Saturday, January 21, 2023

III 09 — ZAPOMNIAŁEŚ O MNIE, A MNIE POCHŁONĘŁA FANTAZJA

    Przerzuciła kolejną stronę książki, którą trzymała w swoich dłoniach pochłonięta w świecie literackiej fikcji. Zachłyśnięta historią, jednej z wielu książkowych bohaterek, praktycznie wokół niej nic zupełnie ją nie obchodziło. Czytając powieść, miała wrażenie, że rzeczywistość nie istnieje, a ona jest naocznym światkiem wydarzeń rozgrywających się na kartach tomu powieści, którą z namiętnością wręcz pochłaniała od paru godzin. Otulona jedynie śpiewem pojedynczych ptaków siedzących na najwyższych gałęziach pobliskich drzew spokojna aura, która ją otaczała, była idealną chwilą, by chwycić jedną, z książek z biblioteki Mike’a i poznać historie zawartych w słowach na wielu kartkach stron literatury pięknej i ona, chociaż nie miała wybranego gatunku, często sięgała po obyczajówki, które opowiadały niby zwykłą historię, czasami zdarzały się niezwykle nudne i nieciekawe tak, że po paru kartkach często rzucała tom, w kąt nie wracając już do tej powieści, a były również takie, które z czystą namiętnością śledziła i wręcz irytujące było dla niej gdy ktoś zdecydował się jej przerwać śledzenie historii bohaterów, wtedy miała wrażenie, jakby wtargnęła do ich świata jakby stała obok, śledząc każde zdarzenia rozgrywające się w niej, jednak bywały chwile jakby czując się bohaterką tej historii. Dość surrealistyczne, ale prawdziwe gdy powieść niezwykle ją zainteresowała.

Okoliczności, w których się znalazła, tak naprawdę były zwyczajne, zamiast siedzieć na uczelni jak w każdy piątek, w ostatniej chwili odwołali im wszystkie wykłady czy ćwiczenia, lecz nadal nie rozumiała, dlaczego więc skoro miała dzień wolny i jedynie plany na wieczorny trening, nie miała ochoty, wracać do siebie więc siedziała nad w domu ukochanego, który wręcz w ostatnich tygodniach się śmiał, że zamieszkała na stałe po części była to prawda, bo od chwili gdy się rozchorowała i trafiła pod cudowną opiekę swojego partnera, zawitała w mieszkaniu tylko na chwile, by zabrać, co było jej potrzebne spakować ubrania i wrócić do niego, oczywiście poruszył ponownie temat przeprowadzki, jednak ona to zignorowała. Nie fakt ze nie chciała tego, ale miała lekkie obawy. Dlaczego?
    Powód był błahy, ale dla niej niezwykle istotny. Wszystko sprowadzało się do jej nocnych treningów nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że Mike dość nie przychylnie patrzył na jej nocne wypady. Nie lubił gdy wychodziła wieczorami i wracała praktycznie nad ranem, oczywiście martwił się to normalne i w pełni go rozumiała, ale czuła ze przeprowadzka może się liczyć z ograniczeniami właśnie spowodowaną, że Mike poprosi ją, by ograniczyła te wieczorne ćwiczenia, a tego nie chciała zrobić. Oczywiście oboje musieliby iść na kompromis, bo to liczy się w udanym i szczęśliwym związku, ale nadal tkwił w niej strach o wspólne mieszkanie. I tak praktycznie ostatni miesiąc, który spędziła u niego, a musiała zapłacić rachunki za swoje mieszkanie, sprawiły, że wyrzuciła pieniądze praktycznie w błoto, ale nadal była pełna sprzeczności i nie była pewna czy podjęłaby dobrą decyzję, przenosząc się do niego. Oboje musieli, by wiele zmienić, bo pomimo wspólnego związku to mieszkanie osobno dawało im swobodę i nie wcale nie mówi, że wspólne mieszkanie to zabierze całkowicie, jednak będą musieli pójść na wiele kompromisów. A może po prostu szukała dziury w całym i próbowała doszukać się problemów gdzie ich nie ma. Nie wiedziała po prostu czuła, że to już poważna decyzja i może też po części się bała.
    Nie chciała ranić Mike’a, ale nie potrafiła się zdecydować czy to jak najbardziej rozsądny krok, jaki mogła podjąć, jak na razie pasował jej układ, w którym żyli, mając osobne mieszkanie. Wolała jak na razie dmuchać na zimne. Życie może ich jeszcze zaskoczyć, a oni tego po prostu nie wiedzą.
