Saturday, March 18, 2023

III 17 — ZATAJONA PRAWDA

    Siedziała lekko zgarbiona w jednym z wielu foteli, wpatrzona w ekran laptopa, który leżał tuż przed nią w skupieniu, przeglądała emaile od potencjalnych klientów, chcących zamówić obraz bezpośrednio od niej i czasami były to malunki, które wystawiała na swoje stronie internetowej, lecz w większości przypadków były to jednak specjalnie zamawiane działa z konkretnymi wytycznymi dla niej co konkretnie od niej sobie życzą. Prowadzenie Instagrama bardzo pomogło jej promować swoją małą dzielność, bo coraz więcej osób się nią interesowało i nie tylko przychodziły zamówienia od osób z miasta lub okolic, ale miała też zamówienia, z innych stanów co ją zdumiało, jednak zastanawiała się długo czy podjąć się malowania dla klientów z innych stanów. Pomówiła o tym z Mike który stwierdził, że nic nie stoi jej na przeszkodzie, a co do wysyłania malunków znalazł dobrego kuriera, za które nie płaciła dużo, a zawsze obrazy trafiały w ręce zamawiających. Z racji, że wszystko robiła własnoręcznie od samego malowania po wysyłanie ukończonych malunków, pozwoliła sobie zwiększyć ceny. Miała już tak ogromną pulę klientów, że malowanie stało się, jej pracą plusem było, że mogła w dowolnym momencie wziąć się za rysunek, czy obraz jednak musiała trzymać się wyznaczonego czasu. Wręcz uprzedziła na swojej stronie w adnotacji, że na obraz muszą czekać od trzech do pięciu tygodni. Praca wymaga dużego czasu, a ona ma międzyczasie na warsztacie inne zamówienia oraz musiała robić zaliczenia na studia i mieć czas dla siebie, przyjaciół czy narzeczonego. Zarabiała już na tyle dobrze ze nie musiała się martwić, że musi siedzieć dniami i nocami przy sztaludze, by zarobić na opłacenie rachunków czy zakupy. Jednak do wszystkiego doszła pracowitością i ciężką pracą, którą wkładała w to co tworzyła i zawsze starała się by jej klienci byli zadowoleni z obrazów, jakie otrzymują.
    Kończąc wiadomość do jednej z klientek, z którą rozmawiała od paru dni, bo zależało jej na zamówieniu obrazu dla swoich rodziców z okazji ich pięćdziesiątej rocznicy ślubu nie dostrzegła gdy w kawiarni pojawiali się kolejni klienci. Ona sama siedziała w rogu, popijając mrożoną kawę, wyczekując na swoje przyjaciółki, z którymi chciała pomówić. Selena i Marinette wyjechały, zanim ona wróciła do miasta i nie miała z nimi jak się zobaczyć i nawet pożegnać, jednak z nimi już pomówiła na video czacie i pochwaliła się dobrą nowiną. Adams wręcz oszalała gdy dostrzegła ujmująco piękny pierścionek zaręczynowy na jej palcu piszczała wręcz tak głośno, że Mike, który siedział obok niej i czytał książkę, musiał wyjść, nie mogąc, znieś tego krzyku, stwierdzając z przekąsem, żeby dała mu znać gdy jej najbliższa przyjaciółka się uspokoi i wcale to nie tak, że Selena i Mike nie przepadali za sobą, wręcz przeciwnie jednak często ich rozmowy były zgryźliwe, jednak wszyscy wokół wiedzieli, że pomimo że często sobie dogadywali, potrafili się dogadać. Gdy musiały się, rozłączyć poprosiła obie dziewczęta, by nie mówiły nic Alex oraz Emily, bo sama chciała im powiedzieć o zaręczynach, Selena stwierdziła, że pomimo że będzie jej trudno, dochowa tajemnicy, szanowała jej zdanie.
    — Przepraszam.
