chciał także wspominać o tym tej młodej dziewczynie, jednak z czasem dowiedziałaby się prawdy, wolał, by dowiedziała się tego osobiście od niego, niż z prasowych artykułów czy programów popularno — kulturowych, czy natknęła się na to w sieci. Dużo bezpieczniejszą opcją, jaką uznał za stosowną, było powiedzenie jej tego osobiście.
    — Ale po praktycznie sześciu tygodniach… — wydusiła, a jej pytanie zawisło w powietrzu.
    Przytaknął delikatnie głową, sam z początku myślał, że to jedynie jakiś grubszy żart, jaki przygotował jego przyjaciel. Przecież był z nich znany, że lubił sobie pożartować, porobić sobie żarty czy to z nich, fanów czy bliskich, łudził się, że to faktycznie może być to. Gdy jednak w jego oczach mignęła srebrna obrączka na jego serdecznym palcu zupełnie jak przed laty, gdy jako jedyny z całej ich trójki poślubił przyjaciółkę z liceum. Nie widział jej przez lata, owszem wręcz był przekonany, że ujrzy ponownie, rozeszły się przed dwoma miesiącami, dobrze to pamięta, sami praktycznie przez tydzień ukrywali, że już nie są razem, wręcz zaręczyny zostały zerwane, lecz do tej chwili, nikt nie był świadom, dlaczego dwojga zakochanych w sobie do szaleństwa ludzi podążyli innymi drogami. Podejrzewał, że ich wyjazd zupełnie się nie udał, co mogło wskazywać zupełnie, że Julia nie była w stanie wybaczyć Michaelowi jego przewinieniem i wyjazd na Majorkę był jedynie nieudaną próbą pogodzenia dwojga, którym los pisał w odpowiedniej chwili się rozstać. On, pomimo że był osobą bardzo ciekawską, uznał, że po wcześniejszej ingerencji nie chce już mieszać się w sprawy uczuciowe jak i przyjaciela tak i własnej siostry. Oboje byli dla niego bardzo bliscy i trudno mu było stać po jednej stronie, z jednej strony Julia, która była jego jedyną rodziną. Siostrą, za którą powinien stać murem, z drugiej strony przyjaciel, który był mu tak bliski od wielu lat, wyciągał go z najgorszego bagna, w jakie wpadał, nie mógł obrać, gdzie powinien stanąć, neutralność była jego jedynym wyzwoleniem w obecnej chwili a równocześnie ani Michael tym bardziej Julia nie starali się wmieszać nikogo w prywatne sprawy. Dobrze znał stanowisko ich obojga, byli dorosłymi osobami i potrafią rozwiązywać sami swoje problemy. Nie chcą mediatorów oraz niepotrzebnych światków, było to bardzo dojrzałe podejście, bo nikogo nie zobowiązują do roli bycia po stronie któregokolwiek z nich. Znał również Shinodę i poznał również Julie, na tyle, by zobaczyć, że życie uczuciowe jest dla nich ważne, jednocześnie nie chcą nikogo postronnego w razie jakichś nieporozumień. Czy to zwalniało go z obowiązku stania po jednej ze stron, po części tak jednak chciał być lojalny wobec przyjaciela oraz wierny swojej rodzonej siostrze? Sytuacja była naprawdę trudna.
    — Sam w to nie mogłem uwierzyć — przyznał, gdy podniósł wzrok, by spojrzeć na swoją siostrę, która stanęła przed stolikiem tuż naprzeciw niego.
    — Szybko się pocieszył.
    Nie uszło jego uwadze kąśliwa wręcz przesączona komentarz młodej studentki, pomimo że ściszyła głos, zapewne chcąc tę uwagę zachować dla siebie, lecz jego bardzo wrażliwy zmysł słuchu wyłapał prędko jej szept i zgryźliwą uwagę wobec byłego narzeczonego. Zmarszczył brwi zaskoczony tymi niespodziewanymi słowami z ust Julii, co nie dało się nie dostrzec przez artystkę, która wzdychając cicho, oznajmiła nagle:
    — Słyszałeś?