    Nie odrywając nawet wzroku, sięgnęła dłonią po kubek z wodą, który położyła na biurku, dosłownie na moment podniosła wzrok, by dostrzec jak na ciemnym dębie blatu, tuż obok laptopa jej ukochanego leży Wather, pokręciła z lekką dezporapatą głową, mrucząc pod nosem:
    — Nigdy cię tego nie oduczę.
    Upijając spory łyk wody, odstawiła kubek i ponownie zacisnęła palce na krawędzi książki, wracając do swojej opowieści, nawet na moment nie spuszczając nóg z biurka, które oparła na nim. Tak wie, to nie przystoi damą, ale tak naprawdę nikt ją nie widzi, a jej czarny kocur drzemał a najlepsze. Ponownie odwracając stronę w książce, nawet nie zwracając uwagi, że po domu zaczęły odbijać się echem czyjeś kroki. Była zbyt pochłonięta książką, by zwracać na to uwagę.
    — Czy ktoś ci mówił, że to nie wypada trzymać nóg na biurku?
    Drgnęła na tyle wystraszona, że książka, którą trzymała w swoich rękach wypadła jej z rąk nie była w stanie jej złapać gdy wylądowała ona na ziemi. Czuła swój przyśpieszony oddech gdy chwyciła się kurczowo za serce, mimowolnie patrząc z wyrzutem na mężczyznę, który stanął w drzwiach.
    — Mike! — krzyknęła oburzona, patrząc na swojego partnera z wrogością — Myślałam, że zawału zaliczę — powiedziała z wyrzutem.
    — Jesteś zdecydowanie za młoda — skwitował, podchodząc bliżej.
    Schyliła się po swoją zgubę, chwytając grzbiet powieści i podnosząc się. Ponownie wyłożyła swoje nogi na krawędzi biurka z chwilą gdy otwierała książkę, by znaleźć stronę, na której skończyła czytać, zanim jej ukochany jej przerwał, dostrzegła, jak opiera swoje dłonie o krawędź biurka i pochyla się znacząco ku niej jednak widziała jego czujny wzrok gdy skupił na niej swoje spojrzenie.
    — No co? — spytała, delikatnie wznosząc lekko ręce ku górze i patrząc na niego gdy tom powieści wylądował na jej udach, niemal czuła jego palący wzrok na sobie i naprawdę nie miała pojęcia, o co mu chodzi — A ty niezajęty pracą? — spytała.
    Wręcz bladym rankiem gdy dowiedziała się, że zajęcia zostały odwołane na uczelni, oczywiście była praktycznie przygotowana do zajęć miała już wyjeżdżać gdy na grupie otrzymała tę wiadomość i skończyło się na tym, że została w domu, a jej ukochany zająć się muzyką, miał jechać do studia, no ale oczywiście również został, jednak zamknął się w domowym studiu i od rana z tamtą nie wychodził.
    Co mogła zrobić w tym wypadku?
    Usiadła w jego biurze, bo rankiem padało od paru dni, zapowiadali, że dzisiejszy i jutrzejszy poranek miał być deszczowy, a że w biurze znalazła książkę, którą obecnie czytała, nie chciało się już jej schodzić i została tutaj wykładać się w wygodnym fotelu, tonąc w świecie fikcji.
    — Zrobiłem sobie przerwę, ale widzę, że potrafiłaś się sobą zająć — stwierdził.
    — Mike odnoszę wrażenie, że jesteś lekko poirytowany. Co się dzieje? — spytała, spuszczając stopy, z drewna odkładając tom na zamkniętego laptopa, a sama oparła dłonie o krawędź biurka.
    — Nic — odpowiedział zdziwiony jej pytaniem — Po prostu… Nie wiem, jak ci to powiedzieć.
    — Chyba mnie nie zdradzasz? — spytała stanowczo, patrząc na niego podejrzliwe.
    — Nigdy! — powiedział oburzony, unosząc dłonie w geście obronnym — Tylko… — westchnął jedynie.