    Poderwała nagle głowę, słysząc, tuż przy swoim stoliku. Popatrzyła w zdumieniu na kobietę, która stanęła nieopodal i osobiście odniosła wrażenie, że gdzieś ją już widziała. Zlustrowała ją spojrzeniem swoich błękitnych oczu, przyglądając się jej z uwagą, by zatrzymać dłużej swój wzrok na jej twarzy. Wtedy przed jej oczami pojawiły się wspomnienia tajemniczej pary, którą już dwukrotnie dostrzegła przed domem swojego ukochanego, co wydawało się jej naprawdę podejrzane.
    — My się już widziałyśmy… — odezwała się starsza kobieta — Jestem Diana Shinoda — przedstawiła się po raz kolejny, pragnąc się jej zapewne przypomnieć. Widziałam panią w domu mojego syna — mówiła, a w jej głosie mogła usłyszeć jakby desperacje — Jest pani mu bliska prawda? — pytała.
    — No tak — przyznała, delikatnie pochylając ku sobie klapę laptopa, jakby z obawy, że ktoś podejrzy jej prywatne rozmowy na poczcie elektronicznej — Przepraszam za wścibskość, ale, czy dobrze myślę, jest pani matką Mike?
    Widziała, jak przytakuje lekko głową. Odniosła dziwne wrażenie, że kobieta jakby się boi, jakby obawiała się rozmowy z nią, coś nią kierowało, jednak ona nie mogła tego wiedzieć. Sama praktycznie nic nie wiedziała o rodzinie ukochanego, jedynie coś jej napomknął o zmarłej matce, lecz o reszcie bliskich milczy jak zaklęty i rozumie go i nie zamierzała naciskać.
    — Mike nic nie wspominał o swoich rodzicach — przyznała ze szczerością.
    Niemal widziała, jak przez twarz kobiety przymyka smutek, a jej zielone oczy wręcz wypełniają się łzami. Chociaż bardzo ją to intrygowało, co dzieje się w rodzinie Shinody, po prostu wolała poczekać gdy sam nie zdecyduje się jej powiedzieć prawdy. Nie należała do osób wścibskich czy ciekawskich, dlatego pozwoliła, by ta sprawa sama się rozwijała albo jej ukochany nad tym zapanował. Nie chciała się wtrącać w praktycznie nie swoje sprawy, bo uważała, że narusza tym jego prywatność, która pomimo tego, że planują ślub, należy im się obojgu. Związek jest naprawdę czymś niezwykłym, wręcz niezapominanym jednak uważała, że nawet gdy praktycznie wszystko robi się z ukochaną osobą czy wiele się mówi drugiej połówce, to należy się prywatność i poszanowanie to sekretów, których nie koniecznie chce ujawniać.
    — Nie jestem zaskoczona… — odezwała się nagle kobieta, czym zwróciła na siebie jej uwagę — Czy… czy mogę się do pani dosiąść. Zależy mi na rozmowie z panią — powiedziała.
    Zamilkła na moment, zastanawiając czy faktycznie plątać się w tą całą sytuację jednak widząc, wręcz ból skryty w oczach kobiety i sama widziała, jak bardzo zależy jej na tej dyskusji, praktycznie nie miała nic do stracenia w razie czego zawsze może nie mówić ukochanemu o tym spotkaniu. Przecież nie musi wiedzieć, że spotkała na mieście jego matkę.
    — Dobrze, jednak tylko chwilę — powiedziała, gestem dłonie prosząc, by usiadła naprzeciwko niej — Czekam na przyjaciółki, więc mogę pani poświęcić czas. Zapraszam.
    Diana usiadła naprzeciwko niej w chwili gdy ona sama zamknęła komputer, kryjąc go wewnątrz torby, zgarnęła w pośpiechu zeszyty oraz książki, z których się uczyła na kolejny egzamin, między czasie rozmawiając z klientką. Wsunęła do torebki skoroszyt z notatkami, tak że na stoliku prócz upitej do połowy kawy oraz talerzyku z nawet niezaczętym ciastem pozostał zupełnie pusty.
    — Napije się pani czegoś? — spytała z grzecznością.
    — Nie to nie będzie konieczne — powiedziała w pośpiechu — Jestem tutaj z powodu mojego… mojego syna Mike’a — dodała.
