Sunday, July 28, 2024

IV 08 (P.1) — PORANEK U WILCZYCY

    Przebudził ją dość silny uścisk w skroni, przez jej lekko rozchylone usta przedarł się cichy jęk, który i tak stłumił puch poduszki na której leżała. Zaskoczyło ją to nagłe wyrwanie jej z błogiego snu w którym tkwiła, by zbudzić ją i przywrócić do rzeczywistości i przypomnieć jej z brutalnością jak bardzo nie cierpiała wstawać rano, mogła marudzić jednak nie miało to najmniejszego sensu, jednak zaskoczyło ją gdy zaczęła odczuła dość bolesny uścisk w głowie było to dla niej zastanawiające, bo nie czuła nawet po sobie by cokolwiek zeszłej nocy piła, nawet by upiła kieliszek dobrego czerwonego wina, to czemu tak niespodziwany skurcz zbudził ją ze snu.
    Zmrużyła bardziej skroń, starając się przetrwać ten nagły ból który rozniósł się po jej umyślę. Wkrótce jednak pozostała od niego wolna, co mogło wręcz sprawić ze mogła odetchnąć z wyrażną ulgą, jednak od razu wyczuła dość dziwną woń która zaczęła się unosić w powietrzu. Nie mając pojęcia do czego mogła ją porównać, był to aromat dość specyficzny który delikatnie zaczął drażnić jej nozdrza. Zmarszczyła lekko nos, czując jak przesuwa nim po swojej miękkiej pościeli, gdy powoli odwróciła się w końcu na plecy i w końcu z niechęcią ale otworzyła powoli oczy, które delikatnie zmrużyła gdy poradził ją słoneczny blask, jednak wystarczyła chwile by jej spojrzenie przywykło do jasności a ona rozejrzała się po swojej sypialni. Mogło się wydawać, że nic się nie zmieniło, jednak czuła, że w atmosferze można było wyczuć coś co nigdy wcześniej nie mogła poczuć i czy ją to dziwiło czy przyprawiało o lęk wręcz przeciwnie mogła powiedzieć że ją to fascynowało i w pewien sposób ekscytowało, a z każdą chwilą czuła coraz usilniejsze pragnienie dowiedzenia się co ją tak mąci umysł.
    Podniosła się na rękach, czując jak narzutka pod którą leżała zsunęła się z niej, od razu w oczy rzuciło się jej nagi obojczyk, a ona nie potrzebowała nawet chwili by zrozumieć, że była zupełnie naga, coś co ją jeszcze bardziej zaintrygowało, mogła się zakryć, jednak czemu miała to robić, skoro i tak była w swoim mieszkaniu, jednak ciekawiło ją jedno, czemu nadal odczuwała tą dość specyficzną woń która się unosiła.
    Było to tak dziwne, że jedyne z czym mogła porównać to że atmosfera poprzedniej dość namiętnej nocy nadal nie opadła a wśród tego unosił się dość specyficzny męski zapach który mogła kojarzyć jednak nie potrafiła sobie przypomnieć z kim. Pierwszą myślą mogło być że znowu zabawiła się wczoraj w klubie, z tym, że nie czuła się by miała kaca, a ona nie była wczoraj w barze, a raczej dobrze się bawiła, ścigając się z grupą swoich oddanych przyjaciół i ta myśl była dla niej wręcz nękająca, gdy tylko nasunęła się jej do głowy. Rozejrzała się po pokoju a w jej oczy rzucił się porzucony niedaleko męski podkoszulek, ciemny bez żadnych grafik czy zdobień i to wzbudziło w niej ciekawość.
    Odrzucając narzutkę z siebie, stanęła bosymi stopami na ziemi i przeszła obok łóżka i podeszła do porzuconego ubrania, pochyliła się do niego i uchwyciła je, nadal wyczuwalny był ten charakterystyczny zapach oraz potu, mogło się wydawać że w jej głowie zapanuje pustka, jednak wtedy powróciły wspomnienia zeszłej nocy, dość namiętnych i pełnych uniesień i pożądania chwil, które spędziła z pewnym chłopakiem którego doskonale znała. I nawet przez moment nie poczuła żadnych wyrzutów sumienia, czy rozczarowania, bo zeszły wieczór było czymś zaskakującym bo nigdy by nie pomyślała, że dojdzie do tak wręcz absurdalnej sytuacji, że ich pragnienia zaprowadzą ich wzajemnie do jej mieszkania i jak widać sypialni. Deklarując się od chwili poznania jako pary przyjaciół i rywalki na torze.
    Spędziła noc z jednym z wilków watahy ale gdzie jej nagle umknął ten nieposkromiony wilczur.
    Rzuciła na szelong podkoszulek, a sama chwyciła szlafrok, który leżał tam porzucony i okryła się nim. Nie starała się nawet silnie związać go, po prostu podeszła do drzwi, naciskając klamkę weszła na korytarz i jej nozdrza uderzył zapach kofeiny, która powiodła ją po schodach w dół.
    Przystanęła na moment w salonie by popatrzeć na droga zwierzaków którzy nadal spali, lecz gdy jej wzrok padł na zegarek który wskazywał kilka minut przed ósmą rano, nie była zaskoczona to nie ich czas na wstawanie, lubili dłuższej pospać.
    — Poranny z ciebie ptaszek Dragon — skomentowała cicho do siebie.
    Przeszła przez pokój dzienny i wspinając się na podwyższeniu od razu pokierowała się w stronę kuchni. Stanęła w jej wejściu i oparła się ramieniem o pobliską ścianę, czując jak kącik jej ust drga nieznacznie do góry gdy zobaczyła krzątającego się w jej kuchni znajomą sylwetkę jej wyścigowego rywala.
    — Widzę że już się w mojej kuchni rozporządziłeś — skomentowała.
    Nie zobaczyła nawet by drgnął wystraszony, lecz można było dostrzec jak opiera swoje dłonie o krawędź blatu i spogląda w jej kierunku przez ramię, na sobie miał jedynie bokserki, a włosy w totalnym nieładzie.
    — Sama mnie zaprosiłaś — odezwał się, spoglądając na nią znawczym spojrzeniem — Chyba że zapomniałaś… — odezwał się tonem jakby jej coś sugerował.
    — Z tego co pamiętam Dragon, nie piliśmy wczoraj nic by mieć kaca, no jeśli nie liczyć tego menalnego — skomentowała, prostując się i podchodząc do niego — Ale nie sądzę byś go miał… — wytknęła mu, patrząc na niego, a kącik jej ust nieznacznie uniósł się ku górze.
    — Po tobie Fire, wcale nie widzę byś miała mnie ochotę wyrzucić Fire — powiedział znacząco — Przyznać ci trzeba, że potrafisz być dobra — dodał, a ona miała wrażenie, że ostatnie słowa są istną prowokacją z jego kierunku.
    Jego zbytnia pewność siebie była dla niej dziwnie niepokojąca lecz bardziej w kontekście igraszek słownych które potrafiły doprowadzić dwojga kochanków do zbliżenia, czy właśnie on to robił? Nie byłaby nawet zaskoczona że tak. Widziała to, gdy tylko zobaczyła, jak jego spojrzenie pada na jej niedbale zawiązany szlafrok, a spojrzenie którym ją obdarzył było wręcz to samo co zeszłej nocy.
    — Czyżbyś Dragon o czymś myślał? — spytała dość prowokująco, wykorzystując moment by wsunąć się między niego a kuchenny blat.
    Stali ze sobą niemal twarzą w twarz, czując niemal swoje oddechy na swoich ustach, każdy z nich nie był w stanie spuścić z drugiej osoby spojrzenia, a ona wykorzystała ten moment i ujęła jego podbródek w swoje place i delikatnie przysunęła jego twarz jeszcze bliżej siebie, niemal czuła dotyk jego ust na swoich, gdy poczuła jego dłonie które splótł na jej talii wręcz bardziej przyciągnął ją do siebie, czuła wręcz dokładnie zarys jego ciała i nie tylko.
    — Czyżby nadal miał braki? — spytała dość szyderczo, gdy poczuła wyrażnie przez dość ciękie materiały które ich dzieliły, poruszenie w jego bokserkach.
    Uwielbiała droczyć się z facetami, to był element zabawy który wręcz ubóstwiała. Lubiła to wykorzystywać bo dodawało to niezwykłej pikanterii i zmysłowości chwilą pełnym uniesień i namiętności, wykorzystała ten moment i ponownie ujęła jego usta w bardzo gorącym i żarliwym pocałunku, gdy swoją drugą dłoń mocniej uderzyła w jeden z jego pośladków mocniej go ściskając. Słyszała cichy syk który nie był w stanie przedostać się przez jego usta które z taką namiętnością całowała, nie będąc w stanie się powstrzymać. Może to tylko był jeden wieczór, jednak ona usilnie zapragnęła czegoś więcej i czyżby była ignorantką gdy nie dostrzegła tego, że jej kochanek pragnął wręcz tego samego.
    — Fire! — zaczął ostrzegawczym tonem, gdy oderwał się od jej gorącego pocałunku.
    — Słucham — spojrzała na niego wręcz z maślanymi wzorkiem, zdawać się mogło że wręcz niewinnym, gdy opuściła dłoń i ponownie uderzyła go w drugi pośladek — Chyba nie powiesz mi teraz, że ci się nie podobało — odezwała się dość sugestywnym głosem.
    Widziała w jego spojrzeniu wręcz istne oburzenie co było wręcz nie spotykane by u niego zobaczyć, jednak czający się w jego kącikach ust uśmieszek sprawiał, że nie mogła traktować jego miny na poważnie.
    — Faktycznie mi się nie podobało wilczyco — odezwał się nieco cichym lecz głosem tak elektryzującym, że mógł sprawić że jej pragnienie stawało się coraz silniejsze — To by mnie dawno tu nie było — powiedział dość dobitnie — Trzeba ci to przyznać, potrafisz zadbać o faceta i nie można ci tego zarzucić — powiedział a kącik jego ust poderwał się do góry — Ten twój były chyba zapomniał lecąc w bok co traci — dodał z powagą w głosie.
    — Sugeorwałabym kochany, by nie mówić o nim — powiedziała z powagą jednak nie tracąc na zmysłowości — Powiedz mi tak szczerze Dragon, ale kiedy spałeś z jakąś dziewczyną? — spytała, podnosząc ramiona by objąć go za szyje.
    Na moment zapanowała między nimi milczenie, jednak nie pozostała długo bez odpowiedzi gdy po nieco krótkim zastanowieniu, spojrzał na nią i powiedział:
    — Szczerze nie pamiętam — przyznał — Jednak odczuwam wrażenie, że chcesz mi delikatnie dokopać zupełnie jak wtedy gdy spotykamy się na torze.
    — Ja… — spytała z niewinnością w głosie — Przecież ja z tobą rywalizuje, co w tym prowokującego!? Ścigamy się wszyscy, rywalizujemy na równi.
    — Mówisz, że na równi? — spytał głosem który raczej nie mówił jej że jej wierzy — Jednak mam dziwne wrażenie, że uwielbiasz w ostatnim czasie mi przysłowiowo noska ucierać na torze.
    Nie odpowiedziała, jednak jej uśmiech jeszcze bardziej się poserzył, lecz czy miała pojęcie, co właśnie wpadło temu młodemu mężczyźnie do głowy? Zupełnie nie! Czy jednak będzie mogła to powstrzymać, jedna myśl przedarła się przez umysł motocyklisty, nadarzała się wręcz idealna okazja by mógł się na niej odegrać, może nie był to tor i nie siedzieli na swoich maszynach, jednak kusiła go niezwykle wyobrażenie wręcz wizja tej dziewczyny która mógłby poskromić. Starał się nie czuć z każdą chwilą jak podniecenie w nim wzrasta, jednak bywa to trochę trudne, gdy wręcz nie wiele ich dzieliło, a oni stali otuleni w swoich ramionach a ona mogła wyrażnie poczuć, jak entuzjazm w nim wsrasta.
    — Czyżbym miała kłopoty? — odezwała się z dozą bezczelności.
    Ona wręcz sama się prosiła o to, by przeistoczyć swoje wyobrażenia w realny plan, widząc jednak, jej dosyć prowokacyjne podejście, wiedział, że pragnie do tego doprowadzić albo zwyczajnie jej mało po wczorajszym wieczorze który był naprawdę udany wręcz jeden z lepszych jakie przeżył w ostatnich miesiącach.
    Syknął nagle czując dość nieprzyjemny pieczenie na swojej klacie i dopiero wtedy zorientowal się że ta cwaniara wbiła swój paznokieć w jego pierś i przejechała nim, zmrużył gniewnie oczy. Wtedy w oczy rzuciło mu się, że niedbale zawiązany sznurek w szlafroku w końcu puścił, a satyna spłynęła po jej ciele, a on wręcz mógł dostrzec jej niebywałe wdzięki, momentalnie przygryzł delikatnie dolną wargę i nie zamierzając się już dłużej hamować niespodziewanie chwycił ją w pasie i uniósł.