    Widziała, jak sięga do tylnej kieszeni spodni i wyjmuje z niej coś, po dosłownie sekundzie dostrzegła, jak kładzie na ciemnym drewnie złożoną w pół kopertę i przesuwa w jej stronę. Patrzyła na to lekko zdziwiona gdy sama sięgnęła i z chwilą gdy koniuszki jej palców zetknęły się z papierem, ujęła je i uniosła i wtedy dostrzegła charakterystyczne logo gramofonu. Logotyp, który kojarzył się jej tylko z jednym, a z boku dostrzegła adres korespondencyjny Michaela. Podniosła na niego oczy, a ten skinął lekko głową, zachęcając ją, by otworzyła. Chwyciła zgięty róg koperty i otworzyła zamaszystym ruchem, widziała już część kartki z pięknymi grawerunkami, wysunęła na dłoń złożoną w pół kartkę i nie musiała sinawe przyglądać się, by dostrzec zaproszenie. Chociaż nie była zbyt ciekawską osobą, to teraz była zaintrygowana. Otwarła, zaproszenie śledząc spojrzeniem druk oraz odręcznie napisaną nazwę zespołu jej ukochanego.
    — Czy to oznacza…? Czy…? — nie mogła wręcz wydusić, z siebie słowa patrząc na to, w końcu wyrzuciła to z siebie — Zostaliście nominowani po prawie dekadzie!? — niedowieszana.
    To prawda Linkin Park ostatnio zdobył nagrodę w dwa tysiące trzecim przy wspólnym nagraniu Numb/Encore wspólnie z raperem Jay—Z, ale od tego czasu praktycznie nie słyszała, by zostali, nominowali do kolejnej nagrody muzycznej, która jest uznawana za jedną z najlepszych na całym świecie. Owszem mieli już dwie statuetki właśnie za remix Numb jednej z jej ukochanych piosenek, ale również mogli się poszczycić nagrodą za najlepszy debiut lat dwutysięcznych. Oczywiście otrzymywali inne nagrody miedzy, jednak potem przyszli inni artyści, którzy byli nagradzani i owszem byli artyści, którzy wielokrotnie otrzymywali statuetki, jednak oni po prostu od praktycznie dziesięciu lat nie zdobyli już żadnej statuetki od Akademii i jedna z najlepszych uznawanych w świecie muzycznym jednak oni nie spoczywali na laurach, dla zespołu Mike’a byli ważniejsi fani, to dzięki nim chłopacy zdobyli, popularności pokochały, ich miliony to im zawdzięczali swój osobisty rozgłos. Oni cenili fanów, ponad wszystko zawsze to im dziękowali, że są w tym miejscu, mieli wiele przejść, o wielu jej opowiadali, ale to upór i samo zaparcie sprawiło, że są w obecnym miejscu dzięki swoim fanom gdyby nie oni nie zdobyli, by owej sławy. Pokochano ich za to, co tworzą, jarymi są ludźmi, to jak bardzo angażują się występy, są dla fanów i to się liczyło, tworzyli muzykę z pasji i miłości nie dla pieniędzy. Gdyby tak rzeczywiście było Mike, nie siedział, by wiecznie w domowym studiu i nie nagrywał. Widziała w nim pasje do tego co robił, patrzyła jaką radość mu sprawia tworzenie muzyki produkowanie jej i pomimo ukończonych studiów Sztuk Pięknych on spełniał siej jako muzyk i producent, lecz grafikę traktował jako hobby i poboczny projekt.
    — Tak — widziała pijącą od niego dumę.
    Wręcz z krzykiem radości wręcz przebiegła w dwóch susach biurko i rzuciła się mu w objęciach, składając mu szczere gratulacje. Niby to tylko statuetka tak i nie powinno zwracać tym uwagi, ale to dowodzi, że jednak fani oraz ludzie z Akademii wzięli ich pod uwagę, nominując do kolejnej nagrody.