    Skinął lekko głową, bo nie zamierzał wmawiać jej, że wcale nie obeszła go jej sarkastyczna uwaga.
    — Nie powiedziałem ci najlepszego — przypomniał sobie nagle — Nie dość, że zaobrączkował ją po kilku tygodniach, to nie uszło uwadze mojej ani innych, że on znowu się w niej zakochał.
    Zapadło dłuższej milczenie, jednak on patrząc z uwagą na dziewczynę. Widział, jak wręcz walczy sama ze sobą, by czego nie powiedzieć, trud jej starań okazał się być daremny wkrótce mógł słyszeć ponownie pełen jadu głos swojej młodszej siostry:
    — Ciągnie swój do swego — mruczała gniewnie pod nosem — Cholera, że ja byłam tak ślepa i mu wierzyłam.
    — Młoda, czy jest coś, czego nie wiem? — spytał tutaj już wyraźnie zaniepokojony.
    Nie chodziło mu jedynie o bycie wścibskich, wtrącanie się w sprawy innych czy mieszanie się w ich życie. Coraz bardziej jednak zaczął odnosić wrażenie, że powód rozstania Julii i Mike’a był głębszy niż początkowo, mu się wydawało i ostatnich ich konflikt na tle motocykli, które wręcz uwielbiała młoda Bennington było zaledwie preludium tego co naprawdę się wydarzyło i tutaj już nie chodziło o to, że był wścibski, ale raczej o to, że zwyczajnie się zaczął niepokoić o nią i martwiła go ta cała sytuacja.
    Wstał i pewnym krokiem przeszedł obok stolika i stanął naprzeciwko młodej artystki, położył jej dłonie na ramionach, popatrzyła na niego niemal w tym samym momencie, wtedy dostrzegł w jej oczach prócz zmieszania. Patrzył, jak jej oczy pociemniały ze wściekłości, zrozumiał jedno, oni wcale nie pogodzili się na wyspach, wręcz wrócili jeszcze gorzej pokłóceni, a Julia musiała odkryć coś jeszcze. Rzadko widział jak jej twarz, wręcz tak bardzo czerwienieje od złości, która się w niej kumulowało.
    — Chcesz znać prawdę? — wysyczała nagle, a pokój wręcz wypełnił jej dość nieprzyjemny głos, niczym syk węża.
    Nie zląkł się, jednak tylko patrzył wprost w kobaltowe oczy swojej siostry, lecz nie śmiał nic więcej powiedzieć, czekał cierpliwie, aż sama zacznie mówić, a widząc jej minę, potrzebowała jedynie małej iskry, by mógł wykrztusić z siebie, to co ukrywała i wcale nie byłby zaskoczony.
    — Julio…
    — Braciszku posłuchaj mnie, to co ci powiem, nie chce, by miało wpływ na twoje relacje z nim, czy nie ucierpiał na tym cały zespół. to sprawy między nami, jak zawsze oddzielacie prywatne życie od zawodowego i w tej sytuacji proszę cię o to samo i tak może wydawałam się zdumiona tym, że Shinoda wziął ślub, lecz bardziej zdumiało mnie, jak prędko wręcz wpadł w sidła swojej byłej — wspominała — Przepraszam, obecnej żony — dodała, prostując obecny stan matrymonialny swojego byłego narzeczonego.
    Wyswobodziła się z jego uścisku i sama usiadła na kanapie, przez moment milczała, jednak cierpliwie wpatrywała się w niego, wyczekując, by sam przysiadł tuż przy niej, potrzebował zaledwie dwóch sekund, by usiąść blisko niej i popatrzeć na nią troskliwie jednak nie zamierzał kryć przed samym sobą, że był wręcz zaintrygowany słowami swojej siostry.