    Po kuchni rozniósł się jej niespodziewany pisk zaskoczenia, gdy sam zarzucił ją sobie na ramię a szlafrok spadł z jej nagich pośladków. Nie hamując się nawet przez moment, z dość dużą siłą uderzył w jeden z nich a po całym mieszkaniu poniósł się jej dość głośny krzyk. — Można wyjaśnić za co to? — spytała dosyć oburzona.
    — Cicho Fire, teraz nie masz nic do gadania! — rzekł stanowczo, ponownie dając jej dość mocnego klapsa, co nie pozostało bez jej reakcji — Teraz skarbie, to ja mam nad tobą władze! — mówiąc to zaczął się wspinać z nią po schodach na górę.
    Bo prawdą była taka, że to zeszłej nocy, ona go zupełnie zdominowała. Jednak musiał przyznać, że pierwszy raz spotkał się z dziewczyną, która tak jak on uwielbiała być górą i był nią tak bardzo zaoferowany, że nie starał się nawet być górą, w seksie dla niego obowiązywała jednak równość potrafił być uległy, gdy dziewczyna potrafiła mu zaoferować tyle samo co on jej, a przy Julii o dziwo to wczoraj poczuł.
    Wszedł z nią do sypialni i niemal zdarł z niej szlafrok, nie miała pojęcia jak to zrobił, gdy on poleciał na podłogę, a on rzucił ją na łóżko, wręcz niemal w tej samej chwili znalazł się tuż nad nią z bardzo grożną miną, mogło się wydawać, że mogła się wystraszyć, lecz ją bardziej to podnieciło. Uwielbiała momenty takie gdy to mężczyzna nad nią zdobywał władze i kontrolę nie raz na to sobie pozwalała i w tym przypadku również zaczęła odczuwać ogromne chęci. Na jej ustach zaczął błąkać się bardzo sugestywny uśmieszek, gdy delikatnie poruszyła biodrami, lecz momentalnie poczuła jak Dragon zaciska je w mocniejszym uścisku swoich ud, kładząc dłonie tuż obok niej, pochylając się nad nią z bardzo pewnym siebie uśmiechem.
    — Zaraz zobaczymy czy lubisz być tak niegrzeczną dziewczynką jak na torze!? — jego ton był tak bardzo przesycony od namiętności, że powietrze wręcz iskrzyło między nimi.
    Wyprostował się lecz ani na moment nie wypuścić ją z dość kleszczastego uścisku i widziała jak kątem oka sięga dłonią do jednej z trzech wysuwanych szafek, zamruczał niezadowolony gdy otworzył pierwszą a w niej dostrzegł jedynie kable oraz książki które czytała czasami przed snem, druga szafka, kable do ładowania i rysowani i parę ołówków gdy wyciągał dłoń do ostatniej klamki, nawet nie zdrżała widząc co tam się kryje. Po chwili usłyszała jego ciche pogwizdywanie:
    — Ciekawy arsenał — skomentował po czym widziała jak wyciąga z szafki jej ulubiony wibrator i wyciąga na widok jej spojrzenia, widziała jak na jego ustach czai się uśmiech który dla niej nie zwiastował niczego dobrego — Czyżby ci brakowało wrażeń Fire? — skomentował jeden z jej zabawek, jednak nie zdążyła jednak odpowiedzieć gdy on sięgnął pononwie do szafki i wyjął z niej sztuczne prądzie na którym zawieszone były kajdanki — Zapowiada się cudowna zabawa — dobiegł ją jego wręcz podekscytowany głos
    Rozplątał kajdanki które szczerze nie użyła ani jeden raz a tak bardzo ją to korciło, jednak niestety jej poprzedni facet nie był tak chętny na gadżet w łóżku chociaż starała się go nakłonić.
    — Rączki skarbie — odezwał się mężczyzna tuż nad nią.
    — A jeśli tego nie chce? — spytała przekomarzając się z nim.
    — Ty byś nie chciała!? — kpił Dragon, ujmując jedną z jej dłoni i zapinając na nich jedną z części kajdanek — Grzeczna dziewczynki Fire, nie trzymają tak niegrzeczny zabawek w szafce — powiedział, pewnie unosząc jej ramiona.
    Słyszała szczęk metalego łańcucha między ciemnymi barierkami a po chwili i jej druga ręka pozostała uwięziona w uwięzieniu kajdanek.
    — A skąd takie przypuszczenia Dragon… — starała się z nim negocjować, gdy usłyszała dźwięk włączającego wibratora — Nie pomyślałeś że to mógłby być to prezent? — zasugerowała, widząc jak zmienia pozycje na nieco wygodniejszą.
    Niemal w następnej chwili poczuła jak dość mocnym szarpnieciem rozsunął jej nogi, widziała jak spogląda w dół, a na jego ustach pojawia się dość znaczący uśmieszek.
    — I nie chciałam go wyrzucać a tego nie chce i teraz siłą mnie zniewoliłeś? — zasugorwała.
    Widziała jak delikatnie przysuwa do swoich ust już chodzący wibrator, nie odpowiedział od razu nawet nie zrobił żadnego ruchu lecz po chwili się odezwał z dość prowokacyjnym tekstem:
    — To ciekawe, bo zupełnie co innego widzę między twoimi nóżkami — powiedział udając nieco zastanawiający głos — Jesteś… — na moment przerwał udając nieco zastanawiający głos — Jesteś dość mokra skarbie.
    Nie odpowiedziała, lecz poczuła jak jej policzki poczerwieniały, bo jakkolwiek by się nie starała, to nie mogła nie udawać, że nie czuła zbierającej się wilgoci między jej nogami z każdą chwilą czując coraz większe podniecenie. Czuła jak oddech staje się coraz cięższy.
    — Nie zatuszujesz Fire to co tu widzę — dodał z przebiegłym uśmiechem, przykładając wibrator do jej wzgórka łonowego.
    Jęknęła cicho czując te charakterystyczne wibracje które rozniosły się po jej kobiecości. Przycisnął go mocniej do niej i zaczął delikatnie jeździć po wzgórku, choćby się starała nie potrafiła pohamować cichego pomruku zadowolenia, gdy przedostał się przez jej usta.
    — Kochanie to dopiero początek — mówił, zjeżdżając wibrującym urządzeniem między jej nogami.
    Czuła wręcz jak mocniej przyciska urządzenie do jej kobiecości niemal sprawiając że zaczęła delikatnie się wiercić ale nie mogła absolutnie powiedzieć że jej się nie podoba gdy ten w dość pewnym ruchem bawił się swoją pierwszą zabawką, przysunął go bardziej do wejścia jej pochwy wręcz sprawiając że po sypialni rozniósł się jej głośniejszy jęk, gdy wsunął go między jej wargi sromowe sprawiając że doznanie było jeszcze bardziej spotęgowane. Trzymał go tam, przez dłuższą chwile, a ona kątem oka mogła zobaczyć jego wręcz zadowolenie na twarzy wsłuchując się w jej głośne jęki.
    — Tak pięknie potrafisz krzyczeć — zamruczał wręcz zachwycony — A co jeśli dodamy jeszcze cos — te słowa dotarły do niej jakby w oddali.
    Zobaczyła kątem oka chwyta sztuczne prącie które nawet nie schował i odsuwając wibrator w gorę jej pochwy, nie wiele się zastanawiał, wręcz wsunął go w nią i to dość głęboko, co wręcz doprowadziło ją do głośniejszego krzyku, jednak było to coś tak cudownego, że nawet jeśli poczuła delikatny dyskonofr gdy wręcz z pewnością i agresywnością wsunął go w nią było jej tak dobrze, że mocniej zaczął ją w nią wsuwać niemal doprowadzając ją do błogiego szaleńca.
    — Nagle tak przestałaś być pyskata a jednak da się ciebie poskromić — komentował wręcz mocniej wbijając w nią sztucznego penisa, ani na moment nie odsuwając z jej wzgórka wibratora — Nasza Fire uwielbia zabawki — powiedział dość sugestywnie i nie mogła dostrzec wręcz jego bezczelnego uśmiechu który pojawił się na jego ustach.
    Wydawać się mogło że była już u szczytu w który mogła poczuć błogość, jednak nagle w dość pewny sposób, po raz ostatni pchnął w nią sztuczna zabawkę, by po chwili wyjąć ją z niej lecz przysunął na nowo wibrator który tylko sporadycznie miał go zastąpić. Przez nieco zamglone spojrzenie zobaczyła jak Dragon nachyla się nad nią, a ona poczuła jak dwoma placami przykłada do jej warg i rozsuwa je i wsunął do nich dwoje swoich palców.
    — Chyba nie muszę ci mówić co masz robić — powiedział dość napiętym tonem.
    Przesunęła niemal od razu językiem wokół jego palców, zaciskając mocniej usta na nich, wydawać się mogło że mogła się tak pobawić, jednak nic bardziej mylnego, po chwili wysunął je pewnym ruchem i widziała jedynie jak zniża ją i widziała jedynie ją między swoimi nogami, lecz po chwili zrozumiała gdzie zniknęły gdy wsunął ją do jej pochwy poruszając w nimi w niej.
    — Jednak lubisz być niegrzeczną dziewczynką — miało to zabrzmieć jak pytanie lecz było to stwierdzeniem.
    Czuła jak porusza swoimi palcami wewnątrz niej doprowadzając ją wręcz do egstytacji. Mogło by się tak wydawać gdyby nie jego namiętny pocałunek który zupełnie ją rozproszył. Odzajemniła go z tą samą namiętnością którą on ją całował, wciąż poruszając palcami w między jej wargami sromowymi i jeżdząc wibratorem wzdłuż jej kobiecości. Mogło by się wydawać że zabawki nie gwarantują doznać i po co były one potrzebne jednak można było je umiejętnie wykorzystać a w tej chwili mogła to poczuć i odczuć na własnej skórze. Jęknęła cicho, gdy nagle odsunął się od jej ust.
    — Ależ zniecierpliwiona — komentował głośno.
    — Bo… — mruknęła jękliwie — Dragon…!
    — Słucham Fire — mówił ani na moment nie powstrzymują zabawy — Taka byłaś wyszczeka a nagle języka w ustach zabrakło? — mówił sugestywnie.
    — Nienawidzę cię…
    — O co chodzi — spytał z bezczelną niewinnością w głosie.
    — Dragon… — mówiła łapiąc głośne oddechy — Przez ciebie…
    — Biedactwo nie może dojść — powiedział dosyć bezczelnie — Jakiż jestem złym partnerem — powiedział, jednym ruchem wyłączając wibrator i odrzucając go na bok, by po chwili i swoje palce wyjąć z jej pochwy.
    Patrzyła wstrzymując swój oddech, jak wsuwa je pewnie między swoje usta i nie dało się usłyszeć jego pomruków pełnych zadowolenia. Przez jego zamknięte usta wręcz widziała jak oblizuje je kosztując jej słodyczy. Zobaczyła po chwili jak ponownie wysuwa jej z nich a ona poczuła jak przykłada palce je do swoich pochwy i przesuwa po nimi palcem w górę zbierając część jej soków witalnych. W następnej chwili ujrzała go nad sobą gdy odezwał się:
    — Otwieraj usta mała — powiedział sugestywnie.
    — Ja nie.. nie jestem… — jednak wykorzystał moment i wsunął swoje palce między jej usta.
    Oblizała je wręcz z czystą rozkoszą wręcz samkując samej siebie, widok jej zadowolenia w oczach był dla niego wręcz wyraźnym sygnałem, że jej się to cholernie podoba, jednak nie dostrzegła jak sięga drugą dłonią do kluczyków kajdanek które porzucił na szafce. Powoli wysunął palce spomiędzy jej ust nadal pochylony nad nią wręcz z bardzo zadowolajacym uśmiechem.
    — Duzo potrafisz wytrzymać — powiedział z uznaniem — Ale już pozwolę ci dojść — dodał bezczelnie.
    Słyszała jak rozpina kajdanki, nawet nie zwracała uwagi jak ramiona jej cierpną ten ból wręcz nie był porównywalny z rozkoszą jaką przeżyła było to coś cudownego i nie zamierzała przeczyć że tak nie jest. Pozostała wolna, jednak gdy opuszczała ręce i delikatnie rozmasowała nadgarstki zobaczyła jak młodszy z braci Scott, zdejmuje bokserki i teraz zobaczyła wyrażnie, jak jego męskość uniosła się w górę. Nie zdążyła nawet zareagować, gdy niespodziewanie wręcz została porwana przez który rozsiadł się wygodnie oparty o łóżko i wręcz posadził ją w rozkroku na swoich biodrach lecz nie mogła dostrzec jego twarzy jednak doskonale domyślała się dlaczego akurat wybrał pozycje by widzieć ją od tyłu, i nie była zaskoczona, czuła jak jedna ręką obejmuje ją pewnie w pasie a drugą powoli wsuwa swoją męskość w nią, gdy wręcz był pewny że w niej jest, drugim ramieniem wręcz zmusił ją by wbiła się na jego męskość a z jej ust wydobywał się nagły jęk zaskoczenia.