    — Proszę mi wybaczyć, ale w takim razie, dlaczego pani chce rozmawiać ze mną…
    — Bo zależy mi na rozmowie z moim synem, a widzę, że pani jest mu bliska — mówiła z dozą niepokoju i niepewności w głosie — Jak sądzę, jest pani, jego dziewczyną — widząc jej spojrzenie, dodała w pośpiechu, wyjmując z wnętrze brązowej torebki złożony w pół wycinek z gazety.
    Ujrzała na papierze, ogromny napis oraz nieco mniejszym rozmiarem tekst artykule, który wspominał o nowej partnerce Mike Shinody i nadmieniał o rozwodzie, z byłą małżonką sam muzyk podczas gali podziękował jej w swoim imieniu i wszem wobec ogłosił światu, że urocza dziewczyna obok niego z początku gali jest bliską jego sercu ukochaną. Jedno zdanie wystarczyło, by na jeden dzień wśród fanów jej i muzyka wywołać burzę oczywiście potem przez parę dni jej wielbicieli i słuchacze zespołu żyli tą sprawą, jednak największe bum było tuż po gali gdzie na Twitterze czy Instagramie innych widziała pełno ich zdjęć z rozdania statek. Nie dziwiła się skoro jeden, z ich muzyków po prawie paru latach pokazał się u boku, z inną kobietą wywołało to, sensacje tak dział show — biznes i nie powinno to być zaskakujące. Gdy stanie się coś zaskakującego wywołuje to medialne poruszenie.
    — Naprawdę nie chciałam pani przeszkadzać — mówiła, zwijając fragment gazety z artykułem — Ale uważamy z Rogerem, że może pani nam pomóc jeśli oczywiście się panienka zgodzi — zaznaczyła.
    — To znaczy? — zapytała z ostrożnością.
    Widząc jej nieco podejrzliwe spojrzenie, dostrzegła jak kobieta, unosi dłonie w obronnym geście, mówiąc:
    — Chodzi nam jedynie, by pomówiła pani z Michaelem — powiedziała, opuszczając ręce, kładąc je na wierzchu stolika — Ogromnie zależy nam na rozmowie z nim, musimy wiele mu wyjaśnić i wytłumaczyć a przede wszystkim przeprosić za to co wydarzyło się między nami w przeszłości jednak nasz syn za każdym razem odtrąca nas gdy chcemy z nim pomówić.
    — Nie jestem zaskoczona — mruknęła niezwykle cicho, lecz bardziej do siebie niż do jej rozmówczyni.
    Mogła zrozumieć podejście Mike’a wobec własnych rodziców, jeśli jak sądzi, wydarzyło się między nimi w przeszłości coś, co zaważyło na zaufaniu mężczyzny wobec własnej rodziny i trudno było mu nawet, przekonać się do zwyczajnej rozmowy z nimi nie wspominając o wybaczeniu czy usłyszeniu od nich przeprosin. Owszem jej sytuacja oraz Mike diametralnie się mogły różnić. Ojciec zmusić jej matkę do porzucenia jej, pozbyli się jej ot tak, bo John miał taki kaprys. O sytuacji mamy długo myślała i pomimo że nadal czuje do niej, złość w pewnej sposób jej wybaczyła, jednak sytuacja miała się inaczej, z dawcą plemników jak ona go nazywało, bo nigdy nawet nie nazwie go ojcem, dla niej jedynie ten zwyrodnialec przyczynił się do tego, że w ogóle spaceruje na tym świecie. Na myśl, że mógł coś gorszego jej zrobić czy nawet Sarze wręcz czuła jak przechodzi przez nią lodowaty wręcz paraliżujący strach. Gardzić nim będzie do końca życia, jednak miała tyle szczęścia, że może żyć i mimo że wychowała się w istnym piekle, to odzyskała brata, który ją przygarnął do siebie i zaopiekował się nią, za co będzie mu wdzięczna do końca swojego życia, bo dzięki niemu osiągnęła, więcej niż mogła śnić, bo w nią uwierzył, bo pchnął ją dalej, nawet teraz wspiera ją nadal i stoi przy jej boku, zupełnie jak ona przy jego. Te lata rozłąki sprawiły wręcz, że mieli niezwykle silną więź, którą praktycznie nic nie było w stanie złamać czy zniszczyć nawet nie próbowano. Ich przyjaciele wiedzieli, jak im na sobie zależy, dlatego nawet nie wchodzili, im na drogę do wspólnego szczęścia, mimo że oboje mieli już partnerów, każdego dnia starali się pisać czy dzwonić do siebie jeśli nie mogli się spotkać. Kiedyś nie miała nikogo, teraz miała, jego coś wspaniałego co będzie doceniać do końca życia.