    — Chester — zaczęła z powagą — Nie będę ci mówić tego, co działo się przed naszym wyjazdem, byłeś częściowo w to zaangażowany i tak pogodziłam się wtedy z Shinodą — przyznała, odwracając wzrok.
    — Co? — spytał zaskoczony.
    Był wręcz oszołomiony tą wiadomością, był wręcz przekonany, o braku porozumienia między nimi podczas ich małego urlopu. Słowa Julii nie były kłamstwem nawet w najdrobniejszym szczególe. Nie mógł o tym rozmyślać, gdy ona ponownie zabrała głos:
    — Owszem wróciliśmy do Los Angeles, pogodzeni — wspomniała — Wszystko wręcz popsuło się gdy wróciliśmy z lotniska — zaczęła swoją opowieść — Pojechaliśmy wtedy do niego, niestety na nas obojga czekał wtedy niezapowiedziany i wręcz nieproszony przez nas gość a była nim nie kto inny jak Taylor. Oczywiście nie poznałam jej z początku. Widziałam może dwa razy w życiu jej zdjęcie jednak podejrzane było jego zachowanie gdy wręcz wyszedł z auta zaczął ją przeganiać. Nie do końca mu się to powiadało — urwała na moment, wydawać się mogło, że wspomnienia tamtego poranka mogły sprawiać jej ból, ona potrzebowała zaledwie paru dni, by pogodzić się utratą, jednak wracanie myślą do tamtych chwil teraz nie było konieczne, wręcz zaczęło ją to bawić po czasie — W końcu ujawniła swój cel wizyty. Pragnęła wrócić do mojego wtedy faceta.
    — Czekaj… to…
    — Wstrzymaj się na moment braciszku, nie powiedziałam ci najlepszego. Pamiętasz mój konflikt z Shinodą? — przytaknął jedynie, pozwalając jej dalej mówić — Wtedy po naszej kłótni w studiu, Michael poszedł do klubu, przypominam ci, że byliśmy nadal razem wtedy no i poleciał. Zaczęło się w klubie, skończyło w jego łóżku.
    Czuł się, jakby dostał obuchem, ciężkim metalowym narzędziem, podświadomie czuł mocne uderzenie. Wiedział, że to jego przyjaciel był ofiarą zdradliwej żony, ale nigdy by mu przez myśl nie przeszło, że zafunduje taki sam los swojej kolejnej dziewczynie. Kiedyś to on był oszukiwany, teraz on sam okazał nie wierność młodej artystce, z którą planował przyszłość. Wydawało się to tak niewiarygodne. Mike nie należał do typów, którzy odnajdują pocieszenie w ramionach, innej po pierwszym lepszym kryzysie w związku z obecną sympatią, to było tak niewiarygodne.
    — Zanim o cokolwiek zapytasz, też bym w to nie uwierzyła, gdybym nie dotarła do nagrań z wieczoru gdy ten przyprowadził sobie obecną żonę do domu, by się z ni przespać i tak wtedy byłam z nim, lecz on cóż nagrania nie kłamią! Wyraźnie był napalony na swoją byłą, dobrze widziałam jak wręcz… — urwała, jednak oboje byli dorośli i mogli sobie dopowiedzieć ciąg dalszych wydarzeń i to nie tak, że bali się lub krępowała ich rozmowa na temat seksu, nie nic z tych rzeczy takie tematy nie były dla nich obce, lecz bardziej fakt, że oboje wyobrażali sobie, co działo się za drzwiami sypialni Michaela.
