Monday, July 27, 2020

II 18 — WYZBYŁAM SIĘ STRACHU POPRZEZ NAMIĘTNOŚĆ NASZYCH CIAŁ

        Zachwycają nas przepiękne pejzaże przyrody namalowane na malarskim płótnie, jednak w większe zdumienie zachwycają nas widoki ujętych na kartkach brulionu widoków, gdy możemy spojrzeń na nie, podziwiać ich piękno, wiedząc, że dzieli nas zaledwie parę kroków od tych niezwykłych malunków utworzone przez matkę naturę, każdego potrafi zachwycić kompletnie inne otoczeni. Jedynie pragnął widok wiodących ku niebu gór, na których szczytach skrywa się biały puch innym razem moglibyśmy wpatrywać się w gęsty las który jest domem dla wielu leśnych stworzeń, jednak nic nie jest tak bardzo zachwycające, jak widok o poranku rozciągające się nad brzegiem oceanu słońca, który witał wszystkich zupełnie nowym dniem. Nic tak nie zachwycało sercem młodej artystki która stała oparta o metalową konstrukcję barierki. Delikatny chłód oceanicznej bryzy otulał skryte pod ciemną satyną nagie ciało, może wydawać się to dziwne, że nie czuła się zmarznięta, gdy temperatura na dworze znacznie spadła a ona stała jedynie w zwiewnym materiale swojej narzutki wpatrując się w odbijające się o pobliski klif wzburzone fale oceanu.
        Nie czuła przenikliwego ją zimna, nie potrafiła odczuwać tego poranku nieprzyjemnych dreszczy, gdy rozgrzewało ją ciepło jej ciała, wspomnienia, które wypełniły jej jeszcze nieco zaspane zmysły, gdy przywiodła w pamięci chwile pełne uniesienia przepełnione subtelną nutką namiętności czy tlących się w nich żądzy, wciąż pamiętała dokładnie drobne szczegóły ich małej intymności, która złączyła ich w swoim własnym pożądaniu. To było tak wspaniałe, że niemal odrzucające. Śmiało mogła rzecz, że gdy mogła zakosztować tych chwil, których momentów nie ukrywała się lękała teraz wprawiały ją w zadowolenie. Nawet próba skrycia swoich nieco zaczerwienionych policzków nie sprawi, że zapomni szybko o tej nocy, chwilach, które pragnęła ponownie powtórzyć.
        Owszem może i należała do dziewcząt, które z początku bały się spróbować, zrobić ten kolejny krok, by poczuć się wreszcie spełniona, teraz o poranku nowego świtu nie żałowała ani chwili, żadnej minuty, którą spędziła w ramionach swojego partnera oddając się ten subtelnej rozkoszy. Usta jej drgnęły lekko w górę, gdy przywołała do siebie chwile ich namiętnej rozgrywki, którą prowadzili od wczesnych rannych godzin poprzedniego dnia tylko po to, by zwieńczyć je upojonymi chwilami w zaciszu sypialni nadmorskiego apartamentu.
        Teraz gdy patrzyła na rozciągający się przed nią widok skalistej plaży mogła powiedzieć że nigdy nie czuła się tak szczęśliwa jak teraz. Mogła posunąć się do stwierdzenia, że nic ją tak nie uradowała, jak ten jeden moment okuty miłością i pożądaniem oraz zmysłowością jej kochanka. Słyszała jak kolejna fala odbija się o pobliski klif, a woda przedostała się przez uchybienie skalne upadając na soczystą zieleń traw za skalistym wzgórzem. Pomimo że spędziła tutaj zaledwie jeden dzień to miejsce wciąż ją zachwycało i wprawiało w zadowolenie, pragnęła zapamiętać ten widok, by pomóc przenieś jej piękno na jasne kartki papieru tworząc z nich niesamowity malunek, to miejsce inspirowało! Dawało jakąś formę tajemnicy, skrytej na brzegach tego morza, a jednocześnie wolność, która była tak wyczekiwana przez tak wielu ludzi, którą tracimy przez szereg obowiązków domowych czy sumiennym podążaniu do pracy, by zdobyć fundusze na życie. Teraz gdy utraciliśmy kontakt z pomnikami matki natury spoglądając w ekrany dotykowych telefonów czy komputerów. Jednak te widoki były poszukiwane przez stęsknione dusze wielu artystów czy to malarzy, czy pisarzy, oni próbowali odnaleźć w tym pięknie głębie, dokopać się do czegoś, co sprawiło, że chwytali za pióro czy pędzel, by uwiecznić swoje odczucia na brulionach artystycznych, czy w dziennikach pisarskich.