    — Naprawdę nie chce być osobą, która wtrąca się w państwa sprawy. Ja praktycznie nic nie wiem o rodzinie Mike z wyjątkiem ciotki, która się nim zajęła w pewnym okresie czasu. Nic o państwu nie wiem, nawet nie jestem do końca pewna, jak on zareaguje na to, że poruszam państwa temat. Naprawdę nie chce być osobą, nieczułą jednak nie wiem, jak poruszyć temat państwa rodziny gdy praktycznie nic o niej nie wiem i zanim pani mnie oceni. Szanuje prywatność pani syna wiem ze o pewnych sprawach mi nie mówi jednak pomimo tego mam wobec niego zaufanie. Jednak szanuje jego prywatność, to, że może wobec mnie, mieć tajemnice czy sekrety a wiem, że je ma. Nie chce ingerować w tą sprawę.
    Momentalnie dostrzegła, jak ramiona kobiety zwisają lekko w dół, widziała, że jest zawiedziona tokiem tej rozmowy, jednak to, co teraz mówiła to prawda. Nie chciała być wścibska i wtrącać się:
    — Rozumiem panią… — powiedziała nagle Diana — Myślałam, że dzięki pani coś będę w stanie zdziałać, jednak chyba się myliłam. Nie chce również naciskać, jednak ogromnie z mężem zależy nam na tej rozmowie z naszym synem. Nie widzieliśmy go od lat. Popełniliśmy wiele błędów, których teraz strasznie żałujemy i pragniemy to naprawić, jednak uszanuje pani stanowisko — mówiła, podnosząc się z siedzenia.
    To było coś zupełnie innego niż zachowanie jej parszywego ojca. W przeciwieństwie do tej kobiety, której widać było, że zależy na własnym dziecku, na samej rozmowie z nim było zupełnie odmie od jej ostatniego spotkanie z Johnem, które nie przebiegło w zbyt dobrej atmosferze, wręcz bardzo napiętej przesycone było ogromem wyrzutów, krzyków i odrzucenia ponownego ze strony Johna jednak ją już to absolutnie nie dziwiło. Już nie chciała widzieć nigdy tego człowieka i unikała dni gdy wiedziała od Chestera ze ten przyjeżdża zwyczajnie nie przychodziła do brata a na ulicy gdy go widziała raz na jakiś dłuższy czas przechodziła na drugi kraniec udając, że go nie widzi. Jej brat również gardził ojcem za to, w jaki sposób ją potraktował, jak ją odrzucił, jak nadal się do niej odnosi. Ich już i tak napięty konflikt coraz bardziej nabierał na sile z każdą kłótnią na temat Julii oraz Amy, jak John śmiał w ogóle mówić mu, by wyrzekł się młodszej siostry, czyli jej, bo miał rodzeństwo przyrodnie. Jednak Chester wprost pogardzał nim i jego próbami nakłonienia najstarszego dziecka do wyrzeczenia się dziecka jego zmarłej żony jednak on nadal trwał twardo przy swoim stanowisku. To ona była dla niego jedyną rodziną, która mu zostało po śmierci matki, nie uznawał przyrodniej siostry, jedynie ją kochał i wprost mówił, że tamtego bękarta nigdy nie uzna.
    Jeden człowiek sprawił, że zniszczył rodzinę. Co siedziało mu w głowie, tego nikt naprawdę nie wiedział. Dlaczego pragnął, pozbyć się jej akceptował i kochał swojego syna, a nagle ma dziecko ze swoją partnerką i okazuje się być to córka i ją wręcz kocha do szaleństwa, nie rozumiała postępowania tego cholernego dawcy plemników i nie chciała rozumieć.