    Niemal po paru minutach gdy stali wtuleni w siebie nagle poczuła, jak Michael lekko odsuwa ją od siebie i patrzy w jej bladoniebieskie oczy. Spojrzenie, które tak bardzo kochał, w które uwielbiał się wpatrywać. Ta ujmująca go barwa niemal najczystszych brzegów oceanu bijąca w jej oczach była czymś zachwycającym i zapierającym dech w piersi widokiem. Nie mógł powstrzymać się przed spoglądaniem w jej piękne oczy. Mówi się, że oczy to zwierciadło duszy jeśli to prawda jego ukochana miała najpiękniejsze wnętrze, jakie mogła znaleźć wiedział o jej wadach akceptował je był świadom ze nie była idealna, lecz dla niego w jego małym świecie była nie gloryfikował jej, jednak po nieudanym związku znalazł ponownie radość z życia przy boku tej dziewczyny i pomimo że łączyła ich stosunkowo, z początku tylko przyjaźń on z czasem pojął, że czuje do niej coś więcej. Jedną z najszczęśliwszych chwil, wręcz momentów jego życia była ten słynny wieczór na plaży i to gdy Julia zgodziła się z nim. Był cholernym szczęściarzem, mając ją przy sobie. Dziewczynę, która nie zabiegała o jego pieniądze, wręcz przeciwnie pracowała, utrzymywała się i dokładała się mu do zakupów, chociaż ją wiele razy prosił, by tego nie robiła. Była zaradną młodą kobietą, która pomimo pracy studiowała, miała swoje pasje i zainteresowanie dzieliła również czas ze znajomymi i również nim. Nie mógł chyba prosić o więcej. Nie zabiegała o sławę, wręcz uciekała od żadnych możliwości poznania jej przez świat. To za skromność i ją pokochał. Była zupełnie inna od jego byłej żony i takiej pragnął kobiety, która będzie wsparciem dla niego w ciężkich chwilach, zawsze wspomoże, pocieszy czy rozśmieszy. Julia była nie tylko dziewczyną, ale przyjaciółką, której mógł się wygadać i wiedział, że ona go nie wyśmieje, wręcz jak będzie mieć problem, spróbuje mu pomóc i znaleźć rozwiązanie. Czy mógł prosić o wiele? Nie ważne dla nich była różnica wieku, dla nich istotne było, że potrafili się dogadać.
    — Słonko, wiem, że nie chcesz się afiszować, ale… — urwał na moment, czując lekką obawę jednak ciepło oraz otucha, jaką niosła za sobą, zwyczajnie obecność tej dziewczyny sprawiło, że zdobył się na odwagę, po czym patrząc, jej głęboko w oczy zapytał — Zgodzisz się mi towarzyszyć?
    Zamurowało ją!
    Dosłownie ją wcięło, patrzyła na niego oszołomiona nie mając pojęcia co powiedzieć na jego niespodziewaną propozycję. Zaniemówiła, jednak po chwili zaczęły targać ją wątpliwości. Z jednej strony obiecała sobie oraz Chesterowi, że się nie ujawni, ponieważ chciała mieć zwyczajne życie, a nie być śledzącą z powodu, że jest siostrą Benningtona z drugiej strony jednak czy musieli o tym mówić? Przecież i tak to nie ona będzie wtedy ważna gdy nic nie powiedzą, nikt połączy faktów, równocześnie, będzie mogła wesprzeć nie tylko swojego partnera, ale brata i resztę chłopków i miała niedoparte wrażenie, że jak i Alice tak i Ines oraz Anais pojawia się jako partnerki Brada Dave czy Chestera. Zagryzła lekko wargę w zamyśleniu, dokładnie analizując za i przeciw jednak wiedziała już zdenerwowanie w oczach Michaela, który wyczekiwał z niecierpliwością na jej odpowiedź.
    Przecież mu tego nie zrobi!
    Nie wystawi go w tak ważnym dniu. Mimowolnie uśmiechnęła się, odzywając się po chwili wręcz głuchej ciszy.
    — Tak pojadę — powiedziała z radością.
    Niemal w następnej chwili poczuła, jak grunt spod jej stóp się usuwa i nie potrzebowała wiele by zrozumieć gdy wirowała w objęciach ukochanego.    
    — Mike postaw mnie na ziemi! — krzyczała ze śmiechem.
    Niemal w tej samej chwili poczuła, jak pewnie staje na nogach, lecz czuła namiętność ust Michaela gdy złożył na jej ustach namiętny pocałunek, mimowolnie objęła go, za szyje oddając, z ogromnym zaangażowaniem jego pocałunek. Jednak jak mogli się łudzić, że ta słodka chwila będzie dłużej trwać, gdy nagle cały gabinet rozbrzmiał charakterystyczną muzyczką przychodzącego powiadomienia. Widziała pobłysk niezadowolenia w oczach ukochanego gdy odsunęła się od niego, podchodząc powrotem do biurka, by odebrać telefon.
    Siadając na skórzanym fotelu, chwytając smartfona, nacisnęła zieloną słuchawkę i przyłożyła go do ucha, niemal natychmiast usłyszała po drugiej stornie głos Seleny:
    — Julcia skarbie masz czas pogadać, pewnie, że masz — zaczęła szczebiotać jej przyjaciółka.