        Westchnęła cicho niemal z zadowoleniem, gdy widziała jak nad lukiem skalnym wychyla się nieśmiało słońce które ogrzało jej nieco zaczerwienioną od wiatru twarz. Nie zdawała sobie nawet, która jest godzina, nie miało to dla niej znaczenia, gdy zbudziła się w ramionach ukochanego. Śnił wciąż pogrążony w objęciach pana wszelkich snów a ona nawet nie chciała go zbudzić. Nie miała serca mu przerywać realizowania swoich sennych marzeń, choć i tak podejrzewała, że gościła coraz częściej w jego wizjach, nie jednokrotnie słyszała w nocy jak cicho wypowiada jej imię gdy zdołała wyrwać się z własnej krainy, co naprawdę ja rozczulało, wiedziała, że jest dla niego ważna przecież nie raz jej o tym mówił, lecz jeśli miała być szczera nigdy nie uważała że ich stosunki mogą zmienić swój tor, a ich złączy tak pożądliwe uczucie, jaką jest miłość. Była ogromną szczęściarą, że natrafiła na swojej drodze na tak wspaniałego chłopaka. Nie oceniał ją, miał do niej ogrom szacunku, umiał o nią zadbać, choć potrafiła zadbać o siebie, ale najważniejsze co sobie ceniła to poczucie bezpieczeństwa i świadomość, że jej nie zostawi. A na niczym je bardziej nie zależało jak właśnie na odwzajemnionym uczuciu. 
        Odwróciła się przez ramię spoglądając przez lekko uchylone drzwi apartamentu, by spostrzec w lekkim mroku skrytego pod ciemną narzutką mężczyznę, który wciąż smacznie spał. Okręciła się lekko, opierając się plecami o chłód metalowej konstrukcji barierki wpatrując się w niego, delikatny uśmiech wciąż błąkał się na jej ustach, gdy spoglądała na niego, a ona niczego wtedy bardziej nie pragnęła do pełni radości niż jego.
        Przeszła praktycznie nie słyszalnie przez próg przeszklonych drzwi, ostrożnie przymykając ich skrzydło. Może i zapowiadał się wręcz słoneczny dzień, teraz takie upalne dni należały do rzadkości, dawało się odczuć zmianę pory, a mieszkańcy mogli wyczuć zbliżającą się nieubłaganie zimę, która nie zapowiadała się dla mieszkańców słonecznej Kalifornii ani trochę obiecująco. Wszyscy korzystali z możliwe ostatnich tak ciepłych dni nie wiedzieli kiedy ponownie zawitają wręcz afrykańskie upały, meteorolodzy ostrzegali, że grudzień może upłynąć pod znakiem ciągłych opadów i znacznego ochłodzenia.
        Zgrabnym ruchem wdrapała się na miękki materac nawet nie spostrzegając jak jej halka uniosła się nieznacznie odsłaniając jej nagie udo. Czy jednak miało to jakąś wartość? Raczej był to zbędny szczegół. Nagle w jej umyśle zrodził się pewien plan, który nie mógł się nie udać, był on aż tak śmieszny, że praktycznie aż ją bawił. Usiadła lekko na biodrach swojego ukochanego, który wciąż był w błogiej nieświadomości, że jego dziewczyna już niemal od kilku minut nie śpi. Śnił w przekonaniu, że jego dziewczyna odpoczywa w jego ramionach, a nie stara się go wyrwać z jego własnego umysłu. Szczera radość zagościła na jej ustach, gdy poczuła jak wstążka, którą niedbale zawiązała na swoim boku osuwa się pozwalając swobodnie opaść lśniącej tkaninie satyny, nawet nie starała się zakryć ponownie, nie miało to znaczenia, teraz gdy przestała się wstydzić, w chwili, gdy jej partner mógł ją widzieć bez tego cholernego szlafroka. Pochyliła się delikatnie, wspierając dłonie na bokach jego poduszki, patrzyła z lekkim rozbawieniem jak nieznacznie przewraca się na bok, a cień rozradowania czaił się w jego nieco spiechniętych wargach.
        Ujęła ostrożnie między palce jego podbródek, wolno zwracając ku sobie, co zaskakujące nawet nie zdołała go rozbudzić, jednak przeczuwała, że to się stanie. Mike miał niezwykle twardy sen, o czym przekonała się już wielokrotnie, delikatne próby wyrwania go z ramion króla nigdy nie działały, sam musiał się dobudzić lub musiała mu w tym pomagać, przeważnie nie była wtedy aż taka miła jak dziś. Ujęła jego nieco zaczerwione wargi w swoje spragnione czułości usta, a ona patrzyła jak oczy jej partnera unoszą się, widziała jego lekki zdumienie jednak nawet nie śmiał przerwać tej uroczej chwili która ich dzieliła. Mogła jedynie wyczuć jego dłonie, które zakradły się pod jej koszulkę, błądząc swoimi chłodnymi palcami po jej nagiej skórze, doprowadzając jej zmysły niemal do szaleństwa. Nieznacznie odsunęła się od niego czuła niemal jego oddech na swoich ustach.