    — Proszę, zaczekaj — zawołała za wychodzącą z kawiarni kobietą.
    Odwróciła się w jej kierunku jakby z nową nadzieją, widziała, jak z ostrożnością podchodzi do niej i staje tuż przed nią, gdy sama poderwała się na równe nogi.
    — Niczego pani nie obiecuje, jednak postaram się pomówić z Mike’m. Proszę jednak nie nastawiać się na wiele — powiedziała.
    — Nie wiem, jak pani się odwdzięczę... pani…
    — Julia… Julia Bennington — przestawiła się, wyciągając ku niej dłoń.
    Starsza kobieta prędko za nią złapała, ściskając lekko:
    — Miło panią poznać pani Julio, jedynie proszę, by pani pomówiła, z moim synem. Zależy nam tylko na jednej rozmowie, nie oczekujemy niczego więcej tylko szczerej rozmowy wraz z mężem z naszym synem.
    — Proszę przyjść za parę dni, postaram się z nim pogadać.
    Widziała, jak kobieta nieco się rozluźniła, jakby czując, że spada jej pewien ciężar z ramion, po czym pożegnała się uprzejmie, a parę sekund potem patrzyła, jak odchodzi, niemal w tym samym czasie drzwi kawiarni otworzyły się, a ona dostrzegła w przejściu dwie swoje najbliższe przyjaciółki, które minęły się z panią Shinodą w drzwiach nawet nie podejrzewały, że właśnie z nią rozmawiały.
    — Marzę o czymś zimnym — rzekła na wstępie Emily, gdy tylko podeszły do przyjaciółki.
    — Zamówiłam wam mrożoną kawę — powiedziała, gdy wspólnie z nimi usiadły przy stoliku.
    Pogrążyły się w dość w swobodnej dyskusji, która praktycznie do niczego nie prowadziła, rozmawiając tak naprawdę, co działo się w ich życiu ostatnio, praktycznie nie widziały się przed świętami po raz ostatni i miały co nieco do nadrobienia. Strasznie żałowała, żenie mogła pożegnać się z Marinette i Seleną, jednak tak bywa. Cieszyło ją jednak ze jej przyjaciółki praktycznie za dwa i pół roku wrócą na stałe do miasta kończąc studia, ona sama była dopiero na drugim roku, one już na trzecim i już planują pisanie licencjatu. Wspólnie się śmiały, że się nie obejrzą, a za krótką chwilę czasu będą żonami, zaczną zakładać rodziny, otoczone będą gromadką dzieci jednak na razie skupiały się na swoim studenckim życiu i czerpaniu z niego wręcz garściami. Bo gdy przychodzi małżeństwo, potem dzieci ma się inne spojrzenie na świat i priorytetem staje się rodzina i bliscy, a nie szalone życie na hucznych zabawach w klubie czy domach bractwa upijając się wręcz do nieprzytomności. Spoglądając na ich całą piątkę dziewcząt, to ona pierwsza się zaręczyła. Stawiały na Selene bardziej oraz jej dość dynamicznie rozwijający się związek z Ianem jednak pomimo jak szybko między nimi buduje się relacja to każda, z nich wspólnie mówiła, że to ona prędzej stanie na ślubnym kobiercu jednak Mike był prędszy pomimo tego, że ślub stosunkowo planowali za cztery lata, by ten rok po ukończeniu, przez nią magisterki całkowicie poświęcić przygotowaniom nie robić tego wręcz w pośpiechu. Na razie jednak praktycznie o niczym nie rozmawiali i nic nie ustalali, na to przyjdzie, jeszcze czas na razie była w połowie drugiego roku a gdzie początek czy nawet koniec ostatniego roku nauki.
    — Julio, właściwie, dlaczego chciałaś się spotkać — odezwała się nagle Alex — Wspomniałaś, że masz coś ważnego do przekazania — zauważyła gdy przywiodła w pamięci ich wspólną rozmowę.