    — Kończąc, powodem naszego zerwania byłam ja — nagły głos Julii rozdarł ciszę — To ja go rzuciłam — przyznała — Szczerze wcale nie żałuje, skoro Michael przy pierwszej lepszej kłótni, woli się iść nachlać do klubu i spędzić noc z byłą żoną nie jest godny mojej uwagi, ani wart moich uczuć. Ostatnie zdarzenia i z motocyklami i zdradą pokazały mi wyraźnie by nie pakować się w związek z takim facetem. Może wydaje się być ideałem, jednak wiemy oboje, że nie ma perfekcyjnego związku, nawet myśmy go nie mieli, ale skoro Mike przestał szanować mnie i traktować mnie nie poważnie potem poleciał przelecieć byłą, czemu mam marnować czas na tego faceta? Wolę zacząć wszystko od nowa i tak o tym ci wspominałam przy naszej rozmowie, że mnie uczucia zawodzą. Miłość nie jest dla mnie!
    Widziała jak twarz młodego mężczyzny pobladła. Z każdym słowem Julii, gdy opowiadała mu, co się stało przed paroma tygodniami, dlaczego wystarczyło zaledwie kilka dni, by rozbić ponownie jej związek z Shinodą. Czuł się jakby, słuchał opowieści o zupełnie innym facecie. Owszem znał Michaela znacznie dłużej od własnej siostry i powinien go przecież znać a teraz gdy słuchał, jej opowieści miał wrażenie, że znał zupełnie innego faceta. Przeżywając sam wiele zdrad swojej obecnej, a zarazem byłej małżonki, ukształtowało to w pewien sposób jego mentalność, obiecywał sobie, że nigdy nie zrobi czegoś takiego, nie dopuści również do bycia z dziewczyną, która by go chociaż raz zdradziła, a teraz słuchał o najbliższym koledze, który nie dość, że bardzo zranił przed tygodniami jego siostrę gdy wręcz stał się facetem, który za przejaw nadmiernej troski uznał kradzież za jedyne słuszne rozwiązanie ich małego konfliktu, by w ten sposób przymusić Julie do rezygnacji z pasji jej życia, tak był świadom tego, że ten sport jest niebezpieczny, miał tego świadomość, że w pewien sposób Julia ryzykuje, jedząc, jednak przez ostatnie lata popierał ją, wspierał w tym co kochała robić i nigdy nie robił jej żadnych pretensji do czasu tego wypadku. Wszystko nagle lgnęło w gruzach, początkowo nawet nie mogli dostrzec, że między nimi dzieje się coś złego, jednak kolejne tygodnie pokazały, że wręcz idealny związek jego siostry i przyjaciela zaczyna się sypać. Coraz więcej kłótni, awantur, sporów między dwojgiem zakochany sprawiło, że oboje chodzili podenerwowani, a ostatnie dni przed rozstaniem było istną huśtawką nastroju i unoszącego się w powietrzu napięcia.
    — Nie wierzę — odezwał się po dłuższej chwili milczenia — Mike ci to zrobił? — pytał, z trudem dochodziła do niego brutalna prawda.
    — Owszem Chester, zdradził mnie ze swoją byłą — powiedziała z dosyć ironicznym uśmieszkiem — Wybacz, obecną żoną — dodała wręcz z drwiną.
    — Ale…
    — Wiem, że ciężko ci w to uwierzyć — przyznała, patrząc na starszego brata — Dla mnie też nie było to łatwe, ale powiedz mi czy alkohol musi być wytłumaczeniem na wszystko. Przecież wiedział, co robi, że pije, a wiemy, że po dużej ilości procentów traci głowę, jednak czy upicie się ma być wytłumaczeniem, że przeleciał Taylor? Jestem bardzo wyrozumiała, wiele się nauczyłam, i byłabym gotowa na związek otwarty, jednak będąc, z nim oboje obiecaliśmy sobie być sobie wierni. Sam przekreślił nas i nasz związek, nasze przyszłe małżeństwo. No może gdyby skuteczniej uciszył Taylor to, by to nie wyszło, a chyba nie ma takiej siły perswazji wobec niej, by kazać jej milczeć na dłuższą chwilę. Wygadała się i zdradziła ich obojga. Może winić jedynie siebie sam za to. Jestem wyrozumiała, ale, to było nie do pomyślenia! Nie przebaczę mu chwili zapomnienia, oboje dobrze wiemy, że on by tego mi nie przebaczył. Zostawiłby mnie bez mrugnięcia okiem. Nie potrafiłabym żyć z facetem, który mnie oszukał — powiedziała spokojnie — Braciszku, o tym ci wspominałam, nie mam szczęścia w miłości. Każdy mój związek kończy się katastrofę, jak nie jeden okazuje się totalnym złamasem, który mnie nie szanuje, kolejny tchórzem, który uciekł, to Mike okazał się być zdrajcą, który przespał się z inną za moimi plecami i na ironie losu, obecnie ją zaobrączkował.