        — Nie oczekiwałem aż tak miłej pobudki — mruknął lekko zachrypniętym głosem.
        — Korzystaj z tego półki jestem miła — zaśmiała się żartobliwie.
        Widząc jego niemal karcące spojrzenie wybuchnęła niemal głośnym śmiechem co wprawiło muzyka w małe roztargnienie, szybko o tym zdołał zapomnieć, gdy widział swoją dziewczynę unoszącą się na nim, powstrzymując się kurczowo puchu barwnych poduszek starła się nie upaść co było niezwykle trudne zwarzając na jej urocze rozbawienie. Szybko wykorzystał chwile jej nie rozwagi. Zacisnął mocniej dłonie na jej biodrach delikatnie obracając ją na miękką pościel. Satyna na jej ramionach poruszyła się nieznacznie odsłaniając znacznie więcej skrytego pod nią ciała młodej kobiety.
        — Wstałaś i już mi się odgrażasz, zdecydowanie nie przypominasz mi tej dziewczyny ze wczoraj — oznajmił nieco skwaszonym tonem, co wprawiło ją w jeszcze większą radość.
        — Kotek wczoraj było to zupełnie inna sytuacja — tłumaczyła mu — Gdybym się nie potknęła o te sznureczki i nie byłabym zdana na ciebie pomimo, żebym sobie poradziła, nasza mała rozgrywka zakończyła się zupełnie inaczej.
        — Chyba nie chcesz powiedzieć, że żałujesz — spoważniał nagle.
        Pomimo że zdołała się w jakiś sposób uspokoić, teraz gdy usłyszała jego powątpliwie pytanie nie mogła dłużej być poważna. Roześmiała się wesoło, co kompletnie wytrąciło z równowagi Michaela. 
        — Skarbie czy naprawdę uważasz, że mnie za tak płytką osobę, że mogłabym świadomie odejść po jednej nocy? Myślisz, że nie jestem zachwycona czy zadowolona z tego co się wydarzyło, wiem, że miewam różne humory i czasami ciężko mnie rozszyfrować jednak ty nie powinneś mieć z tym problemów. Cholera ja ci nawet mówiłam, że chce to powtórzyć naprawdę myślałam że inteligentny z ciebie facet — mówiła ze śmiechem — Przestań we mnie wątpić przystojniaku, bo zacznę podejrzewać, że chcesz się ze mną rozstać.
        — Teraz to ty mnie obrażasz — mruknął kąśliwie — Mam zostawić dziewczynę, którą kocham, teraz możesz o tym zapomnieć, jesteś teraz moja i nikt nie zdoła mi ciebie odebrać.
        Zanim jednak ponownie mógł zakosztować smaku jej malinowych ust, jego partnerka ubiegła go sprytnie wydostając się z jego mocnego uścisku, patrzył jak zgrabnie wydostaje się z jego ramion, nawet się nie zorientował, gdy popchnęła go na miękką pościel, na której leżeli. Sprytnie znalazła się na jego biodrach, ujmując jego dłonie w swoje ręce i nieznacznie przycisnęła do materiału narzutki.
        — Proszę być przestał mnie uwodzić, bo twój urok zdecydowanie za mocno na mnie działa — wiedziała rozciągający się na jego ustach uśmiech pełen tryumfu, który nagle zbladł, gdy dostrzegł jej karcące spojrzenie — Obiecałeś mi również że wybierzemy się na plaże, więc koniec tego dobrego, wstawaj z łóżka, bo inaczej będziesz żałował, że mnie znasz — nakazała a jej ton nie wróżył niczego dobrego.
        — Ale skarbie.
        — Nie ma żadnego sprzeciwu — oznajmiła twardo — Idę pod prysznic a jak wrócę chce cię widzieć gotowego do wyjścia czy wyraziłam się jasno?
        Dobrze wiedział jak Julia bywała uparta, należała do osób nie ugiętych, gdy chciała postawić na swoim, choć pragnął spędzić z nią w łóżku jeszcze chwile, był wręcz przekonany, że jego dziewczyna szybko doprowadzi go do pionu. Czasami się zastanawiał jak ta na pozór wiotka nastolatka miała w sobie tyle hardości i bywała tak zawzięta, że rzadko zmieniała swoje zdanie. Sądził, że tylko jej brat bywał tak bardzo zaparty w sobie, jednak im bliżej poznawał Julie przekonywał się że rodzeństwo ma ze sobą wiele wspólnego, owszem może mieli odmienię charaktery czy osobowości jednak pewne cechy mógł rzecz że były niemal rodzinę.