    Nie odpowiedziała, jednak zamiast tego, położyła wolno prawą dłoń na ciemnym stoliku, reakcja dziewczyn wręcz była natychmiastowa gdy dostrzegły na palcu swojej przyjaciółki obrączkę z ujmująco pięknym bladoniebieskim diamentem, wręcz pisnęły w tym samym czasie, a ona odruchowa zakryła dłońmi uszy, by chociaż odrobinę zminimalizować ich krzyki na nie wiele się to zdało. Wręcz czuła jak Emily chwyta jej rękę i przyciąga do siebie, zachwycając się obrączką na jej palcu:
    — Adams mi wisi dwieście baksów — rzuciła wesoło blondynka, wciąż wpatrzona w pierścionek na jej palcu.
    — Jak to? — zdziwiła się, spoglądając na najbliższą koleżankę — Zakładałyście się o co?
    — Gdy Mari i Selena wróciły do miasta, spotkałyśmy się razem, wszystko tak naprawdę poszło od imprezy Halloweenowej. Widząc ze praktycznie ty już z Mike mieszkasz zaczęłam zakładać, że może się tobie w przeciągu paru miesięcy oświadczyć, Selena zakładała, że może to jeszcze trochę potrwać nawet jeśli już faktycznie wspólnie zamieszkaliście. Wygrałam z nią! — ucieszyła się — Oświadczył ci się na wyjeździe prawda?
    Nie trzeba było się zbytnio domyślać. Zważając na fakt ze przed wylotem do Szwajcarii jechała bez pierścionka zaręczynowego, wróciła z nim na palcu i już nie z chłopakiem, ale narzeczonym. Każdy, komu już zdążyli, powiedzieć domyślili się, że ich wyjazd był dla Mike wręcz pretekstem do oświadczyn, on sam wręcz nie musiał się do niczego przyznawać. Oczywiście pierwsze dowiedział się Chester z Alice, tuż po nich zadzwoniła do Tony’ego, by pochwalić się dobrą nowiną, przyjaciel oczywiście im pogratulował i cieszył się jej radością, pomimo że sam nie miał zbyt wielkiego szczęścia w miłości, tuż po nim o oświadczynach powiadomili resztę zespołu oraz ich partnerki, oraz resztę ich przyjaciół, jedynie Alex i Emily dowiedziały się stosunkowo późno no i sama jeszcze nic nie wspomniała swojej ekipie, w której się ścigała. Mieli naprawdę wielu przyjaciół i powiadomić ich wszystkich o tym, że za parę lat planują ślub, było wyzwaniem, ponieważ niektórym chcieli to powiedzieć osobiście, oczywiście nie wszystkim zdołali to powiedzieć na prywatnej rozmowie, bo jak i Anthony tak część je grupy przyjaciółek, dowiedzieli się podczas rozmowy, video to wierzyła, że podczas ślubu będą wszyscy, na którym jej zależy w tym właśnie Brown. Nie darowałby sobie gdyby jego zabrakło. Traktowała go niczym brata i nie wyobrażała sobie, by nie towarzyszył jej w tym ważnym dla niej dniu.
    Euforia dziewcząt nieco opadła, gdy zaczęły wypytywać o szczegóły, jednak najlepsze postanowiła zachować dla siebie oraz Mike i chociaż je bardzo kochała i szanowała to, powiedziała, że woli to pozostawić dla nich dwojga, bo był to dość wyjątkowe i wręcz magiczne przeżycie to prawda. Shinoda poprosił ją o rękę w Dzień Bożego Narodzenia czy można zanieść bardziej magiczny czas niż ten no nie.
    Po paru godzinach rozmowy z dziewczętami oraz potencjalnych planach ślubnych, które obie jej przyjaciółki zaczęły snuć, wspomniała jedynie, że zależy jej by to Marinette oraz Selena zaprojektowały jej suknię ślubną, oczywiście to one same podsunęły jej ten pomysł, bo obie uznały, że chcą zrobić jej taki wyjątkowy prezent i oczywiście zgodziła się na to, lecz ostudziła ich zapał, mówiąc, że mogą dopiero myśleć o tym za dwa lata.
    Wsiadając do samochodu, nie wiedziała, jednak co szykuje dla niej los w przyszłości.

No comments:

Post a Comment