    Niemal odruchowo i natychmiast zaczęła unosić się i opadać na jego męskości, mimo że nie mogła ujrzeć jego twarzy mogła jedynie oczami wyobrażni zobaczyć jego uśmiech pełen satysfakcji i zadowolenia, gdy ona wręcz skakała na nim, momentalnie jednak poczuła dość mocno uderzenie na swoim pośladku.
    — Dragon, to nieco polało — odezwała się nieco oburzona.
    — Miało boleć Fire, nie będę cię poganiać — dodał z surowością w głosie.
    Ale nie dało sie temu zaprzeczyć że nie uwielbiała domina torów w łóżku takich jak Dragon. Uwielbiała takie momenty jednak gdy obie strony znały umiar mimo że mogła być oburzona teraz to jej się cholernie podobało. Bo oboje jednak mieli jakaś granice której nie chcieli przekraczać jeśli nawet to numerek można powiedzieć na jeden raz.
    Nie mógł ukryć tego, że Fire go intrygowała. Patrząc na jej zgrabne unoszące się i podnoszące pośladki tak naprawdę nie sądził że kiedykolwiek razem wylądują w łóżku a skoro i tak to się wydarzyło, zamierzal to wykorzystać nawet jeśli nigdy nie pomyślał o niej ani w romatyczny ani erotyczny sposób jednak musiał to przyznać była jedną z lepszych dziewcząt z jakimi spotkał się na krótko które naprawdę go zaintrygowały, jeśli ten numerek skończy się gdy tylko wyjdzie z jej mieszkania. Słysząc jej urocze jęki czuł że jest i on bliski temu by poczuć upragnioną błogość. Zdawać się mogło że nic nie mogło im przeerwać tej chwili jednak było to mylące gdy nagle odezwał się jego telefon.
    — Wyłącz go albo odbierze — sułyszał nad sobą głos dosyć niezadowolonej dziewczyny która nie kwapiła szczęściem ze im nagle przerywano.
    Chwycił telefon i zobaczył numer swojego brata, od razu wyprostował się i przygłnął do pleców młodszej kochanki którą wręcz zmusił by przestała się unosić i przytykał jej usta dłonią odbierając telefon.
    — Rocky jest ósma rano! Ty o tej porze śpisz — słyszała głos Dragona i uśmiechnęła się lekko pomimo że miała zupełnie zakryte usta dłonią przed dłoń młodszego ze braci Scott — Tak mam czas — dobiegła go jego odpowiedź — Będę za półtora godziny — mówił — Dobra na razie — dodał i rozłączył się i odrzucił telefon na bok, dopiero wtedy odsunął dłoń od jej ust — Mała musimy kończyć, muszę jechać pomóc temu natrętowi — mruknął.
    Liczyła się z tym, że jednak przerwie zabawę i była gotowa już się z niego sunąć ale on ją mocniej przycisnął do siebie mowiąc:
    — Skończymy najpierw potem uciekam — powiedział.
    Wkrótce po sypialni rozniósł się bardzo zadowolone jęki dwojga kochanków po dość namiętnych chwilach spędzonych razem i o ile chcieli by czy pragnęli zostać dłużej i wykorzystać ten moment na zabawę to jednak Dragon gdy tylko złapał oddech zaczął wstawać i sięgnął po bokserki i zaczął je na siebie naciągać.
    — Musiał sobie wymyślić, nie planowałem tak kończyć tego poranka — powiedział naciągając na głowę podkoszulek.
    Ona leżała na wygodnej pościeli patrząc jak zbiera się powoli i też poczuła niesmak, bo naprawdę rozkręciła ją ta poranna zabawa, jednak nie chciała dopytywać co Rocky od niego chce, jednak sama sięgnęła po szlafrok którym szczelnie się nakryła.
    Oboje zeszli na dół i podeszli do drzwi frontowych i stanęli przy nich.
    — Spotkamy się na torze — powiedział sugestywnie, przez chwile stali przez drzwiami, jednak po chwili poczuła jak Dragon ujmuje ją za brodę i pociąga do siebie i składa dość namiętny pocałunek i odsunął się po chwili lecz nadal praktycznie czuła jego oddech na sobie mówiąc — Do usług nie tylko w kwestii treningów ale namiętnego seksu również — dodał i skradł jej ostatni pocałunek dopiero wtedy się odsunął od niej.
    Skinęła lekko głową w chwili gdy oboje podeszli do drzwi, sięgnęła po kluczyki od jego motoru leżące na komodzie i wsunęła mu do wyciągniętej ręki. W chwili gdy otworzył drzwi, na progu wręcz wpadł na niespodziewanego gościa. Stojący na progu mężczyzna zdawał się być bardzo zaskoczony widokiem swojej młodszej siostry ubranej w zaledwie szlafrok, oraz jej kolegi z ekipy motocyklowej.
    — Czy… — zaczął, jednak Dragon pośpiesznie rzucił szybkie pożegnanie.
    — Na razie. Widzimy się na torze Fire! — krzyknął, odchodząc.
    Przez moment patrzyła, jak przyjaciel znika za drzwiami windy, dopiero wtedy zwróciła uwagę na swojego starszego brata, który przyglądał się jej z ogromną ciekawością, a w jego oczach dostrzegła, te znajome iskierki za każdym razem gdy zaczął ją o coś wypytywać. Odruchowo zaczęła w myślach obliczach do trzech, aż usłyszała z jego ust pytanie, którego wręcz się spodziewała:
    — Co on u ciebie robił?
    I mógłby ukrywać ten lekko zadziorny uśmieszek, jednak zdołała go poznać za ten czas i doskonale wiedziała, że nawet jeśli by próbował to ukryć i tak tego nie zdoła przez dłuższy czas. Ciekawość wręcz zaczęła go zjadać od środka. Bo cóż nie co dzień widzi, by z mieszkania jego siostry wychodził jej kumpel, z grupy motocyklistów, do których ona sama należała, mało tego, wydaje się dość dziwne, by ona była ubrana jedynie w szlafrok, a jej włosy wyglądały, jakby dopiero wyszła spod prysznica. Przekrzywił delikatnie głowę, wbijając w nią swoje brązowe spojrzenie i cicho mrucząc, oczekując odpowiedzi:
    — Czy ja ci już Rivera nie mówiłam na temat twojej wścibskiej natury? — odgryzła się — Poza tym drzwi do mieszkania twojej dziewczyny znajdują się tuż obok — skomentowała.
    — Ale ja nie do niej — odparł.
    Nie czekając nawet na zaproszenie, wręcz wszedł do jej mieszkania. Westchnęła cicho, pokonana i zamknęła za nim drzwi i podążyła tuż za nim. Gdy stanęła u szczytu schodów wiodących do salonu, zobaczyła go siedzącego na kanapie a na jego kolanach już rozsiadła się Junka, która zaczęła go zaczepiać, była spragniona zabawy i uwagi, jednak to normalne z rana, chciała wyjść na dwór, jednak również uwielbiała Chestera, nie mogła go zresztą zapomnieć, starali się dbać o swoje relacje z bratem i odwiedzać się wzajemnie, a ich zwierzaki nie mogły zapomnieć o nich.
    — Więc…?
    — Co, więc? — powtórzyła jego słowa, nieco zaskoczona jego pytającą miną.
    — Pytałem cię, co Dragon u ciebie robił? — dodał, wręcz ponownie wpatrując się w nią.
    — Zaprosiłam go, oglądaliśmy filmy — skomentowała.
    Nie miała jakoś ochoty ani chęci mówić o nocy spędzonej z przyjacielem, jednak nie była głupia i wręcz domyślała się, że on już się domyślił, jednak próbował wyciągnąć od niej jakieś informacje, dowiedzieć się czegoś więcej, niż tylko polegać na swoich domysłach. Jednak jej dość chaotyczny wygląd mógł ją też zdradzić.
    — Jasne, bo w to uwierzę. Może więcej szczegółów?
    Głaszczą siedzącą na jego kolanach Junkę, popatrzył na nią dość sugestywnie, a ona jedynie wzruszyła ramionami i powiedziała dość bagatelnie:
    — Jestem dorosła, nie muszę ci się spowiadać.
    — Mała…
    — Idę się ubrać — odparła pośpieszenie, starając się wywinąć od odpowiedzi.
    Ruszyła, ku schodzą, wiodących do góry, zatrzymała się, jednak stając na pierwszym stopniu i spojrzała w kierunku muzyka, który okupywał jej kanapę:
    — Chester a tak zapytam, co ty robisz u mnie o dziewiątej rano w sobotę?
    Oparła się o drewniane barierki, spoglądając w kierunku siedzącego nieopodal mężczyzny, który odwrócił głowę w jej kierunku, mówiąc:
    — Nie mogłem cię odwiedzić?
    — Akurat rano — skomentowała — Dobra będziesz się mi spowiadał później, skoro jesteś, pójdziesz ze mną i Junką na spacer skoro chcesz mi dupę truć — skomentowała.
    Wprost uwielbiała relacje, które ją łączyły ze starszym Riverom. Może czasami wydawało się jakby byli dla siebie zbyt złośliwi, wredni czy chamscy, ale to było normalne dla nich, że lubili się wzajemnie ”zaczepiać” w dość złośliwy sposób. Ich bliskich przyjaciół nawet to nie dziwiło, ale nie można było im ująć tego, że gdy sytuacja do takich należało, nie potrafili poważnie porozmawiać, nie byli jedynie rodzeństwem, a parą oddanych przyjaciół. Może i ich rozdzielono przy jej urodzeniu, ale po latach gdy ponownie się spotkali wręcz mogli się poznać gdy dano im szansę odbudowania relacji, to ją wykorzystali wręcz w stu procentach. Chester był dla niej tak samo wyjątkowy jak Tony. Byli najważniejszymi mężczyznami w jej życiu. Mogła powtarzać, jak mu jest wdzięczna za ratunek i pomoc, ale oboje o tym wiedzieli, jak wiele to dla niej znaczy.
    Oboje traktowali się jako jedyną rodzinę. I nie miało dla nich znaczenia to, czy ich ojciec ma nową rodzinę, ma kobietę, którą zastąpił chorą żonę, że miał córkę wraz z nią, za którą wręcz szalał. Relacje ich z ojcem w ich przypadku nie należały do najlepszych, ona wręcz z ojcem gardzili sobą wzajemnie, a Chester miał bardzo napięte relacje z nim, wystarczyła iskra, by doprowadzić do zniszczenia kompletnie tej relacji. John zniszczył ich rodzinę, a teraz pragnął wpłynąć na syna, by pozbył się i wręcz wyrzucił ją ze swojego życia, jednak Chester tego nie chciał zrobić i nie miał zamiaru, nie uznawał wręcz Amy, jako siostrę wprost deklarując swojemu ojcu, że jedyną jego siostrą była ona. To smutne jednak bardzo prawdziwe. Dlatego obiecała sobie że jeśli w przyszłości uda się jej założyć rodzinę, nie potraktuje tak swoich dzieci jak jej ojciec ją. Chciała stworzyć prawdziwy dom, rodzinę, o jakiej marzyła w dzieciństwie. Jednak pomimo że jej pragnieniem na przyszłe lata było poślubienie tego jedynego i postaranie się o dzieci, na razie skupiała się na swoim obecnym życiu i wykorzystywała wolnością, jaką jej podarowano.
    Wchodząc do garderoby, sięgnęła po jakieś spodenki oraz koszulkę i nałożyła w spokoju na siebie, zgarniając po drodze bielizną, którą założyła pod koszulkę z odkrytym brzuchem oraz zwykłymi spodenkami sensowymi. Wysuszyła do końca włosy i przeczesała je jedynie, pozwalają im swobodnie spływać po jej ramionach.
    Zeszła w końcu na dół gdzie czekał na nią Chester, który bawił się z jej kociakami oraz Junką, przynajmniej miały kogoś od porannej zabawy. Gdy stanęła u szczytu schodów, Junka wręcz zeskoczyła z jego kolan i pognała w jej stronę. W następnej chwili położyła swoje łapki na jej nogach, spoglądając na nią swoimi ciemnymi oczkami.
    — Już idziemy misia — powiedziała czule do psa.
    — Choć cwaniaczku, idziemy na spacer.
    Po paru minutach zeszli w dwójkę na dół i weszli do pobliskiego barku, a ona sama trzymając smycz z Junką pozwoliła jej iść nieco w przodzie. Pogrążeni byli na początku nieco w ciszy, jednak wkrótce została ona przerwana przez Chestera:
    — Więc co Dragon tak naprawdę u ciebie robił?