        — Myślałaś może nad sugestią o wspólnej kąpieli?
        Ukradkiem spostrzegła jak wychyla się ku niej opierając dłonie na miękkim materacu, dyskretnie spojrzała na niego, gdy zacisnęła mocniej wstążkę swojej satynowej narzutki na swoich biodrach, bez znaczenia okazał się dla niej porzucony nieopodal kuplet koronkowej bielizny, która wczoraj został z niej niemal zerwany, dokładnie pamięta moment, gdy została pozbawiona tego kupleciku, pomimo że wcześniejsze chwile spędzone na tarasie przyprawiły ją o wypieki na policzkach, teraz jej blada twarz pozostała naturalna, gdy patrzyła jak delikatny błysk skrada się w oczach mężczyzny.
        — Nawet o tym nie myśl! — zagrzmiała — Będziesz mnie tylko rozpraszał — mówiła spokojnie.
        Podniosła się z wygodnego materaca, pragnęła już iść dalej jej partner miał wobec niej inne plany czego zupełnie nie przewidziała. Dyskretnie chwycił ją za skraj zawiązanego sznureczka, gdy była tego kompletnie nieświadoma, nie mogła nawet zrobić kilka kroków, gdy poczuła jak jej narzutka ponownie opada wzdłuż jej nagiego ciała, a ona pod wpływem nagłego ruchu zatonęła w miękkości jasnej tkaniny pościeli.
        Mogła jedynie patrzeć jak pochyla się nad nią, nawet nie miała czasu zastanowić się co zamierza zrobić, patrzyła jedynie z drącym w piersi sercem na jego nieco zwężone oczy, była zbytnio pochłonięta spoglądanie w ich ciemną barwę by dostrzec jak lekko rozchyla jej uda. Gdy tylko zrozumiała jego poczynania, starała się zaprotestował jednak szybko została przez niego uciszona gdy poczuła jego zmysłowe wargi na swoich ustach. Nie mogła się oprzeć dziwnemu wrażeniu, że jest coś nie w porządku, a jego zagranie jest naprawdę nie uczucie nie mogła jednak zrozumieć, zbyt pochłonięta jego bliskością miała wrażenie, że traci na moment zmysły, jednak przez, gdy poczuła przez swoje nieco zamglone zmysły jego męskość między swoimi udami, zaczęła pojmować, jaki ma w tym plan. Odsunęła się od niego, próbując uwolnić z jego uścisku. Okazało się jednak daremne, trzymał ja w mocnym uścisku, coraz bardziej chcąc doprowadzić jej zmysły do szaleństwa, by tylko zapragnęła więcej jednak musiała pozostać na to bierna, tym razem to ona rozdaje karty w tej grze.
        — Zabierz ode mnie to narzędzie tortur!
        Choć starała się by jej głos był przepełniony złością czy frustracją z każdą sekundą stawało się do dla niej trudne, gdy nieznacznie zaczął poruszać biodrami, a ona czuła jak ociera się o jej kobiecość. Niemal zawyła z bezsilności, gdy jej marne próby przemówienie mu do rozsądku nie podziały a raczej wzmogły jego zmysłowe ruchy.
        — Zmienisz zdanie? — pytał nawet nie myśląc przestać.
        — Doskonale znasz odpowiedź — mruknęła cicho — Nie! Nie idziesz ze mną pod prysznic! — mówiła oburzona. 
        Nawet nie próbowała zmienić zdania, a ona wyczuwała, że może się skończyć zdecydowanie nie tak jak tego oczekiwała. Jednak czy miała coś przeciwko? Może jej żałosne próby zniechęcenia go do wspólnej kąpieli były naprawdę dziecinne i pomimo świadomości, do czego zmierza nie zamierzała ulec, nie będzie pokorna tak jak wczoraj, jeszcze tego by brakowało.
        — Nie dajesz mi wyboru piękna — odparł z udawanym smutkiem.
        Ucałował jej usta po raz ostatni, jej oczekiwania, że ją zostawił spełzły na niczym to był zaledwie początek jego namiętnych tortur które dla niej przygotować. Jęknęła z frustracją, gdy poczuła jak ostrożnie się w nią wsuwa, a jej oddech nagle przyśpieszył, pomimo że pozycja, w której się znalazła wydawała się jej cholernie nie wygodna nie miała nic przeciwko. Jednak jak poprzedniej nocy dał jej moment, chwile by się do niego przyzwyczaiła, nigdy nie był wobec niej bez serca, nie pragnął jej skrzywdzić, a czasami wystarczyła jedna chwila, by wszystko zepsuć.