    — Cześć Selena
    Mimowolnie dostrzegła jak Michael wywraca oczami gdy usłyszał z kim rozmawia. Nie to ze miał złe relacje z Adams jednak był świadomy, z czym się wiąże telefon od jej najbliższej koleżanki, która od prawie trzech lat mieszkała i studiowała w Mediolanie wraz z Marinette. Selena miała tę niebywałą cechę, że była ogromną gadułą, mogła wręcz godzinami gadać nawet nie łapiąc zadyszki szczególnie w chwilach takich jak te gdy dzieliły ją od przyjaciółek kilometry i potrzebowała się wygadać. Owszem mieszkała wspólnie z Marinette i przecież były częścią ich licealnej grupki i były przyjaciółkami, ale jak to brunetka twierdziła, czasami potrzebuje innej przyjaciółki do poplotkowania, a często była to ona. To było widoczne w ich grupie, pomimo że ona, Alex, Emily oraz Selena i Marinette były grupką przyjaciółek, było widoczne, że nie raz jedne były bardziej przywiązane do innych, tak jak w przypadku Seleny była najbardziej przywiązana do Alex, ponieważ znały się najdłużej, a potem również z nią, w jej przypadku tak była to Selena oraz paryżanka. Jednak pomimo tego wszystkie były dla siebie tak samo ważne i pomimo że już wiodły swoje życie, nie zapominały o sobie. Wreszcie po latach znalazła przyjaciółki, którym ufała bezgranicznie i nie to nie oznaczało, że nagle zapomni o Tonym. Anthony jest dla niej niczym przybrany brat, był i zawsze będzie tym najbliższym przyjacielem, jednak czasami potrzebowała dziewcząt w swoim gronie znajomych takich zaufanych, z którymi mogłaby poplotkować o babskich sprawach, po obgadywać swoich chłopaków, poczuć się jak zwyczajna dziewczyna, bo czasami pewnych tematów lepiej nie poruszać przy mężczyznach.
    Patrzyła z ciekawością na Michaela, który usiadł przy stoliku nieco zrezygnowany, wiedząc, że musi teraz poczekać aż Selena nie skończy swojego przydługiego monologu, jednak nie spodziewał się jak długo, może trwać ta rozmowa.
    Czas umykał nawet nie zdawała sobie sprawy kiedy od początku rozmowy z Seleną minęły dwie godziny, straciła poczucie czasu, tak zagadana z kumpelą przestała zwracać nawet uwagę na Mike’a, który z każdą minutą czuć coraz większe poirytowane i zniecierpliwienie oraz od praktycznie godziny odczuł silne pragnienie zabawy i nie byłby w tym nic absolutnie dziwnego, ale widząc jak jego dziewczyna, trajkota dosłownie przez telefon, zagadana w najlepsze wiedział, że musi albo poczekać, albo uciec się do podstępu by zakończyła to połączenie. Może się nie wydawać, ale Julia też lubiła sobie pogadać, a gdy jeszcze dochodziła do tego Marinette to pół dnia wyjęte miał z życia gdy u niego była, owszem mógł się burzyć, ale potrafił również zrozumieć dziewczęta. Rzadko się widują, ze sobą dzielą je kilometry, nie mogą spędzić czasu na mieście jedyną formą kontaktu to rozmowy telefoniczne czy video i spotkania gdy Marinette oraz Selena wracają do kraju. Wtedy jest wręcz uświadamiany, że mogą zdarzyć się dni gdy nie spotka się, z ukochaną dowiaduje się na parę dni, wcześniej zawsze stara się go o tym powiadomić.