    Westchnęła ciężko, słysząc jego wręcz powtarzające się pytanie. Spojrzała na niego, nieco groźnym spojrzeniem jednak on nie był zbytnio przejęty, jedynie uśmiechnął się w nieco cwany sposób, wyczekując odpowiedzi.
    — Widzę, że zaczynasz szaleć co? Julio bądźmy ze sobą szczery, przecież wiem, że z nim spałaś — stwierdził, oczywisty fakt — Nie muszę nawet cię pytać, twój wygląd zdecydowanie świadczył, że cię przeleciał przed moim przyjściem.
    — Aż tak to cię ciekawi braciszku? Przypominam ci, jestem wolna, mogę robić, co zechce i sypiać z kim zechce.
    — To prawda, tylko dalej nie mogę przyczaić się, że…
    — Tak wiem, że ja i Mike to przeszłość, ale wybacz, nie będę tolerować, zdrady sam wpadł w ramiona Taylor, niech z nią teraz żyje. Ja nie zamierzam siedzieć i ryczeć, bo kolejny związek mi nie wyszedł. Już przywykłam do tego, że po czasie się coś musi zniszczyć. Fajnie było dobrze z nim, ale z czasem gdy zaczął mnie ograniczać, a potem przeleciał swoją byłą, będąc ze mną, przekroczył granice dobrego smaku. Wiesz, nawet się cieszę, że to tak się skończyło. Jakoś odpowiada mi życie singielki.
    — Chyba raczej twoje łóżkowe życie.
    — Ależ jesteś kąśliwy, to moja sprawa — skomentowała.
    — To nie prawda? Powiedz, ale szczerze czy czegoś ci nie brakowało w związku z Mike?
    — To znaczy? — spojrzała na niego lekko zaskoczona i jednocześnie zdziwiona.
    — Julio nie jestem dzieckiem i widzę, że coś się w tobie zmieniło i to właśnie chodzi o związki albo relacje. Jednak nie wiem co.
    Przez moment zapadła chwila ciszy a ona zastanawiała się, czy nie powiedzieć mu prawdy. Nie wyznać tego, że od pewnego czasu nie identyfikuje się jako osobę heteroseksualną, a raczej biseksualna. Oczywiście wiedziała ze on jest tolerancyjny, ale nie wiedziała, jak to odbierze. Przed dłuższą chwilę nic nie mówiła, po czym zatrzymała się w pewnej chwili i odwróciła w jego kierunku.
    — Jestem biseksualistką — wyznała w końcu, patrząc mu w oczy.
    On nawet nie wydawał się zaskoczony, ani oburzony, wręcz dostrzegła cień uśmiechu na jego ustach, po czym stwierdził:
    — I tego się bałaś powiedzieć? Julio, akceptuje cię taką, jaką jesteś i wcale mi nie przeszkadza, że masz słabość do facetów i kobiet.
    — Nie wiem, jak to się stało, ale zaczęło się to uczucie rozbudzać we mnie właściwie pod koniec mojego w związku z Mikiem a na przestrzeni ostatnich tygodni, jedynie utwierdziłam się w przekonaniu, że tak jest.
    — A on…
    — Czy wiedział? Nie, nie zdążyłam mu tego powiedzieć. Sama dopiero zaczęłam odkrywać w sobie to uczucie, więc nie musiał znać całej prawdy.
    Nie wiedziała jaki scenariusz pisze dla niej los na kolejny miłosny związek!

Saturday, July 27, 2024

IV 07 (P.1) — WILCZA NOC

    Pół godziny zajęło jej dotarcie na miejsce, na szczęście była parę chwil przed umówioną godziną, a tam już czekała większość grupy. Gdy zatrzymała swoją maszynę, zsunęła ze swojej głowy kask, rozejrzała się po twarzach swoich towarzyszy, widziała tam wszystkich prócz Dragona i Rocky’ego. Brakowało jedynie braci, jednak mieli jeszcze kilka minut, by dojechać. Gdy tylko zsiadła z maszyny, usłyszała za sobą gwar dwóch silników i nie musiała się nawet odwracać, by wiedzieć, że przyjechali ostatni członkowie ekipy. Zajęła miejsce niedaleko Ivy, chwile później dołączył do niej Dragon i Rocky.
    — Dobra skoro jesteśmy wszyscy razem — oznajmił Derek, stojąc przed trybuną.
    Jednak był na tyle blisko, że wszyscy mogli go swobodnie usłyszeć nawet bez mikrofonu.
    — Nie będę się bawić w żadne przedłużanie i powiem wam od razu, kto jedzie. Zrobimy jeszcze szybki trening i będzie wolni — oznajmił lider grupy.
    Oparła łokieć na kolanie, opierając swoją głowę na dłoni, szczerze nawet nie była zainteresowana tym. Wiedziała, że ma znikome szanse być wybraną, ale nie zamierzała rezygnować nawet z szybkiego treningu.
    — Decyzja nie była łatwa, bo każdy z was ma znakomite umiejętności i nie zawiódłby gdyby został wybrany, jednak przez ostatnie treningi przyglądaliśmy się z Owenem wam uważnie i podjęliśmy w końcu oboje decyzje kto pojedzie wraz z nami do Hiszpanii — zaczął swój monolog Derek — Nie będę was trzymał w niepewności, bo zdaje sobie sprawę, że każdy z was ma swoje życie i sprawy — mówił, odruchowo zerkając na swojego przyjaciela, który stał tuż obok.
    Siedziała z wraz z innymi pogrążona w zupełnej ciszy, przysłuchując się swoim liderom. Była zupełnie przekonana, że wybór jej był najmniej brany pod uwagę, w ubiegłych tygodniach owszem była często na ćwiczeniach od rozstania z Michael'm nie opuściła żadnego treningu, jednak wiedziała, że nie popisywała się wcześniej. Jej konflikt z Michael'm, wpłynął na nią oraz jej obecność na torze, lecz było to pokierowane wyłącznie kradzieżą, której dopuścił się były narzeczony, a jeszcze wcześniej sama musiała zrezygnować z wyścigów, lecz było to zrozumiałe, zwłaszcza że nie mogła jeść. Nie nastawiała się specjalnie, że zostanie wybrana, bo wiedziała, że w ich grupie są dużo lepsi od niej i też tak było. Dlatego praktycznie bez braku jakiegokolwiek zainteresowała, siedziała na trybunach i słuchała dwojga byłych zawodowych motocyklistów.
    — Do rzeczy chłopaki! — mruknął nieco niezadowolony Rocky.
    Odwróciła delikatnie głowę w jego kierunku, nieco zaskoczona zachowaniem Ricka, który przeważnie był dużo bardziej cierpliwy od swojego młodszego brata. Czuł jej spojrzenie na sobie i widziała, jak lekko wzrusza ramionami, gdy ponownie odwróciła wzrok w kierunku Dereka i Owena.
    — Zdecydowaliśmy się, że pojadą Dragon i Alexis — wypowiedział wręcz na jednym oddechu Owen.
    Nikt nawet nie zdążył nic zrobić ani tym bardziej powiedzieć, gdy nagle starszy z braci Agresteów, poderwał się ze skrzypiącego siedzenia, a jego głos rozbrzmiał w nagłej ciszy, która ich wszystkich opanowała,
    — Chłopaki musicie wybrać kogoś innego na moje miejsce — oznajmił ku ogólnemu zaskoczeniu grupy.
    — Dlaczego? — padło pytanie z ust Ivy.
    Patrzyła jak starszy chłopak, schodzi na dół trybun, stając przy liderach, by po momencie odwrócić się w ich kierunku i oznajmić.
    — Przeprowadzam się z dziewczyną na nowe mieszkanie, a potem planujemy jechać do Paryża. — po czym zwrócił się bezpośrednio do starszych kolegów — Wybaczcie, że wam komplikuje wasze plany, ale nie dam rady przełożyć tego i tak dziś przyjechałem tylko na to spotkanie — przyznał.
    — No dobrze, skoro tak, jesteś wolny.
    Odczekali dobrą chwilę, patrzyli w ciszy, jak odjeżdża swoją maszyną. W chwili gdy zniknął za bramą wiodącą na stadion Derek i Owen jednocześnie odwrócili się do nich wszystkich.
    — Zanim podejmiemy decyzje, czy ktoś z was ma coś w planach?
    Było wręcz oczywiste, że teraz w okresie letnich, każdy ma plany, często wyjeżdża na wakacje, bo jak w przypadku jej ukończyła studia czy zwyczajnie brali wolne, by gdzieś wyjechać i odpocząć. Prześledziła spojrzeniem wszystkich wokół, po krótkiej chwili wstał Rocky.
    — Ja też odpadam — oznajmił.
    — I ja — odparła Ivy.
    — Elena? — zagadnął swoją dziewczynę Derek.
    — Kotek dobrze wiesz, że mam wyjazd z przyjaciółkami. Specjalnie wszystko ustalaliśmy pod twój wyjazd.
    Widząc, co się dzieje, jak każdy po kolei rezygnował, mając już własne plany na przyszłe tygodnie, tak naprawdę prócz niej nie został nikt do wybrania. Gdyby miała być szczera, owszem miała, wykupią, wycieczkę do Hiszpanii. Była ciekawa rozwoju sytuacji i nawet nie drgnęła gdy poczuła na sobie spojrzenia Dereka, Owena i Dragona, którzy wpatrzyli się w nią.
    — No co? — spytała, lekko wzruszając ramionami.
    — Plany? — spytał jednym słowem, jeden z liderów.
    Zapadła na moment chwila milczenia wręcz czuć było w powietrze nutkę napięcia oraz niepewności, która im towarzyszyła, a jej samej kącik ust drgnął nieznacznie do góry. Dostała szansę na wyjazd, na który nawet się nie przygotowywała, wręcz nie nastawiała się na wyjazd z nimi, jednak gdy patrzyła na nich, widząc ich wręcz błagające miny, z cichym westchnięciem opuściła ramiona, po czym rzekła:
    — Faceta nie mam, przyjaciele mają plany z drugimi połówkami, sama jedynie planowałam wycieczkę do Hiszpanii. Mogę ją odwołać, jeśli wam zależy, bym pojechała.
    — Byłabyś tak miła?
    — Pewnie i tak to ten sam kierunek. Zaliczka jedynie przepadnie, ale zrobię to dla dzieciaków.
    Nie od dziś los dzieci był jej cholernie bliski. Sama wychowała się w okropnych warunkach, gdzie brakowało nawet najpotrzebniejszych rzeczy, los dzieci z jej domu dziecka był po prostu smutny, gdy sama podrosła i była już nastolatką nie raz pomagała tym maluchom, czasami wystarczyła zabawa, spędzenie z nimi czasu, by zobaczyć ich uśmiech. Krzywda wobec nich było dla niej czymś, czego nie mogła znieść. Zawsze powtarzała, że dzieci są niewinne za to, co robią dorośli. To hojny gest, który zamierzała poprzeć. Nic nie jest bardziej wartościowe i cenne gdy widzi się uśmiech maluchów. Dlatego nie raz gdy miała wolny czas, jeździła do sierocińca, by spędzić z dzieciakami czas, czasami na zabawie, a nie raz nawet pomagała im coś piec. Radość tych brzdąców było nagrodą cenniejszą niż złoto.
    — Bardzo dobrze, nie trzymamy was dłużej, jesteście wolni — oznajmił Derek.
    Nie ruszyła się nawet z miejsca, kiedy wszyscy wokół się zaczęli zbierać i podchodzić do swoich maszyn, no może z wyjątkiem jej i Dragona, który siedział przy niej, najwyraźniej czekając, aż tor opustoszeje. Odniosła dziwne wrażenie, że chce z nią porozmawiać. Po kilku chwilach motocykl Dereka odjechał, a oni pozostali zupełnie sami i specjalnie jej to nie przeszkadzało, przynajmniej miała towarzystwo.
    — Co się stało między tobą a Mike?
    Jego niespodziewane pytanie nieco ją zaskoczyło. Spojrzała w jego kierunku, zdumiona. Zmarszczyła lekko brwi, patrząc na niego pytająco.
    — Mówiłaś, że nie masz faceta, co się stało?
    — O tym mówisz — mruknęła z głębszym westchnieniem — Rzuciłam go.
    — Myślałam, że się zaręczyliście — wspominał.
    Odruchowo zerknęła na swój nagi palec, gdzie jeszcze przez paroma miesiącami spoczywał z dumą piękny pierścionek zaręczynowych, teraz widziała tylko obicie skórzanej rękawiczki na swojej dłoni.
    — Bo tak było — odparła, spoglądając na niego — Ale ten kretyn mnie zdradził. Dowiedziałam się o tym i go zostawiłam — przyznała ze szczerością.