        — Ty parszywy, dwulicowy, wstrętny kocurze — wyklinała go, gdy poczuła jak nieznacznie zaczął się w niej poruszać — Nigdy więcej z tobą nie zostaje na osobności! — krzyczała rozeźlona.
        Może była to forma ukarania czy odegrania się na niej, nie mogła ukryć, że sprawia to przyjemności, tego cholernego uczucia zadowolenia, który ją ponownie wypełnił. Nie oczekiwała, że ich poranek może rozpocząć się w tak zmysłowy sposób, najmniej się tego po nim spodziewała. Poznała go już jako namiętnego kochanka, jednak nie uważała, że będzie w stanie ją doprowadzić ponownie do szaleństwa, by zmienić jej nastawienie. Jęknęła cicho, gdy poczuła mocniejsze pchnięcie, w jednej chwili zaczęła tracić oddech, nie umiała spokojnie oddychać, widziała jedynie jak patrzy na nią w pełni zadowolony a jego usta wykrzywiły się w tym nieco ironicznym uśmieszku którego tak nie znosiła.
        — Powtórzyć pytanie? — spytał nagle wytrącając ją z głębi swojego umysłu.
        — Moja odpowiedź nadal brzmi nie! — mówiła zawzięta.
        Niemal krzyknęła, gdy poczuła jak wszedł w nią jeszcze mocniej, a ona przez moment miała wrażenie, że odnalazł jej czuły punkt. Nie protestowała, gdy jego dłonie zacisnęły się na jej nadgarstkach, bardziej jej przytrzymując jednak ona w pełni mu ufała przekonała się już zeszłego wieczoru że potrafił doprowadzić ją do błogości i była wręcz przekonana, że tym razem też tak będzie, pomimo że oboje prowadzili zażartą sprzeczkę o możliwości wspólnych chwil spędzonych w łazience. Jednak tym razem pozostała obojętna na jego czułe pocałunki, których wręcz była pozbawiona co niebywale ją frustrowała. On jednak wiedział, do jakiego szalu ją to doprowadza by doprowadzić ją do większej złości odsunął się by nie mogła się do niego przysunąć. Słyszał jak pomruki niezadowolenia, jednak po chwili sypialnie wypełnił jej cudny głos, jednak to, czego jeszcze oczekiwał.
        — Pozwól, że zapytam ponownie — zaczął po dłużej chwili, z pełnią satysfakcji wsunął się w nią jeszcze mocniej niż wcześniej — Idziesz ze mną pod prysznic, czy mam dalej cię męczyć, uprzedzam nie szybko doprowadzę cię do przyjemności — by dowieść swoim słowom, pchnął ją znacznie delikatniej niż tego by oczekiwała.
        Rozważała przez moment jego słowa, czy rzeczywiście ma wybór albo powolne umieranie z rozkoszy w jego objęciach czy możliwość wspólnej kąpieli, która może zakończyć się mniej boleśnie. Wybierając jednak każdą z tych opcji wiedziała że nie będzie żałować żadnej z nich, jednak każda z nich sprawi im obojgu przyjemność.
        — To się nazywa wymuszenie — uskarżyła się.
        Jednak co mogła zrobić, była pod nim uwięziona a jedyna możliwość ratunku wydawała się równocześnie jej niezłomną klęską. Przegranej, której dziś nie planowała, nawet gdy dzień się spokojnie nie zaczął ona stała na pozycji przegranego co niezwykle ją frustrowało, ale co mogła zrobić, nie umiała mu się oprzeć, nawet gdyby próbowała. Jednak z każdą miną jej daremnych prób sprzeciwu doprowadzały ją do obłędu, gdy nagle jej partner zatrzymał się a ona leżała pod nim wściekła i rozgoryczona.
        — Nie przedstawiłem ci trzeciej propozycji.
        — Z pewnością i tak mnie pogrąży — warknęła niezadowolona — Jaka to propozycja zakończyć w trakcie i zostawisz mnie w takim stanie rozpaloną na tym cholernym łóżku. To jest nieuczciwe! — jęczała.
        — Raczej sugerowałbym podwójną przyjemność, ale skoro wolisz poprzednią wersję.
        — Nawet nie próbuj! — zastrzegła, gdy dostrzegła co zamierza zrobić — Nie ma mowy żebym podwójnie szczytowała. Nie uda ci się to! — dodała z przebiegłym uśmieszkiem.