    Biorąc głęboki oddech po nieco dłuższym monologu, odwróciła się w krześle powrotem do biurka, mimowolnie spojrzała na ukochanego, który siedział z nią od prawie dwóch godzin i czekał, aż skończy, rozmawiać, mimowolnie zmarszczyła brwi, patrząc na jego posturę. Siedział wygodnie na kanapie, opierając jedno ramie o wezgłowie sofy, przesunęła spojrzeniem po nim, mimowolnie dostrzegła, jakby przed momentem wsunął swoją dłoń pod swoją bieliznę, spuściła wzrok, patrząc niemal na wybrzuszenie w jego spodniach. W jednej chwili czuła jak po jej ciele przebiegają nagły dreszcz podniecenia, a jej ciałem wstrząsnęła nagłe ciepło. Mimowolnie nie mogła uwierzyć, w co widzi gdy patrzyła, jak jej ukochany dosłownie przed nią sam sprawia sobie rozkosz. To nie było zupełnie do niego podobnie albo jeszcze czegoś o nim nie wiedziała. Czy jednak miało to teraz jakiekolwiek znaczenie teraz? Patrzyła niczym zahipnotyzowana na niego, na każdy jego ruch, na to jak poruszają się jego spodnie pod wpływem jego własnych ruchów, otworzyła lekko usta i niemal w tej samej chwili nieświadomie oblizała koniuszkiem swojego języka swoje wargi. Nie musiała długo czekać na jego reakcje. Śledziła każdy jego krok gdy podniósł się ze skórzanej kanapy i szedł ku niej, słowa Seleny praktycznie do niej nie trafiały. Słuchała, ale nie miała bladego pojęcia, o czym mówił, za bardzo była zaintrygowana swoim własnym facetem, który tej samej chwili stanął tuż przy niej. Jednym płynnym ruchem odwrócił fotel, na którym siedziała w swoją stronę. Patrzyła, jak rozsuwa klapę swoje paska u spodni, który padł na boki. Patrzyła, jak rozpina spodnie, by po paru sekundach padły u jego stóp, nie minęły sekundy, a bokserki podzieliły, ich los stał teraz przed nią półnagi, patrząc jak jego męskość już wyraźnie się unosi to trwało zaledwie chwile gdy poczuła jak przykłada swoją dłoń do jej skroni i przysuwa pewnym, ale spokojnym ruchem do swojego członka, poczuła go dosłownie w tej samej chwili w swoich ustach i jeśli miałaby mówić, że jej się to nie podobało. Skłamałaby! Dosłownie to działo się w tej samej chwili, gdy nagle został jej odebrany telefon, którzy przyłożony miała do ucha nawet nie zdawała sobie sprawę jak bardzo odczuje tą dwugodzinne rozmowę telefoniczna czując przez chwile głuchą ciszę jednak ona mimowolnie chwyciła jego prądzie u nasady zbyt zajęta zmysłową zabawą męskością swojego faceta, by się tym przejmować. Niemal słyszała nad sobą głos Michaela gdy sam wciął się w monolog Admas.
    — Selena jak miło cię słyszeć…
    — Mike? Co ty robisz, daj mi Julie do telefonu!
    — Aktualnie jest zajęta — odparł, wymownie patrząc z uśmiechem na swoją dziewczynę, która w najlepsze się zabawiała — Cześć.
    Chciał dosłownie ją spławić. Odsuwając telefon, słyszał jej oburzony głos, lecz zakończył połączenie, odrzucając telefon na biurko. Uśmiechnął się jeszcze bardziej, bo wreszcie po prawie dwóch godzinach zwrócił uwagę ukochanej na siebie, mogąc rozkoszować się dotykiem jej ust, jej zmysłowych dłoni, które jeszcze bardziej go pobudzały.
    Minuty przestały mieć znaczenie gdy w upojnej zabawie rozkoszowali się chwilami tylko we dwoje. Nie miało to znaczenia, liczyła, się tylko ta chwila, ta jedna namiętność, która mogła mu sprawić. Jeśli kiedykolwiek ktoś powiedział jej, że dla niej czystą przyjemnością będzie sprawienie rozkoszy swojemu facetowi, nie dałaby by wiary, a jednak potrzebowała lat i zdrowego związku, by zrozumieć, że seks oralny nie jest straszny nie jest w nim nic złego gdy mogła znaleźć partnerka, który nigdy nie naciskał, wręcz rozumiał jej obawy i to zaakceptował. Chyba proszenie i nienaglenie sprawiło, że zaczęła, postrzegać to zupełnie inaczej chciała przekonać się, czy rzeczywiście, czy sprawienie rozkoszy ukochanemu jest czymś absolutnie złym. Nie i nigdy nie było, a teraz po prostu uwielbiała sprawiać mu radość wsłuchiwać się w jego jęki zadowolenia to, co sprawiało jeszcze bardziej że nie chciała tego kończyć.
    Niemal doszedł w jej ustach, widział, jak kurczowo trzyma się ram biurka, pochłonięty namiętnością, słyszała jego lekko urywany oddech gdy starał się go uspokoić. Wystarczyła chwila gdy niemal porwał ją z krzesła, na którym siedziała i sam wręcz usiadł na nim, a ją niemal przełożył przez kolana, czuła jak wręcz zrywa z niej spodnie, wcześniej rozpinając jej, jej stringi podzieliły los ciemnych jeansów, które miała na sobie.