    Jakoś nie czuła wewnętrznej blokady, by nie mówić mu o tym, co się stało i tak od paru dni po sieci latał wywiad, w którym Mike i Taylor wspominają o swoim związku, a jej były narzeczony skłamał na temat ich rozstania. Nie miała problemu, powiedzieć zaufanym osobą co tak naprawdę się stało, bo prócz jej przyjaciółek, Anthony’ego oraz Chestera i Brada, który poznali, prawdę o ich zerwaniu tak kapela wiedziała, że nie są razem wręcz wielu ich znajomych, już poznało prawdę, że ich drogi się rozeszły, jednak tylko nieliczni znali prawdę, którą tylko ona mówiła. Czuła, że wpływ Taylor był tak silny, że jej były zdecydował się nakłamać dla swojej nowej ukochanej i wręcz w pewien sposób oczerniając ją jego byłą narzeczoną jednak czy czuła potrzebę wdawania się w medialny szum tylko po to, by naprostować tą zatajoną prawdę. To wyłącznie Mike odpowiada za swoje słowa, ona może powiedzieć bliskim prawdę, co się stało, lecz nie zamierzała tłumaczyć światu, dlaczego zostawiła Sandersa i naprostowywać jego fałszywe słowa. Sam w końcu zapłaci za te kłamstwa. Miała nadzieje, że karma wróci do niego wcześniej czy później.
    — Chyba mi nie chcesz powiedzieć, że cię zdradził z tą, którą ostatnio występował.
    Nie odpowiedziała, jedynie popatrzyła na niego, wymownie z lekkim uśmieszkiem na ustach.
    — Nie żartuje.
    — Chciałabym, ale to prawda i ta jego kobieta to tak naprawdę jego była, obecna żona.
    Zapadła głucha cisza między nimi, widziała, jak młody mężczyzna przeciera twarz dłońmi, wzdychając ciężko.
    — Skurwysyn pieprzony — mruknął pod nosem motocyklista — A wydawał się taki ułożony — mówił, a ona nie mogła pozbyć się wrażenie, że mówi to z ogromnym przekąsem.
    Popatrzyła na niego spod lekko przymrużonych oczu, po czym cicho westchnęła, mówiąc:
    — Pozory bywają mylące i wiesz co w tym zabawnego, że gdyby nie jego była, pewnie dalej by mi przyprawiał rogi i kłamał w żywe oczy — wyznała.
    Przywodząc w pamięci zdarzenia tamtego pamiętnego dnia, gdy cały jej świat po prostu legł w gruzach. W przeciągu kilku tygodni ze szczęśliwej przyszłej mężatki ponownie tytułowała się mianem singielki. Świat bywa przewrotny, im wystarczyło jedno zatajone zdarzenie, by zniszczyć cały budowany do tej pory świat, ich wspólna przyszłość stała się już jedynie odległym wspomnieniem ich obojga, a z chwilą gdy dowiedziała się, że jej nie doszły mąż, ponownie wziął ślub, wiedziała, że nigdy nie była traktowana przez Michaela poważnie, jeśli praktycznie po paru tygodniach bierze ślub ze swoją byłą żoną, jak miała ona się czuć. Odczuwała wrażenie, że potraktował ją przedmiotowo, że znaczyła dla niego ważną osobę, ale do chwili gdy ponownie nie spotkał swojej byłej i znalazł się z nią w łóżku. Niemal przeszył ją dreszcz obrzydzenia na samą myśl. Mogła, wiele znieś, jednak pewne granice nawet dla niej nie można przekroczyć w związku, a on to zrobił. Po części była wdzięczna, że to wyszło i mimo że nie było jej, z początku łatwo w końcu przerwała związek, który trwał już około trzech lat, to jednak musiała to zrobić. Nie wyobrażała sobie wybaczenia mu, zdrady nie było istotne co to za kobieta, oszukał ją, poszedł do łóżka, z inną będąc z nią, to jest coś, co nie podarowałaby.
    — Nigdy nie zrozumiem, jak można zdradzić swoją dziewczynę — skomentował — Cholera aż mam ochotę mu mordę obić — mruczał gniewnie — Jak nie zabronił ci jeździć do teraz to, czy on uważa się, że będzie zgrywać twojego pana, a ty masz być mu podległa.
    — Mike’owi mogę wiele zarzucić, ale czy bycie roszczeniowym też, sama nie wiem, co do tego konfliktu bardzo nie spodobało mi się jego zachowanie, ale po części rozumiem, że się wystarczył, widząc ten wypadek, jednak nie spodobało mi się jego zachowanie, jak bardzo pragnął zniszczyć we mnie samą chęć do jazdy. Motory to po części część mnie, gdyby wyzbył się Fire po części, pozbawił mnie jakieś cząstki duszy, wiem, że to może brzmi abstrakcyjnie, ale tak jest.
    — Chciał ci to odebrać, a ciekawe jakby sam czuł się gdybyś zabroniła mu tworzyć muzykę. Tak można się pogubić, ale nie można być aż tak roszczeniowym w związku. Odrażające!
    — Chciał to zrzucić na alkohol, że nic nie pa…
    Widziała w blasku pobliskiej latarni spojrzenie oczu Dragona, który odwrócił się do niej, spoglądając na nią a ona mogła ujrzeć wręcz nie dowierzanie. Zdumienie absurdalnością jej słów a raczej, płytkością tłumaczeń jej już byłego partnera. Chyba wiele osób zna, ten typ ludzi nie zależnie od płci i nie chodzi jedynie o mężczyzn którzy zatraceni chwilą i wdziękiem pewnej piękności w klubie, pomimo wybitych procentów jest w pełni świadomy tego co robi, jak ją podrywa a ich chwile kończą się w łóżku. Jego kręgosłup moralny staje się giętki w momencie gdy zabawia się z przypadkowo poznaną dziewczyną na klubowej zabawie mając już ukochaną i tak jest w przeciwnym kierunku. Ich wyjaśnienia potem zrzucane są na alkohol nawinie myśląc, że argumentacja o zaniku pamięci przez niego, pomoże im uratować swój związek i przekonać oszukaną ukochaną osobę by nie odchodziła.
    — Żartujesz!? — spytał, a ona wyczuła jak jego głos się podnosi — Czyli facet zabił i przespał się ze swoją byłą, a potem gdy odkryłaś prawdę próbował cię przekonać wymówką która jest stosowana przez wielu — dziwił się — Czy naprawdę on uważał cię za mało inteligentną czy bystrą osobę nawinie będąc przekonanym, że jednak to faktycznie się uda, że pójście drogą którą obiera większość facetów czy kobiet po zdradzie zdoła cię przekonać byś od niego nie odchodziła — niedowierzał.
    — Wiem, że brzmi to jak komedia, jakiś żart ale tak — przyznała szczerze — Próbował tą tandetną wymówką zmusić mnie bym nie odchodziła od niego.
    Czuła jego przeszywające spojrzenie na sobie, gdy wręcz wpatrzył się w nią. Pokręciła przecząco głową, dając mu wyraźny znak, że w takie brednie nie wierzy. Cholera była granica przyzwoitości, którą się nie przekracza, a Mike właśnie to zrobił. To naprawdę było zabawne, że siedziała wraz z Dragonem, który od dłuższego czasu bez skutecznie szukał dziewczyny i ona, która zaledwie przed kilkoma miesiącami była zaręczona, siedzieli i obgadywali jej związek. Mimowolnie z jej piersi wydobył się nagły chichot, co zwróciło uwagę młodego mężczyzny i widziała kątem oka, jak patrzy w jej stronę, z nieco pytającym wyrazem twarzy.
    — Co za palant — wymruczał pod nosem.
    Odwrócił od niej spojrzenie, widziała jak spogląda momentalnie na swój motocykl, kręcąc wręcz z niedowierzaniem głową.
    — Może i jestem młoda, ale głupia nie jestem — odezwała się ze stanowczością w głosie — Naiwność mogłam sobie zarzucić ponad dziesięć lat temu gdy wchodziłam w swój pierwszy związek. Życie mnie ogromnie doświadczyła i nie dam się nabrać na tak żałosne sztuczki manipulacyjne.
    — Nie wierzę co tacy faceci mają w głowie, myśląc że kobiety są tak naiwne — mruknął z niezadowoleniem — I mając do czynienia z tak inteligentną dziewczyną jak ty. Widać po tobie że nie należysz do osób głupich, gdy masz podjąć decyzje która nie do końca może być efektowna, długo nad tym myślisz i naprawdę ten naiwniak sądził że dasz się nabrać na cos takiego!?
    — Wiesz absurdem tej sytuacji jest to, że on dostał jedną szansę parę dni przed tymi zdarzeniami, jednak wszystko się nagle zepsuło bo nie upilnował swojej kochanki która zaczęła go sypać — skomentowała z kąśliwością.
    Powstrzymała pomruk niezadowolenia, na wspomnienia tamtego dnia, gdy wszystko na co pracowała do tamtej pory w związku legło w gruzach po raz kolejny. Myślała jeszcze w Hiszpanii czy danie mu kolejnej szansy jest właściwe czy się na tym nie przejedzie. Czy podejmuje rozsądną decyzje. Pokierowała się emocjami i uczuciami zamiast zdrowym rozsądkiem i została okrutnie zweryfikowana przez los który pokazał jej komu tak naprawdę wybaczyła. Jakie oszustwo przed nią ukrywał.
    — Obrzydliwe — wymruczał Dragon — Odnoszę wrażenie że istotniejsze dla niego był problem w spodniach niż lojalność.
    — Tym to może zająć się obecnie jego żona, ja trzymam się z dala od takiego dość niemoralnego zachowania. Skończyłam z nim i mogę powiedzieć że nie żałuje tej decyzji. Podjęłam jak najbardziej słuszną decyzje zgodną z moim sumieniem i nie istotne jest to, że moje serce poczuło się zranione ono w końcu się wyleczy a ja nie zamierzam wybaczać komuś kto nie potrafił stanąć ze mną twarzą w twarz i przyznać się do tego, że mnie oszukiwał przez kilka tygodni, między czasie próbując zmienić mnie i zmusić do rezygnacji z tego co kocham — dodała.
    Może i ta rozmowa początkowo wydawała się jej nie na miejscu, bo rozmawia o swoich problemach miłosnych z Dragonem, jednak ta dyskusja sprawiła że poczuła się jakby ostatecznie się wygadała, mimo rozmowy z terapeutką, to jednak rozmowa na neutralnym gruncie sprawiła, że naprawdę ta rozmowa sprawiła że poczuła się dziwnie wolna od bagażu doświadczeń z ostatnich tygodni.
    — Kretyn…
    — Owszem, mi na usta cisną się gorsze wulgaryzmy ale sobie pozwolę je oszczędzić — skomentowała — Poza tym mam ciekawszą propozycje.
    Podniosła się w końcu z siedzenia i zwróciła się do przyjaciela, który wciąż siedział na swoim miejscu.
    — Mam wino, piwo albo whisky, dołączasz się do zabawy? — zagadnęła z lekkim uśmieszkiem.
    Nie miała nic konkretnego na myśl, chciała jedynie zaprosić go na wspólny wieczór, który mogli spędzić razem, nawet pijąc alkohol i tak trening ostatecznie im odwołano, a oni oboje jak widać, nie mieli żadnych planów na ten wieczór.
    — Kusząca propozycja — stwierdził motocyklista, wstając z siedzenia i stając przed nią.
    Musiała lekko zatrzeć głowę do góry, by na niego móc spojrzeć, lekki błysk skrył się w jego oczach, gdy myślał nad jej propozycją, która wydawała mu się nader kusząco. Stali przez moment w zupełnej ciszy, po czym zobaczyła, jaklekko skinął głową, co wystarczyło jej, by wiedzieć, że się zgodził.
    — Jedź za mną — nakazała.
    Wsunęła na swoją głowę kask, podchodząc do swojego motocykla, wsiadła na niego. Tuż po chwili odpaliła silnik, widziała kątem oka jak Dragon, podchodzi do swojej maszyny, nie wiele się zastanawiając, ruszyła przed siebie.
    Wyjechała na ulice i pojechała tą samą drogą, która wiodła do jej osiedle, słyszała za sobą ryk silniku motocyklu Dragona gdy jechał w ślad za nią. Mrok pokrył całe niebo, uliczne lampy oświetlały drogi, na których przejeżdżały kolejne sznury aut. Po paru dłuższych minutach udało się jej dotrzeć na osiedle. Wjeżdżając przez bramę, dostrzegała ścigacza swojego przyjaciela, który zrównał się z nią.