        — Podważyłaś już wczoraj moją męskość, jak to się dla ciebie skończyło — widziała jak lekko pochyla się ku niej, a ona wyczuła jak nieznacznie się w niej poruszył.
        — Nie najlepiej — przyznała po chwili, przypominając sobie zdarzenia poprzedniego wieczoru.
        Owszem może się wczoraj z nim droczyła i wszelkie jej docinki słowne były jedynie żartami, które teraz wydawały się jej trochę nie na miejscu, to zdecydowanie nigdy nie powinna zaprzeczać temu, że jej partner nie umiał zaspokoić kobiety. Może obawiała się tego, że będzie spać z mężczyzną znacznie od niej doświadczonym jednak on nie dał jej nawet tego odczuć. Mruknęła nieco zdegustowana nie miała już nawet mu się sprzeciwiać, nie wiedziała jak długo wytrzyma z palącym ją uczuciem braku bliskości jego ciała.
        — Kapituluje! Poddaje się! Wywieszam białą wstęgę, tylko błagam nie przestań mnie męczyć — jęknęła, pragnął jedynie poczuć znowu to specyficzne uczucie, tę niemal odrzucającą ją namiętność. 
            Patrzyła jak na jego ustach pojawi się zwycięski radość, a ona przeklinała siebie w myślach, że zdołała mu ponownie ulec. Chociaż to na swój sposób wydawało się nawet urocze, lubiła tą jego zadziorność, która była tak cholernie pociągająca. Czuła jego palce, które na swoim podbródku, nawet nie protestowała, gdy niemal ją zmusił by się lekko uniosła, co wykonała niemal z zadowoleniem, gdy mogła swobodnie ruszyć dłońmi, podparła się na łokciach na miękkiej fakturze pościeli, ponownie mogła poczuć jego dość mocne pchnęła, odchyliła lekko głowę, gdy zalała ją fala przyjemności, jednak to nie był jej kres jej zmysłowych tortur, daleko jej było by osiągnęła swoją rozkosz i jej chłopak doskonale o tym wiedział. Widziała jak w jego oczach tej charakterystyczny błysk, który często się pojawiał, gdy wpadł mu do głowy jakiś pomysł i zaczęła się obawiać, że pożałuje jego kolejnych słów.
        Czuła jak mocniej zaciska dłonie na jej bokach, mogła jedynie poczuć jak unosi ją ku górze, pisnęła lekko przestraszona przylgnęła ufniej bliżej jego ciała, wtulając swoją twarz w jego obojczyku. Poddała się mu, gdy pokonał kilka kolejnych kroków, a ona słyszała jedynie jak drzwi lekko uchylają się a ją nagle owładnął chłód łazienkowych kafelków, nie zdążyła nawet pomyśleć jak w perfidny sposób ją oszukał gdy poczuła nagłe zimno które przebiegło przez jej kręgosłup a ona boleśnie zetknęła się z okrutą ciemną glazurą ścianą kabiny prysznicowej.
        — Nigdy więcej się z tobą nie kąpie — mruknęła, gdy zdjął z jej ramion satynową narzutkę.
        — Czyżby? — widziała jak unosi w zdumieniu jedną brew — Wczoraj też nie miałaś tego w planach?
        Odstawił ją ostrożnie na ziemię, uważając by nie stracić kontaktu z jej ciałem co wydawało się tak niemożliwe. Ponownie w nią wszedł tym razem nie był dla niej tak czuły jak poprzednio, słyszał jej cichy pomruk, którzy przemknął przez jej nieco rozchylone wargi, jednak nie było w nich nic co mogło by wskazywać że była by niezadowolona.
        — Podszedłeś mnie — mówiła, pomimo że z każdą sekundą zaczęło sprawiać jej trudność od drzemiącej w jej piersi euforii — Zupełnie jak dziś! Jeśli za każdym razem mają się wydarzyć takie sytuacji, gdy będziesz się ze mną kochał, będę musiała rozważyć decyzje o rozstaniu albo możliwości nauczenia się czujnego spoglądania za siebie, bo nie wiadomo co ci wpadnie do głowy — skarciła go — Nie będę ukrywać, że mi się to cholernie podoba — mruknęła nieco przymilnym głosem.
        Nie słyszała jego odpowiedzi, jednak po chwili poczuła jego gorące usta, a ją ona ponownie czuła jak rozdziera ją to cholerne uczucie przyjemności. Oddała jego pocałunek, przesuwając dłonie po jego karku, wplątując swoje palce w jego nieco przydługie kosmyki, mogła słyszeć jego cichy pomruk zadowolenia, gdy zaplotła jeden z nich wokół swoich paznokci niechcący za niego pociągając, jednak z przyjemnością słuchała jego cichego jęku zadowolenia, który wypełnił jej nieco oszalałe zmysły.