    — Ale…
    — Chester absolutnie nie winie cię za to, że nas poznałeś. Nie mam do nikogo pretensji, że mój związek się rozpadł, owszem mam ogromny żal, ale do Michaela, że nie potrafił uszanować mojej pasji oraz nie umiał być wierny. Ale nie winie nawet siebie, mogłabym, zamknął się w mieszkaniu, siedzieć w kącie i płakać, rozpaczając nad tym, jakie życie jest wobec mnie niesprawiedliwe. Dlaczego los się na mnie uwziął, co zrobiłam złego, że jestem tak traktowana, ale czy to na dłuższą metę ma sens braciszku? Tak kochałam Mike i temu nie będę zaprzeczać, ale nie zamierzam winić siebie za to, że on okazał się być tym niewiernym. Tylko on się może za to winić, a ja nie zamierzam stać w miejscu. Zamierzam korzystać z życia — mimowolnie kącik jej ust drgnął znacząco do góry.
    Owszem nie zamierzała płakać nad rozlanym mlekiem, w tym przypadku nad już byłym związkiem z Shinodą. Jeśli nie była winna za rozpad tej relacji, nie zamierzała się winić wręcz przeciwnie, zamierzała wykorzystać okazje, jaka została jej darowana.
    Zamierzała się bawić, korzystać z życia, jakie zostało jej oferowane. Nie była już skrępowana w sidłach miłości z Michael’m. Najwyraźniej pan jej egzystencji zapisał dla niej zupełnie inny scenariusz, który teraz miała wieś i czy się cieszyła, czy raczej rozpaczała. Jak miała ronić łzy nad świadomością, że mogła teraz spełnić swoje najskrytsze fantazje. Od miesięcy myślała o swoim życiu intymnym, chciała wypróbować zupełnie nowe rejony swojej seksualności. Przekonać się jak to jest przeżyć, zupełnie inne chwile uniesie, z kobietą czy nawet z dwojgiem kochanką, nie zamierzała ukryć, że to bardzo ją intrygowało. Mogła zbadać zupełnie nowe rejony, swojego popędu seksualnego w związku została ograniczona do bycia jedynie z Michaelem, teraz mogła robić, co tylko zapragnęła i absolutnie nikt nie stanie jej na drodze. Wręcz była tym bardzo podekscytowana:
    Nowym scenariuszem życia, który pisał dla niej los.
    Nowymi wyzwaniami, które na nią czekały w kolejnych miesiącach, wręcz się ekscytowała, co spotka na swojej drodze.
    Zupełnie nowe doznania czego była chyba najciekawsza.
    Świat czekał na nią otworem, a ona mogła wykorzystać szansę, jaką została obdarowana.
    Nie była jednak świadoma, że w przeciwieństwie do niej los wobec jej już byłego narzeczonego pisał zupełnie odmienny los, który spełni się na przestrzeni kolejnych miesięcy.
    Stanęli wspólnie na rozdrożu dwóch zupełnie innych dróg, rozdzieleni pójdą w inną stronę. Ona singielka, która szukała nowych doznać, on żonaty mężczyzna z kobietą, która kiedyś okazała się jego największym koszmarem.

No comments:

Post a Comment