    Po krótkiej chwili zatrzymali się na podziemnym parkingu, zsiadając ze swoich motocykli, zsuwając kask z głowy, stanęła przed kumplem, który stał przed nią ubrany w zupełnie podobny strój co ona, czarne dopasowane do jego nóg spodnie, skórzane ciężkie buty z ćwiekami, a do tego skórzana kurtka, która była wręcz nierozłącznym elementem garderoby każdego motocyklisty. Ciemne włosy, które do tej pory były zaczesane do tyłu, kask zniszczył nieco jego fryzurę, ale nie mogła powiedzieć, że nadal nie wyglądała dobrze. Nawet nie zwróciła wcześniej na to uwagi. Zbyt gwałtownie odwróciła głowę, gdy w jej umyślę zaczęły się kłębić dość niemoralne myśli, bo do tej pory nie sądziła, że może spoglądać na swojego kompana w wyścigach czy treningach jako na osobę dość atrakcyjną. Mężczyznę który mógłby uznać go w kanonie chłopaków którymi bylaby zainteresowana i oczywiście nie myślała o aspekcie miłosnym a raczej seksualnym, co wręcz sprawiło, że poczuła jak po jej ciele przebiega dreszcz.
    Odwróciła wzrok, bo nie chciała dać po sobie poznać, że jej umysł dręczyły dość lubieżne myśli o nim i to było z jednej strony niezwykle pociągające a z drugiej równie przerażające, że zainteresowała się przyjacielem z którym łączyła ją wspólna pasja do motocykli.
    Jednak jej przekonanie było mylące, że tylko ona oczami swojej wyobrażni widziała swojego bliskiego kolegę którego mogła bezkarnie rozebrać, nie mieć pohamowania, do tego by czuć jego nabrzmiałe ciało i mieć usilne pragnienie by połączyło ich tej nocy coś więcej niż jedynie wspólnie spędzony wieczór.
    Naiwnością było sądzić, że jej sugestia było tylko propozycją do spędzenia wspólnie wieczory, a nie zawierało w sobie żadnego podekstu który można było inaczej zinterpretować niż tak jak myślał o tym młody motocyklista. Gdy widział przed sobą, powoli zbliżający są windę na ostatnie piętro. Wykorzystał moment i wcisnął przycisk blokady, zatracona w swoich myślach młoda artystka nie dostrzegła tego momentu.
    Strojąc nadal oparta o jedną ze ścian, widział jak spiera swoją nogę na krawędzi ściany. Wykorzystał moment jej nie uwagi i zbliżył się na znacząc odległość. Momentalnie zobaczył jak podnosi na niego wzrok, a w błękicie jej oczu dostrzegł zdumienie i zaskoczenie, jednak nie umknęło jej uwadze, jak kącik jej ust delikatnie podnosi się do góry, gdy oparł dłoń na metalowej ścianie tuż obok jej głowy.
    Spoglądała wprost w ciemne oczy Dragona, nie dostrzegła momentu gdy ujął jej podbródek i pewnie podniósł go ku górze, nie zdążyła nawet mrugnął gdy poczuła jego usta na swoich i pierwsze co poczuła to zmysłowość jego warg. Nie potrafił zaprzeczyć temu że gdy czuła namiętność jego pocałunku nie mogła na razie mu odmówić tego, że nie poczuła tej charakterystycznej woni podniecenia, gdy niespodziewanie poczuła jego dłoń którą nadal skrywał pod ciemnym materiałem skórzanej rękawiczki i przyciągnął znacznie bliżej siebie. Nie chciała pozostać bierna, jednak z tyłu głowy nadal dręczyła ją jedna myśl, która nie dała wytchnienia i może to było dość błachę jednak wolała uniknąć dość kompromitującego nagrania wideo zawłaszcza, ze czuła jak dłonie chłopaka wdzierają się jej bezkarnie pod kurtkę i podciąga nieznacznie koszulkę która miała pod sobie, a swoimi pocałunkami powoli zszedł na jej obojczyk.
    — Wiesz, nie chciałabym ci przerywać tej zabawy ale wydaje mi się że mamy mały problem — zauważyła.
    To momentalnie go otrzeźwiło. Widziała jak prostuje się i spogląda na nią zdumiony a jednocześnie niezrozumiale.
    — No chyba…
    — Radziłabym przenieś się do mnie — zasugerowała z lekkim uśmiechem, gdy ujrzała przebłysk niepokoju i obawy, jednak jej radość która skrywała na ustach sprawiła, że momentalnie mu ulżyło — Chyba oboje byśmy nie chcieli, by nagrania naszej zabawy widzieli ochroniarze? — powiedziała, spoglądając na niego z lekko przymrużonymi powiekami.
    — Punkt dla ciebie Fire — odparł spokojnie.
    Odblokowała windę która po chwili ruszyła i niespełna chwile potem wyszli za metalowych drzwi na korytarz na ostatnim piętrze. Podeszła do drzwi swojego mieszkania, wyjmując klucz z kieszeni i wkrótce otworzyła je i weszła do ciemnego mieszkania, momentalnie wręcz chwyciła Dragona za kraniec otwartej kurtki i wciągnęła go do środka. Włączyła światła niedbale rzucając kluczyki na pobliską komodę i nie wiele się zastanawiała, wciąż kruczo trzymając dość śliskiego materiału jego kurtki, pchnęła go na pobliską ścianę i niemal od razu zatopiła się w pocałunku jego namiętnych ust.
    Nie pozostał jej bierny na to, gdy odwzajemnił jej gorący pocałunek, tym razem ani na moment się nie hamując, gdy jego dłonie zaczęły podnosić jej kurtkę, po czym podniósł skraj jej podkoszulka czuła chłód jego rękawic na swoim ciele, a ona sama wędrowała swoimi dłoni po jego szyi i lekko odsunęła klapy jego kurtki. Na moment jednak odsunęła swoje ręce i zsunęła ze swoich ramion swoją kurtkę która upadła tuż przy niej, a ona wręcz wyszeptała do jego ust:
    — Zbędny element — wymruczała.
    — Szybka jesteś Fire — skomentował cicho,
    — Ty to mówisz który już by chętnie mnie pozbawił biustonosza — prychnęła, czując jego dłonie na swoich piersiach, co nie pozostało bez jego reakcji.
    Widziała jak uśmiecha się pod nosem, jednak musiałaby być ślepa by nie dostrzec tego uśmieszku na jego ustach. Jednak co nie dało się ukryć, to widok jego już bardzo nabrzmiałych spodni, co mogła zobaczyć kątem oka, gdy zerknęła w dół, lecz po chwili i też zaczęła odczuwać na biodrze jego rosnące podniecenie w spodniach.
    — Nie za ciasno przypadkiem? — spytała zaczepnie.
    — Bezczelna jesteś — furknął z urazą.
    — Może i jestem bezpośrednia — stwierdziła z przekąsem.
    Nie zamierzała jednak się hamować i w następnej chwili uchwyciła jego męskość która z każdym chwilą stawała się coraz bardziej nabrzmiała w jego już ciasnych spodniach, oznaczając się na tle. Mocniej chwyciła, co wręcz spotkało się z cichym jękiem z ust młodego motocyklisty.
    — Ale jestem przynajmniej szczera i chyba ktoś wymaga by pomóc mu pozbyć się ciśnienia — skomentowała.
    — Fire… — warknął przez zaciśnięte zęby.
    — No nie oszukujmy się Dragon ktoś tu wymaga uwagi i chętnie się tym zajmie — powiedziała uśmiechając się do niego bezczelnie.
    — A myślałem że tylko na torze nie można cię poskromić — skomentował.
    — Dragon, bywam i lubię bywać niegrzeczną dziewczynką — stwierdziła z bezczelnością.
    Nie pozwoliła mu nawet odpowiedzieć, gdy ponownie ujęła jego usta w swoje by posmakować ich ponownie. Nadal wyczuwała w nich zapach mięty jednak wręcz była pewna że to posmak gum do żucia i pasty. Pragnęła zakosztować namiętności która ją zniewoliła i nie zamierzała się w żaden sposób hamować.
    Dopiero po krótkiej chwili odsunęła się od jego ust, czuła jak kącik jej ust podrywa się do góry, gdy opinała pasek jego spodni. Klamra upadła i wkrótce mogła dobrać się do guzika w ciemnych jeasnach a zamek błyskawiczny nie stanowił problemu. Niemal wręcz wsunęła rękę pod jego bokserki i poczuła jego członka i niemal w momencie gdy wyjmując go spod bielizny, mimowolnie oblizała koniuszkiem języka swoje usta, gdy ujrzała jego już powoli stojącą męskość rzuciła okiem, by potem spojrzeć na niego powoli przesuwając dłonią po jego męskości.
    — Pyskaty na torze w seksie taki cichy? — spytała bezczelnie.
    — Nie! — syknął cicho, czując jak zaczęła pieścić koniuszkiem palca jego męskość — Przestać się zgrywać i zrób co masz, zrobić.
    — A może nieco grzeczniej? — zasugerowała, spoglądadając na niego wymownie.
    Widziała jak zagrywa usta, dopiero po chwili odpowiedział z jękiem:
    — Zabaw się i nie pogrywaj ze mną, bo pokaże ci że potrafię ukracać tak nieposłuszne dziewczyny! — zaczął się odgrażać.
    — To dziwne ale… — mówiąc to nie powstrzymała się przed pieszczeniem jego prącia — Ale na to czekam — rzekła, po czym przykucnęła przy nim.
    Zsunęła lekko jego spodnie oraz bokserki drugą dłonią, po czym nie hamując się ani przez moment i wręcz przejechała swoim językiem po całej jego długości, niemal czuła jak drży, gdy przebiegła nim po jego prąciu. Słyszała jego głośniejszy pomruk zadowolenia, gdy wsunęła kraniec jego główki tuż pomiędzy swoje wargi i pieszcząc jego koniuszek swoim językiem mogła słyszeć i wręcz widzieć jak poddany jej namiętności zupełnie się jej poddaje. Bawiła się tak przez dłuższą chwile, by w końcu móc ująć jego męskość niemal w całości nie powstrzymując się ani na moment przed pieszczeniem go językiem, by po chwili wyjął go lecz na krótki moment, tylko po to by po chwili móc ponownie zakosztować go w całości. Nie dało się jednak ukryć tego jak z każdym momentem tej jej zmysłowej zabawy słyszy jego zadowolone jęki. Nie zatrzymała się ani przez jedną chwile pieszcząc go i bawiąc się aż do momentu gdy nie doszedł w pełni zadowolony z pomrukiem jej przezwiska.
    — Dwa zero dla mnie Dragon — skomentowała, gdy wreszcie się podniosła.
    — Zaraz nie będzie ci tak do śmiechu Fire — stwierdził z przekąsem, ocierając jej ust wieszchem kurtki.
    — Myślisz że mnie ukarzesz za co? — spytała prowokacyjnie.
    — Chyba lubisz prokować — rzucił, na co uśmiechnęła się w odpowiedzi z uroczym wdziękiem.
    — Skoro tak chcesz się bawić — rzekł, nawet nie dostrzegła jak rozpiął jej spodnie i pewnym ruchem zdjął jej z bioder.
    Niemal nie dostrzegła jak chwyta ją za bok i pewnym ruchem wręcz przyciąga do siebie, ówcześnie odwrócił ją do siebie, czuła niemal w następnej chwili jak gwałtownie i stanowczo wsuwa się w nią od tyłu, nie było jednak w tym nic z brutalności lecz z pewności siebie gdy wręcz wsunął się w nią w następnej chwili i przyciągnął do siebie, szeptają do ucha:
    — Zapewnię cię, że to dopiero początek — zamruczał rozkosznie.
    I prawdą było, że był to zaledwie początek ich zmysłowej nocnej zabawy.

Sunday, July 21, 2024

IV 06 (P.1) — FIRE POWRACA DO GRY

    Rzuciła w kąt komody kartę magnetyczną, a tuż po niej rzuciła niedbale swoją maleńką torebkę, wchodząc do swojego mieszkania, stukot jej obcasów odbijał się echem po ścianach apartamentu, burząc ciszę, która panowała w małym apartamencie, pomimo obecności trojga zwierząt, gdy tylko weszła, zaatakowała ją głucha cisza, która wręcz dzwoniła jej w uszach. Zamrugała lekko zaskoczona, bo to nie było podobne, by było aż tak cicho, stanęła przy barierce i popatrzyła w dół, rozejrzała się z uwagą po salonie, a wtedy w oczy rzuciła się jej ukochana psinka, która leżała wygodnie na kanapie, lecz nawet nie zdawała się dostrzec, że jej ukochana pani wróciła do domu.
    Odwróciła się, podchodząc ponownie do komody i sięgnęła do torebki, by odnaleźć we wnętrzu telefon, który w chwili gdy zaczęła go wyjmować, zaczął dzwonić. Zmarszczyła lekko brwi, nieco zdumiona zbiegiem okoliczności, jednak po chwili na ekranie telefonu wyświetliło się zdjęcie Dereka oraz jego imię. Przesunęła palcem, na zieloną słuchawkę przykładając smarthona do ucha, powolnym krokiem podążając w stronę kuchni.