        Nie liczyli minut, które spędzili pod prysznicem, pozwolili sobie jedynie od, by czuć swoją bliskość, każdy gest, dotyk czy pocałunek, nie miała nawet znaczenia woda, która lała się strumieniami po ich nagich ciałach, to była upojna chwila wypełniona namiętnością i tym cholernym pożądaniem. Głośny kobiecy glos wypełnił wnętrze luksusowej łazienki, odbijający się o ściany imię jej partnera jedynie było dowodem jak bardzo czuła się spełniona w tym momencie.
        Nawet nie była świadoma, gdy stanęła pośrodku pomieszczenia, otulona ciepłym puchowym kocem wtulona w ciało swojego partnera, który nawet nie myślał się ruszyć, było im zbyt dobrze. Upojne chwile po zmroku oraz ich dzisiejsze wodne igraszki wprawiły ich w pełni zadowolenie na nadchodzący dzień wiedzieli że następnego godziny będą równie udane jak ich poranek.
        Odsunęła się lekko od niego, unosząc wzrok nieco w górę, by dostrzec twarz Michaela, jednak nie potrafiła powstrzymać powagi, gdy na niego spoglądała. Zarzucony na jego głowę ręcznik zdecydowanie nie był dobrym pomysłem, pomimo że jego włosy już wcześniej żyły własnym życiem teraz miała wrażenie, że wyglądają znacznie gorzej, upadające pojedyncze kosmyki do jego oka, przyprawiały go niemal o frustracje.
        — Zdecydowanie lepiej wyglądasz w krótszych — zaśmiała się, unosząc dłoń ku górze.
        Chwyciła między palce niesforne kosmyki włosów, dobrze wiedziała, że muzyk w ostatnim czasie postanowił nieco zmienić swój wizerunek, gdy tylko wspomniał jej, że zamierza nieco przedłużyć swoje włosy wprawiło ją to w ogrom radości. Nie umiała spojrzeć realnym okiem na jego nagły zamysł, nie negowała go, lecz nie potrafiła sobie tego wyobrazić.
        — I tak wiem, że ci się podobam we wszystkim — odparł żartobliwie.
        — Niestety jesteś dla mnie zbyt pociągający — odparła spokojnie, otulając się białym puchem tkaniny — Jednak nie będę ukrywać, że bardzo cię szanuje — mówiła przystając przed ogromnym lustrem.
        Patrzyła w odbiciu lustra na stojącego za nią muzyka, który przepasał się w biodrach jasnych ręcznikiem.
        — Kto by pomyślał, że muzyk, którego poznał półtora roku temu stanie mi się tak bliski — odezwała się nagle.
        Wyjęła z wnętrza swojej kosmetyczki krem nawilżający, nalała odrobinę na swoją dłoń odstawiając tubkę na skraj porcelanowej umywalki. Delikatnie wdarła go w swoje dłonie, starając się go wmasować w skórę, pozostawioną część probiotyku nałożyła na swoje policzki, czuła pod palcami nieco wysuszoną skórę, jednak wiedziała, że wystarczyła chwila a pozbędzie się tego nieprzyjemnego uczucia. Patrzyła ukradkiem na Shinodę które odnalazł w głębi ciemnej saszetki szczoteczkę do zębów. 
        — Świat jest pełny niespodzianek skarbie, nie poznamy odpowiedzi na wszystkie nasze wątpliwości, jednak jeśli miałbym być z czegoś zadowolony to z tego, że pewna dziewiętnastolatka zawróciła mi w głowie.
        — Aż tak mnie cenisz — powiedziała ze śmiechem.
        Widziała jak delikatnie skinął głowę, choć nie miał możliwości odpowiedzieć. Westchnęła cicho, zabierając się za szczotkowanie zębów. Spędzone minuty w łazience pozwoliły się im przygotować na zbliżający się dzień, a Julii udało się nakłonić swojego chłopaka by bez śniadania poszli odwiedzić tak malowniczą plażę jak Pfeiffer Beach. Nawet nie protestował, gdy nasuwała na swoje ramiona ciepłą bluzeczkę, siedziała na szezlongu, przyglądając się muzykowi, który zapinał guziki jednej ze swoich koszul. Może była teraz egoistką, jednak nie ukrywała, że znacznie wolała go widzieć bez niej, jej pożądliwy wzrok nie uszedł jego uwadze.