    Niemal w następnej chwili poczuła dość mocne klaps na swoim pośladku, co niemal natychmiast spotkało się z jej oburzeniem, poderwała się lekko, patrząc na niego, lecz w niemal w tej samej chwili poczuła jego dwoje palców, między swoją kobiecością niemal czuł jej wilgoć na swoich opuszkach, jęknęła głośniej gdy ponownie przesunął je wzdłuż jej warg sromowych. Nie była nawet w stanie zareagować gdy usłyszała jego dość stanowczy, ale niezwykle pociągający głos.
    — Otwórz usta.
    Zrobiła, o co ją prosił, patrząc i czując jak wsuwa do jej ust swoje palce, które dosłownie przed chwilą czuła znacznie dłużej. Mimowolnie przesunęła językiem po jego koniuszkach palców, smakując samą siebie, pieszcząc językiem jego palce. Skłamaliby oboje gdyby powiedzieli, że od chwili ich pierwszego seksu nic się nie zmieniło wręcz przeciwnie wiele, ale to bardzo dużo. Otworzyli się na wiele doznań i doświadczeń, wciąż czegoś nowego próbowali, chcieli się bawić, korzystać z tego, że dosłownie nie mieli przed sobą tajemnic, nic ich nie krępowała, nie mówili „nie”, bo poczuli swobodę, upragnionej wolności nawet w kwestii łóżkowej i to było coś niezwykłego.
    Uczyli się seksu na nowo. Ona zaczynała owszem, ale miała złe doświadczenia, z doznaniami seksualnymi Mike musiał na nowo zaufać innej i chociaż nie znała całej prawdy, widziała, jak przy niej odżył i jak dobrze się bawi. Owszem początkowo też musiał się wstrzymywać, bo nie wiedział, po ile ona mu pozwoli, a czy teraz było coś, co powiedzieliby nie? Jedynie co oboje nie chcieli i do tego oboje odczuwali niechęć, to brutalność w seksie to było coś, do czego stronią i nie chcą tego w swoich zabawach, dla nich zwyczajna zabawa jest niezwykle ekscytująca i tak można powiedzieć, że po tylu latach w końcu się powinno, znudzić są, ale nie w ich przypadku.
    Nie była nawet w stanie się zorientować kiedy wsunął swoje palce do jej kobiecości, poruszając nimi już w najlepsze. To było najlepsze i coś, co oboje tak bardzo pragnęli zabawa była dla nich czymś, bez czego nie potrafili żyć. Seks był dla nich bardzo ważny i to było piękne, nie odpuszczali go sobie, bo co to za życie bez zabawy. Byłoby niezwykle nudno, a oni nie tolerowali nudy w łóżku.
    Nie miało znaczenie kiedy gdzie i jak długo to było coś, co wzmocniło ich związek. Dawała wolne pole do popisu Mike’owi w kwestii łóżkowej, bo wiedziała ze nigdy tego nie pożałuje i nie pożałowała.
    Pod paru minutach jego zmysłowej zabawy, wysunął swoje palce z jej kobiecości, lecz nawet nie dał jej złapać oddechu gdy dosłownie posadził ją sobie na kolanach i jego palce zastąpiła jego męskość gdy niemal wsunął się w nią w całości, co spotkało się z jej nagłym jękiem. Patrzyła, jak niemal zrywa, z niej bluzkę, którą jeszcze miała na sobie, rzucając niedbale na podłogę. Ciesząc swój wzrok, widokiem jej nagich piersi, które z każdym jej sokiem na jego członku się poruszały. Patrzył na nie niczym zahipnotyzowany, by po chwili ująć jedną, z nich w swoją dłoń pieszcząc językiem jej nagi sutek, doprowadzając, że mocniej się w niego wbiła, a z jej ust wymknął się pomruk zadowolenia.
    To był zaledwie początek pełnej zmysłowości i wspólnych zabaw nocy i wiedzieli oboje ze ten wieczór prędko się nie skończy i to nie miało dla nich żadnego znaczenia. Ważni byli oni i ta chwila, ta noc.

✰✰✰

    Rozdział na luzie, ale jednak coś się dzieje. Tak widzimy się również za tydzień.

No comments:

Post a Comment