    — Fire za dwie godziny widzę cię na torze — rzucił na całkowitym wstępie jeden z liderów ich małej grupki motocyklistów.
    — No dobrze, ale o co chodzi, przecież nie umawialiśmy się na trening?
    Chwytając butelkę z wodą, upiła łyk bezwodnej substancji, niemal słysząc szybką odpowiedź nieco starszego mężczyzny:
    — Jak będzie czas na trening, to go zrobimy — odparł, nieco mijając się, z tematem — Jednak nie w tej sprawie dzwonie — powiedział pośpiesznie — Za dwa tygodnie mamy wyjazd do Hiszpanii. Wspominaliśmy wam z Owenem, że organizujemy turniej z przyjaciółmi, by zebrać fundusze.
    — Tak, tak, już pamiętam — niespodziewanie weszła mu w słowo — Derek jednak wiemy oboje, że ja nie jestem brana pod uwagę, przez ostatnie miesiące zawalałam treningi albo…
    — Wypadek nie był spowodowany przez ciebie, a to, że nie było cię na treningach, bo nie mogłaś dogadać się z facetem, nie oznacza, że mamy cię wykluczać z grupy. Zgodzę się z tobą, że ciebie najmniej bierzemy pod uwagę, jednak jak dobrze wiesz, nasza grupa nie jest formalna i może się stać, że ktoś z wybranych zrezygnuje i będą mieć szansę inni w tym ty więc wolę mieć całą grupę na spotkaniu — wytłumaczył pośpiesznie.
    Westchnęła cicho i po części musiała się z nim zgodzić. Życie bywa zagadkowe, dlatego nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć tak jak w przypadku właśnie rezygnacji kogoś, kto zostanie wybrany. Jednak praktycznie wiedziała, że ma zero szansę, ostatnie miesiące wręcz się nie popisała. Bywała naprawdę rzadko na treningach, jak praktycznie jej nie było, wcześniej jej kontuzja, a potem jej spór z Michael'm, sprawił, że została zepchnięta na dalszy plan, wręcz nie była brana pod uwagę. Każdy w grupie to wiedział i zdawali sobie sprawę z dwóch faworytów, którzy mogą wziąć udział w tym charakterystycznym wyścigu. Każdy wiedział, że Derek i Owen, bardziej skupiają swoją uwagę na Dragonie oraz Alexisie, to oni byli tymi, którzy mieli ogromną szansę lecieć do Hiszpanii, jednak niczego nie można od razu przesądzać. Wszystko się może nagle wręcz nieoczekiwanie zmienić. Owszem marzyła o ponownym wyjechaniu na stary kontynent, zwidzenia kraju, o którym marzy od lat, tak była już na Majorce jednak była tam praktycznie parę dni z byłym narzeczonym i nie zwiedzali wysypy tak bardzo, wręcz siedzieli w nadmorskim domku i zajmowali się sobą, dlatego pragnienie powrotu tam było dla niej coraz silniejsze. Miała już od miesiąca wykupioną wycieczkę do jednego z miast Hiszpanii, jednak przed nią ostatnie dni egzaminów i oficjalnie kończyła drugi rok. Tym razem nie podołała, zdobycia stypendium jednak nie nastawiała się na to, ale pomimo to była jedną z lepszych studentek jak rok temu. Ambicja i chęć samokształcenia i rozwijania się była silniejsza. Pomimo że była bardzo zapracowana, to jednak robiła wszystko by na studiach być dobra i nie chodziło o oceny, ale o świadomość, że dostała się na jedną z lepszych uczelni, płaci wręcz tysiące dolarów, za każdy semestr opłaca studia i chce udowodnić samej sobie, że warto, jest płacić, tak ogromne pieniądze za wymarzoną uczelnię. Malarstwo nie było tylko jej pasją, ale tym z czego obecnie żyła i chciała utrzymywać się w przyszłości, dlatego tak bardzo zależało jej na rozwoju swoich umiejętności, tak zdawała sobie sprawę, że bardziej jej klienci zwracają uwagę na jej pędzel malarski oraz jakie ma portfolio, a nie na jaki skończyła kierunek studiów, jednak to zajęcia na uczelni bardzo pomagają się rozwijać, gdy może spotkać wielu znakomitych malarzy na zajęciach słuchać, jaką posiadają wiedze patrzeć na ich umiejętności to sprawa, że bardziej się rozwija. Studia były dla niej nie dla innych.
    — Słyszysz mnie! — jak za mgły dotarł do niej głos Dereka, który od prawie dwóch minut próbował do niej dotrzeć.
    — Tak, jestem — odparła, wracając do rzeczywistości — Dobra będę — dodała pośpiesznie.
    — Do zobaczenia Fire, tylko się nie spóźnij! — ostrzegł.
    Odruchowo przytaknęła głowo, pomimo że wspólnie dyskutowali przez telefon. Po chwili usłyszała ten charakterystyczny sygnał, kończącego się połączenia a ona sama odłożyła telefon na blat, podchodząc do lodówki. Otwierając ją niemal w tej samej chwili za rogu wyjrzała Junka, która szczeknęła na nią. Naprawdę było dla niej zaskakujące jak ta suczka, wyczuwała moment, jak otwierała szafki i przychodziła żebrać. Coś, co nauczył ją jej były narzeczony, a raczej jego pies. Jej mała przyjaciółka była wychowana, tak by nie plątać się i prosić o jedzenia, niestety były narzeczony miał na nią zły wpływ, jednak nie mogła się na nią gniewać, rzadko to robiła, a głównie gdy była głodna. Wyjęła pojemnik z sałatką z kurczaka, którą wczoraj zrobiła, sięgając do jednej z szafek, wyjmując jedzenie dla psiaków. Przykucnęła przy jej misce, otwierając saszetkę, zabrała, czuła wręcz pod swoją ręką pyszczek maltańczyka, który zaczął, niuchać co dziś dobrego dostanie. Nałożyła również kociakom ich karmy, by mieli pełną miski, jak się obudzą i zgłodnieją. Odkąd praktycznie została sama i spędzała wieczory samotnie gdy zostawała w domu, zostali jej tylko oni, oczywiście to było w dni, gdzie nie miała planów, często to były weekendy, jednak teraz ponownie zaczęła wypełniać luki, jednak nie zapominając dbać o tych futrzaków, nie darowałaby sobie, by byli głodni zaniedbani czy nie okazała im czułości takiej, jakiej pragną. Oni już przywykli do tego, że ich pani ciągle gdzieś wychodzi jednak gdy wracała, okazywała im dużo uwagi.
    Po chwili sama siedziała w salonie. Opierając nogi na stoliku, włączyła pierwszy lepszy program, jaki jej się nasunął, a sama zaczęła pochłaniać swój dość później śniadanie. Jednak gdy wstała, była tak spóźniona na pierwsze egzaminy, że nie myślała nawet, by coś zjeść, jedynie zrobiła sobie kawę i wyszła z Junką i zadbała, by te głodomory miały, co zjeść i musiała się zmywać na uczelnie po drodze, kupiła sobie jedynie kawę, co starała się unikać, bo zdecydowanie wolała robić sama. I tak wróciła po prawie czterech godzinach i mogła coś zjeść. Nie czuła, żeby testy poszły jej jakoś dramatycznie źle. Przygotowała się przez ostatnie dni do nich i czuła że jeśli nie napisze na dziewięćdziesiąt procent, zupełnie zadowoli ją mniejsza ocena, jutro miała tylko jeden test i na szczęście po południu, wielu jej rówieśników już dawno było po egzaminach niestety jej uniwersytet jeszcze nie. Był ostatni tydzień czerwca, a oni musieli uporać się z testami, projektami i wiedzą sprawdzających studentów. Ona nie chciała panikować, już od liceum nauczyła się, że nie potrzebna jest zbytni strach przez ważnymi egzaminy to sprawia ze bardziej się denerwuje i może coś źle napisać, jej najlepszym podejściem było podejść do tego na kompletnym luzie i niespinanie się co sprawiało, że testy zdała naprawdę dobrze.
    Zapatrzona w jakiś film, który szedł w tle, wsunęła do ust kolejną porcję sałatki nabijając się kawałek chudego mięsa na widelec, gdy ponownie rozbrzmiał dźwięk jej telefonu. Sięgnęła po luźno leżącą komórkę i popatrzyła na zdjęcie dzwoniącego, widząc tam jednego z członków zespołu. Odebrała od razu, przełączając na głośnik, tym samym przygasiła nieco telewizor.
    — No nareszcie — odezwał się na wstępie Brad.
    — Ciebie też miło słyszeć Delson — odparła nieco zgryźliwe.
    — Dzwonię do ciebie od piątku, czemu telefonu nie odbierasz!
    Słyszała lekko pretensjonalnym głosem, uśmiechnęła się mimowolnie, słysząc lekką pretensję w głosie przyjaciela:
    — Jakby to powiedzieć w piątek i sobotę siedziałam ze swoimi dziewczynami, a potem miałam…
    — Nie chce znać szczegółów! — usłyszała jego lekko rozbawiony głos — Chyba dobrze się bawiłaś, a dziś czemu nie podnosiłaś słuchawki?
    — Zaspałam i miałam egzaminy, wróciłam przed kilkoma minutami — wyjaśniła prędko — W jakiej sprawie tak próbujesz się dodzwonić? — zagadnęła.
    Zawładnęła ją zwykła ludzka ciekawość. Czemu? Bo to było naprawdę zastanawiające, dlaczego Delson, od paru dni próbuje bezskutecznie się do niej dodzwonić bez większych rezultatów. Musiała nękać go poważna sprawa skoro tak bardzo pragnął się z nią usłyszeć. Szczerze musiała przyznać, że to racja nie patrzyła praktycznie w ogóle na telefon przez cały weekend tyle by sprawdzić godzinę, zupełnie nie zwracała uwagi na powiadomienia i mogła zwyczajnie przeoczyć to, że kumpel próbuje się z nią skontaktować.
    — Widziałaś? — spytał na wstępie.
    Zmarszczyła lekko brwi, zaskoczona takim niespodziewanym pytaniem, które zbiło ją lekko z tropu. Opuściła nogi ze stolika, odkładając na przedszkolny blat pojemnik z prawie skończoną sałatką i kładąc tuż obok swój telefon.
    — Co takiego?
    — Wywiad twojego byłego i…
    — O tym mówisz — odezwała się nagle — Pytasz, czy oglądałam ten kabaret? Tak owszem, miałam z dziewczynami dużo śmiechu przy tym żałosnym wywiadzie. Czemu pytasz?
    — Martwię się — przyznał z cichym westchnieniem.
    Nie była wcale zaskoczona zachowaniem Delsona, tym jakie wyczuła w jego głosie zmartwienie czemu. Powód wydawał się być naprawdę banalny. Tak prozaicznie prosty, że nawet ona mogła domyślić się, co tak bardzo nęka umysł gitarzysty, wiedziała o zdarzeniach z przeszłości Michaela, miała świadomość, jaką wyrachowaną szmatą była jego była, a i obecnie żona, więc nie było zdumiewające dla niej, niepokój, który pojawił się w sercu kolegi. Czy ona podzielała jego niepokój? To było oczywiste, że nie. Czuła się wręcz oszukana przez Shinodę, zdradzona przez niego, nie potrafiła w obecnej chwili czuć względem niego współczucia zwłaszcza gdy przypomni sobie, co jej zrobi. Jak ohydny wręcz obślizły sposób sprawił, że teraz była singielką. Zatracił szansę ich wspólnej przeszłości dla jednego numerku a co najlepsze seksu ze swoją byłą. Nie było chyba nic bardziej odrażającego i ohydnego w jego zachowaniu, niż sypianie ze swoją eks. Inaczej może by podeszła do tego gdyby to była randomowa laska poznana w barze, ale pewnie i tak nadal było dla niej to krzywdzące, w jaki podły sposób ją potraktował. Jak bardzo zatracił swoją świadomość, by przespać się z kobietą, z którą się rozwiódł. Zrobił to, mimo że miał świadomość, że był zaręczony, nie było chyba nic gorszego od tego, by zostać oszukaną i zdradzoną przez niego, a jego kochanką była dziewczyna, która była jej poprzedniczką i na obecną chwilę nie potrafiła, z nim rozmawiać nie potrafiła mu wręcz spojrzeć w twarz. Widząc go, pragnęła, jedynie by odczuł ból, przez jaki ona musiała przechodzić gdy dowiedziała się, że jej ukochany mężczyzna zdradził ją z taką szmatą jak Taylor i chociaż nie chciała źle się wypowiadać. Zbyt wiele dowiedziała się na temat tej kobiety, by nazywać ją w jakiś nawet neutralny sposób. Owszem Mike zrobił jej okropne świństwo jednak na obecną chwilę, czuła do niego żal, ogromną złość, tak wyklinała go od idiotów i kretynów, bo nim tak naprawdę był. Dał się zwieść swojej byłej i zapragnął ją wręcz przelecieć w swoim łóżku. Starała się być neutralna, jednak było to naprawdę ciężkie, ze świadomością w jakie bagno, jakie okrutne świństwo zrobił jej Michael. Starała się, od tego odciąć jak tylko potrafiła i nie poruszać jego tematu. Jej znajomi już to zauważyli, że temat jej byłego narzeczonego jest dla niej nieco drażliwy. Tak Sanders ją zranił i skrzywdził swoją zdradą, jednak nie mogła go porównać do Clarka, który czyhał na jej śmierć. Michael stracił głowę dla byłej, Clark deklaruje wprost chęć pozbycia się jej z tego świata. Bardziej uznałaby swojego byłego narzeczonego, wręcz porównała do Justina. Okazał się być tchórzem zranił ją, jednak to tyle. Zakończyła oba te związku i jak w przypadku Blacka tak i Sanders żyją teraz osobno i nie wpływają na siebie. Niestety jednak Mike zaczął tworzyć kłamstwa, co dostrzegła w tym wywiadzie. Jednak powinien tematu ich rozstania nie poruszać albo ukrucić gdy tylko mógł, jednak nie zrobił tego i skłamał.