        — Kochanie wiem, że w nocy miałaś lepsze widoki, ale teraz pora na nas — powiedział z rozbawieniem.
        Westchnęła niezadowolona, wsuwając na swoje stopy jasne trampki, które wydawały się jej najodpowiedniejsze, by zwiedzać nieco skaliste wybrzeże, nawet nie próbowała brać szpilek postawiła na wygodne co zdecydowanie jej się opłacić. Podniosła się z wygodnego siedzenia, nawet nie próbowała brać telefonu, który od wczorajszego wieczoru leżał porzucony gdzieś w salonie zupełnie jak komórka jej ukochanego. Chwycił jedynie komplet kluczy i portfel, gdyby zdecydowali się jednak zjeść posiłek w oddalonym o kilka kulometru miasteczku.
        Pokonała dzielącą ich odległość, wychodząc na zalany słońcem korytarz, schodząc po ciemnych stopniach, widziała na stoliku opróżnione kieliszki po winie. Jak się potem dowiedziała ciotka Mike’a była pasjonatkom drogich druków alkoholowych, więc jedno z piwnicznych pomieszczeń przerobiła na winiarnie, gromadzącej w niej alkohole ze wszystkich świata stron, gdy tylko ujrzała zgromadzone butelki z procentami nie mogła wyjść z szoku jak przez zaledwie dziesięć lat była w stanie zgromadzić tak wiele napoi. Jednak jeśli miała być szczera to pomimo zapewnię że wybiją z jedna butelkę nawet jej nie zakończyli, wypijając jedynie po jednym kieliszku. Chwyciła porzuconą butelkę, którą została przykryta drewnianą zatyczką, słyszała odgłos kroków Michaela, który pozostał dłużej na górze, przeszła przez kuchnie skrywając trunek w jednym ze skrzydeł lodówki.
        — Gotowa? — zapytał, gdy podeszła do niego.
        Skinęła jedynie głową, a oni opuścili ten uroczy domek, odczekała jak mężczyzna zakluczy drzwi, nie śpieszyli się, gdy zeszli z dość stromej górki. Postawili na spacer nie miało sensu zabierania stojącego na podjeździe pojazdu. Idąc mało ruchliwą ulicą wdali się w cichą dyskusje, nie miało znaczenia o czym rozmawiali, napawali się swoją obecnością i chwilami na osobności tego, czego pragnęli w ostatnich tygodniach, uciec od ciągłej bieganiny i pozwolić by pozostali ze sobą tylko oni w jakimś zacisznym miejscu z dala od zgiełku miasta czy swoich bliskich.
        Dotarli po kilku chwilach na piaszczystą plażę, już w oddali widziała ten charakterystyczny dla tego miejsca klif skalny, nie dało się nie zauważyć turystów, którzy spacerowali boso nad brzegiem oceanu. Ona sama zdecydowała się zdjąć swoje wygodne trampki ze swoich stóp. Czuła chłód piasku i zbliżających się ku nim falom, które rozbiły się na pobliskich kamieniach. Przeszła parę kroków stając przy brzegu, czuła za sobą Michaela, który objął ją w talii, przysuwając bliżej swojego ciała, wtuliła się ufanie w niego, gdy złożył drobny pocałunek na jej szyi. Zapatrzona w rozciągający się widok pozwoliła mu oprzeć głowę na jej ramieniu, pomimo że bywał tutaj kilkakrotnie to miejsce go zachwycała równie tak bardzo gdy przyjechał tutaj po raz pierwszy z ciocią i siostrą. Dokładnie pamiętam, gdy przesiedział tutaj parę godzin nawet nie korzystając z propozycji Miki by odpoczął po podróży on był zbyt pochłoniętym tym niezwykłym obrazem natury. Jednak nie zamierzał zmarnować tych chwil, gdy zabrał ze sobą szkicownik pragnąc coś namalować, co wyszło mu jedynie na plus, gdy pod wieczór miał już gotowy szkic swojego obrazu.
        — Piękna co powiesz na wspólne zdjęcie — zadrżała lekko słysząc jego cichy głos.
        Delikatnie przekrzywiła głowę w jego stronę, by móc na niego spojrzeć.
        — Nie mamy telefonów skarbie.
        Sięgnął do jednej z kieszeni swojej skórzanej kurtki, wyjmując z niego małe urządzenie, dopiero po chwili mogła się mu bliżej przyjrzeć i dostrzec trzymany w jego dłoniach aparatach fotograficzny. Nie miała już argumentów sprzeciwu, jedynie zgodziła się delikatnym skinięciem głowy. Małe pamiątki ich nagłej podróży do Ber Sur pozostaną z nimi na zawsze. 

No comments:

Post a Comment