    — Brad rozumiem cię, jednak chyba znaleźć najmniej odpowiednią osobę do rozmowy o Mike’u. Przecież…
    — Wiem, że zerwaliście — wszedł jej nagle w słowo nieco agresywnie, po czym cicho westchnął i powiedział — Czy to prawda? Chce wiedzieć, czy skłamał w tym wywiadzie, czy przyznał szczerą prawdę.
    Tym razem to ona lekko westchnęła. Sytuacja wydawała się być naprawdę trudna wręcz ciężka, w jakiej chwili się znalazła, bo gdy spojrzy się na to z innego punktu widzenia. Obecnie jest między młotem a kowadłem, w które wpadła.
    — Brad — zaczęła powoli — Wiem, że Mike to twój najbliższy przyjaciel, że wspólnie znacie się od wielu lat, a ja wtargnęłam do waszego życia niespodziewanie — wspomniała — Mogę wręcz powiedzieć, że jestem niepróżnym gościem w waszej paczce.
    — Julio przestań tak mówić, jeśli uważasz się za rzekomego gościa w naszej grupie pomimo tych kilku lat, z którymi z nami jesteś, to podejście bardzo krzywdzące, bo takim podejściem nasze dziewczyny moja Dave Chestera czy Roba była tylko nieproszona, a to my was wybraliśmy, wpuściliśmy do naszego życia, a ty…
    — Tak jestem siostrą Chestera, jednak tak naprawdę poznaliśmy się po siedemnastu latach i nie zbudowaliśmy reakcji od samego początku. Brad posłuchaj, rozumiem, że się martwisz to normalne, sytuacja między mną i Michaelem może nadpsuć nasze relacje. Nie zmuszam cię, byś stanął po mojej stronie, w tym konflikcie broń boże, nie chce nikogo, z was w to wplątywać. Bo to, co dzieje się między mną i Sanders to nasza sprawa i nawet jeśli powiem ci, prawdę możesz to zbagatelizować, uznać, że to ja kłamie i stanąć przy boku przyjaciela, nie będzie to dla mnie obrazą. Możesz to nawet puścić w eter i wspomnieć o tym chłopakom z zespołu, ale dobrze — wyjaśniła, po czym na moment zamilkła, lecz po chwili się ponownie odezwała — Mike skłamał Brad. To nie on ze mną zerwał, nie podzieliło nas żadne nie zrozumienia. Sanders mnie zdradził — powiedziała spokojnie, lecz czuła jak jej serce zaczyna szybciej bić na wspomnienie tamtego dnia.
    — Co!? — usłyszała niemal krzyk po drugiej stornie.
    Zapadła wręcz martwa cisza i mogła się domyślić, że Brad stara się przetrawić tę informację wręcz tę petardę, jaką na niego zesłała. Bo kto by się spodziewał, że mężczyzna, którego tak skrzywdziły zdrady jego byłej żony, zrobi to samo obrzydliwe świństwo swojej ówczesnej narzeczonej, dlaczego była w stanie zrozumieć zaskoczenie, jakie wywołała u gitarzysty.
    — Ale… przecież…
    — Sama bym w to nie uwierzyła gdybym nie widziała na własne oczy, jak dobiera się do Taylor.
    — Nie! Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że on… on ci to zrobił z nią!? — pytał z niedowierzaniem.
    — Brad wiem, że jesteś w szoku. Jednak monitoring w jego domu nie kłamie. Na własne oczy widziałam, jak ją rozbierał, niepotrzebne było dużo by domyślić się, co działo się w sypialni.
    — Julio… po prostu tego nie rozumiem. Mike wręcz się deklarował, że tego nie zrobi, a on posunął się do czegoś tak odrażającego jak zdradzenie cię z Taylor.
    — Tak mnie, też to zszokowało, jednak sama to widziałam. I zanim zapytasz kiedy to się stało, chyba pamiętasz naszą awanturę w studiu, wtedy gdy chciałam, by oddał mi skradzione kluczyki i dokumenty? — spytała, wracając wspomnieniami do tamtego dnia.
    — Tak.
    — Tego samego wieczoru mnie zdradził. Wiedząc, że nadal ze mną jest, zrobił to.
    Po tym wszystkim zapanowała dłuższa chwila wręcz ogłuszającej ciszy, przerywana jedynie cichym głosem, idącego w tle telewizora i gwarem miasta, wiedziała, że Delson próbuje dojść do siebie i zrozumieć co się stało, co zrobił jego najbliższy przyjaciel. Zwłaszcza w sytuacji gdy on sam to przeżył to samo, jednak odważył się i zrobił to samo świństwo jej tak, bo inaczej nie można tego nazwać. Zdradzenie swojej ukochanej osoby nie było głupim żartem, a sytuacją gdzie ranisz bliską ci osobę, która zaufała ci bez granicznie i można było to potraktować jako coś niedorzecznego i niemożliwego ze strony Michaela do zrobienia, bo przeczyło to jego wartością, ale nikt idealny nie był. Pokonała go pokusa, namiar alkoholu, nie opamiętał się w ostatniej chwili a wręcz przeciwnie dokończył to co rozpoczął na korytarzu własnego mieszkania.
    — Brad ja naprawdę nie chce cię przeciągać na swoją stronę, bo rozumiem to, że Mike to twój najbliższy kumpel, znasz go praktycznie od liceum i wiesz, przez co przeszedł po rozwodzie z Taylor. Nikogo nie zmuszam, by obierał którąś ze stron to wasza wolna wola i tak Chester również wie o tej zdradzie. Nie chciałam o tym mówić głośno, chciałam zachować to w tajemnicy powody, przez które rozstałam się z Mike, jednak sam chciałeś, poznać sprawę ja mogłam tylko naprostować kłamstwa, które on nagadał w tym wywiadzie, powiedzieć ci jak to wygląda z mojej strony. Czy go winni o to? Owszem to on nie zahamował się w ostatniej chwili i mnie zdradził. Ale czy zamierzam cokolwiek robić, albo bruździć mu w życiu? Absolutnie nie. Chce by żył po swojemu, a ja nie chce się mieszać w jego życie, wiem, że spotkania z nim będą nie zniknione, jednak nie chciałabym tworzyć niepotrzebnych zgrzytów. Nie chce się kłócić, awanturować czy dzielić przyjaciół. To od waszego podejścia zależy, jak spojrzycie na tę sprawę. Możecie wierzyć Michaelowi, dobrze pogodzę się z tym, możecie przyznać racje mi, jednak do niczego nie zamierzam was zmuszać, nawet neutralność z waszej strony nie będzie przeszkodą. Nie chce niszczyć waszej przyjaźni przez to, że mi i Michaelowi się nie udało.
    Słuchając siostry Chestera, musiał przyznać, że miała w wielu kwestiach racji i spodziewał się, mógł wiele, jednak nie tego co usłyszał. Mimo że to ona została pokrzywdzona przez Michaela, nie chciała, by ich sytuacja wpływała na przyjaźń ich z Michael'm, to bardzo dojrzała postawa z jej strony. W wielu wypadkach dziewczyny, które były zranione nie stać na taki gest, by nie wywierać na kim presji, rozumiał doskonale, że nie chciała, niszczyć ich przyjaźni co ogromnie w niej cenił. Trudno było mu określić, jak odnieś się do tego. Z jednej strony miał najbliższego przyjaciela, który ponownie się ożenił ze swoją byłą żoną i to go poważnie niepokoiło, sam fakt, że nikomu nie wspomniał na temat tego ślubu. Niespodziewanie pojawił się w studiu z obrączką na placu i dobrą wiadomością to całą ich piątkę wybiło, z rytmu zaledwie przed paroma tygodniami był z inną, a tutaj dowiadują się, że wziął ślub ze swoją byłą, to każdego mogło wytrącić z równowagi. Jednak gdy słuchał Julii i jej wyjaśnień kształtował się zupełnie inny obraz, ale mężczyzny, który zatracił się w alkoholu i stracił głowę dla Taylor. To było odrażające, jak mógł zranić Julie. Ta dziewczyna pomogła im wręcz wyciągnąć go z dołka psychicznego, w który wpadł po swoim rozwodzie z byłą żoną, a teraz wbił jej nóż w plecy i okazał taką zniewagę. Zrozumiały był jej żal wobec niego i chociaż wiedział, że do tego się nie przyzna, miała ona zranione serce. Widział doskonale, przez ostatnie lata jak ci dwoje są sobie oddani, kochali się do szaleństwa i nie widział tak bardzo udanej pary, jednak ktoś rozdzielił im drogi i niestety była to ich zmora. Szczerze nigdy nie lubił Taylor, zawsze wywołała u niego frustracje i złość gdy ją widział, mimo że pamiętał ją jeszcze z liceum gdy jeszcze była normalną dziewczyną, jednak nie przypadali sobie do gustu, nie zamierzał jednak niszczyć szczęścia Michaela, przez sam fakt, że nie przepadał za Taylor. Teraz to mogło mieć więcej sensu gdy poznał sytuacje ze strony Julii.
    — Nie mieści mi się to w głowie — przyznał szczerze.
    — Brad naprawdę nie masz powodu się tym dręczyć. Wiem, że Mike jest dla ciebie cholernie ważny i nie zamierzam burzyć waszej relacji. Stało się trudno, tak mam cholerny żal do Michaela, jednak nie chce wpływać na wasze relacje, potrafię rozdzielić moje dawne życie z nim od waszej kumpelskiej znajomości i nie chce na nikogo, z was naciskać to wasz wybór możecie dalej przyjaźnić się, z nim i gadać ze mną nie będę absolutnie zła, ale wolałabym unikać rozmów na jego temat.
    — Dobrze Julio, przynajmniej znam twoją perspektywę. Mike nie chce za bardzo gadać o tym co się stało i teraz chyba rozumiem dlaczego — powiedział szczerze — Nie przeszkadzam, wpadnij w weekend do mnie robię z Anais imprezę, a wiem, że kończysz semestr w tym tygodniu, to opijemy to.
    Uśmiechnęła się odruchowo, pożegnała się, zanim przyjaciel się rozłączył. Odruchowo spojrzała na zegarek i niemal zerwała się na równe nogi gdy zdała sobie sprawę, że miała godzinę, by dostać się na tor. Szybko zgarnęła pusty pojemnik ze stolika i podeszła do kuchni, zostawiła w pustej zmywarce naczynia i szybkim krokiem podążyła na górne piętro. Junka, która okupywała jej kolana wręcz obrażona ułożyła się na kolanach gdy praktycznie ją zrzuciła gdy zrywała się z siedzenia.
    Wbiegając do garderoby, zgarnęła z półek swój zwyczajny zestaw na treningi, ciemny top, który na brzuchu był uszyty z przezroczystej siateczki, zwykłe skórzane spodnie oraz skórzana kurtka to był jej standardowy zestaw na treningach. Pośpieszenie zrzuciła z siebie kombinezon, który miała na sobie i wskoczyła pod szybki prysznic. Pomimo że nie miała za wiele czasu, musiała się odświeżyć.
    Po paru minutach, zakładając na swoje ramiona kurtkę wręcz zbiegła po schodach do salonu. Zanim jednak wyszła, zgarnęła telefon, z kanapy oraz kartę magnetyczną i wybiegła, z mieszkania niemal jakby się paliło. Wsiadając do windy wręcz postukiwała niecierpliwie nogą gdy jechała w dół.
    Wkrótce pisk opon jej ścigacza przedarł spokojne osiedle gdy wyjeżdżała spod podziemnego garażu. Jadąc do bramy, widziała, jak powoli się zamyka, przyspieszyła i wkrótce znalazła się poza strzeżonym osiedlem i jechała tymi samymi znanymi uliczkami na opuszczony tor używany przez ich grupę.